W stronę lepszego związku

Nie ma idealnych związków. Ale można nad nimi pracować tak, by uczynić je znośnymi, poprawnymi, bądź nawet szczęśliwymi. Satysfakcjonujący związek jest zdecydowanie w naszym zasięgu.

article cover
INTERIA.PL

Dlaczego jednak tak niewielu osobom udaje się poprawić kondycję swego związku? Może nie wierzymy w to, że ludzie (w tym my same) potrafią się zmienić, może brak nam wiary w to, że nasza relacja jest w stanie się poprawić. Jesteśmy przekonane, że praca nad związkiem jest dla dwóch osób, rozłożona w miarę równomiernie. Tak byłoby najlepiej, ale niekiedy możemy zadziałać już na własnym podwórku?

Po co określać sobie nowe zadania, po co je zapisywać? Bo to powoduje, że zaczynamy działać. Wyprowadzając nasze myśli spośród tysiąca innych i zapisując na białej kartce, rozpoczynamy zmianę. Myśli napisane czarnym na białym wydają się bardziej realne, a może takimi w rzeczywistości są. Poza tym jest to pewien stały punkt, do którego możemy odnosić się w ciągu dnia, gdy zapomnimy na jakim jesteśmy etapie. Zauważamy postęp w realizacji celu.

Zatem do dzieła!

Wypisz dwie lub trzy rzeczy, które masz nadzieję zmienić w twoim związku. Postaraj się następnie określić sposób ich osiągnięcia. Jeśli masz z tym kłopoty, przeczytaj ponownie listę, może wyznaczone cele są nierealistyczne, wręcz idealne (np. po zdradzie ze strony partnera, chcesz w przeciągu miesiąca odbudować do niego całkowite i bezwarunkowe zaufanie).

Pomyśl może z drugiej strony - czego chcesz w swoim związku, a nie, czego w nim nie ma. Widzisz różnicę? Narzekanie to koncentrowanie się na problemie, a nie na sposobie jego rozwiązania. Musisz nauczyć się przekładać narzekanie na formułowanie celów. Np. zamiast myśleć: "nie znoszę, gdy on mnie unika", pomyśl: "chciałabym, by był ze mną w tym samym pomieszczeniu po wspólnej kolacji".

By cele były osiągnięte, powinniśmy im przypisać konkretne działania, np. rozmawianie o czymś innym niż tylko i wyłącznie dzieciach i problemach związanych z ich wychowaniem, przyrządzenie ulubionej potrawy i podanie jej w szczególny sposób, słuchanie o tym, jak partner się czuje, co robił w pracy, o czym myśli i powierzanie mu swoich przemyśleń.

Następnie działaj wytrwale i uzbrój się w cierpliwość. Zmiany nie przychodzą natychmiast, to z reguły powolny proces. Pośpiech nie jest tu dobrym doradcą mimo, że związek jest w podbramkowej sytuacji. Już samym plusem jest to, że zorientowałaś się w jego kondycji i podjęłaś działanie.

Oczekiwanie szybkiej zmiany przytępia spostrzegawczość, powodując, że nie widzimy mikrozmian. Rzadko kiedy można przeskoczyć etapy pośrednie pomiędzy obojętnością wobec partnera i pełnym tkliwości uczuciem do niego. Drobne zmiany pozwalają nam wierzyć, że idziemy we właściwym kierunku, a nasze działanie jest skuteczne. Sukces żywi się sukcesem, a najlepszą do tego drogą jest metoda drobnych kroków.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas