Problem: Pewnego dnia czar prysł
Jestem ze swoim chłopakiem już prawie 5 lat, dogadywaliśmy się świetnie do tej pory - mówiliśmy o przyszłym, wspólnym życiu i dzieciach. Aż wreszcie czar prysł...
Nigdy tego nie skomentował, a jeśli już to w żartach. Pewnego dnia umówiliśmy się o godz. 16.30, kiedy nie byłam jeszcze gotowa, nawrzeszczał na mnie strasznie. W rewanżu mu odpowiedziałam że może jechać sam, i pojechał...(odebrałam to jako kompletny brak poszanowania mojej osoby z jego strony).
Do tej pory wiązałam z nim wszystkie moje plany na przyszłość, myślałam, że założymy rodzinę i będzie jak w bajce. Jednak minęło już 5 dni a on wciąż się nie odzywa. Ja też się do niego nie odzywam, gdyż czekam na to magiczne słowo "przepraszam" wypowiedziane z jego ust.
Kocham go strasznie, ale zastanawiam się czy związek, w którym partner mnie nie szanuje ma sens? Czy mam czekać na to, aż on się odezwie czy raczej sama mam go zagadnąć? Czy to już koniec tego związku (przecież nigdy nie mieliśmy tak długich przerw w spotkaniach, telefonach, sms-ach)? Być może źle to odebrałam, sama już nie wiem. Co mam robić?
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!