To one doprowadziły do upadku PRL-u. Ciche bohaterki demokratycznej opozycji

Ile kobiet działających w “Solidarności” i opozycji demokratycznej potrafisz wymienić? Anna Walentynowicz, Joanna Duda-Gwiazda, Henryka Krzywonos… i na tym znajomość damskich nazwisk walczących z komunizmem się kończy. Tymczasem kobiety stanowiły 54 proc. członków “Solidarności”, a wiele z nich podejmowało działania antykomunistyczne poza strukturami największego polskiego związku zawodowego.

Gdańsk, 01.września 1989 r. - 29 rocznica podpisania porozumień gdańskich
Gdańsk, 01.września 1989 r. - 29 rocznica podpisania porozumień gdańskichKrzysztof WojciechowskiAgencja FORUM
Wszyscy w Polsce wiedzą, że kobiety zapoczątkowały podziemie lat osiemdziesiątych, ale nikt nie chce o tym mówić.
Barbara Labuda

Powiedziała kiedyś Barbara Labuda do amerykańskiej badaczki, Shany Penn, która przyszła zapytać ją o kobiety “Solidarności". W latach 90. udział kobiet w działaniach, których ukoronowaniem były wybory ‘89 r., spychano na margines, choć doświadczenie wielu Polaków potwierdza słowa Barbary Labudy — to kobiety organizowały podziemie, wydawały bibuły, odpowiadały za logistykę. Chyba jedyne czego nie robiły, to nie pchały się na piedestał, nie oczekiwały uznania za swoją cichą, ale systematyczną i nieugiętą walkę. 

Nie da się w tak krótkim tekście przedstawić wszystkich działaczek opozycyjnych z tamtych czasów. Na szczęście nie trzeba już tego robić, bo od końca lat 90. powstało wiele monografii, antologii, książek-wywiadów, które prezentują postacie kobiet walczących z komunizmem. Warto jednak przytoczyć kilka mniej znanych sylwetek, aby je utrwalić, szczególnie w pamięci młodego pokolenia.

Joanna Wojciechowicz

Urodziła się w 1944 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim jako Joanna Kaliszczak. Została matką w wieku 20 lat. Jej mąż nadużywał alkoholu, przez co ich wspólne życie nie należało do szczęśliwych. W 1970 r. rozpoczęła pracę jako architekt w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, z której okien obserwowała wydarzenia Grudnia ‘70. Wspomnienia Joanny Wojciechowicz z tamtego dnia w swojej książce “Dziewczyny z Solidarności. Prawdziwe historie" zanotowała Anna Herbich:

Mężczyzna zakręcił się wokół własnej osi i runął na chodnik jak rażony piorunem. Do licha, pomyślałam, przecież uderzenie kamienienie nie powinno wywołać takiej reakcji. Po chwili w podobny sposób na ziemię przewróciło się jeszcze parę osób. Upłynęło dobrych kilka chwil, zanim uświadomiłam sobie, co się dzieje. Zanim dotarło do mnie, że słyszę huk wystrzałów... Wtedy zrozumiałam, że ci ludzie nie padają od kamieni, lecz od kul. ZOMO otworzyło do tłumu ogień z ostrej amunicji! [...] Po tym, co widziałam, trudno mi było znaleźć sobie miejsce. Wrócić do normalnego życia. Iść na zakupy, zrobić obiad. Moje życie po prostu nie mogło wrócić na swoje dawne tory. Komuniści w moim rodzinnym mieście zamordowali czterdziestu siedmiu niewinnych ludzi! Tego nie można im było po prostu wybaczyć. Przysięgłam sobie wtedy, że będę walczyć z tym systemem. Uznałam, że ten system musi zostać obalony.
Joanna Wojciechowicz

Po 1970 r. nastrój w narodzie był bardzo ponury i nikomu się nie śniło, że za niespełna 20 lat w Polsce odbędą się wolne wybory. Kiedy w 1976 r., podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych, Joanna usłyszała o powstaniu Komitetu Obrony Robotników, zrozumiała, że musi wracać do kraju, bo “coś się zaczęło dziać".

Po powrocie szukała dojścia do opozycji i tak trafiła do Teresy i Mariusza Muskatów — znanych trójmiejskich opozycjonistów. Jak sama mówi: szybko wsiąknęła w konspirację. W jej mieszkaniu odbywały się spotkania, przepisywała na maszynie antykomunistyczne materiały, angażowała się w działalność Wolnych Związków Zawodowych “Wybrzeże" i Ruch Młodej Polski. Uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. Była łączniczką Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz tłumaczką dla zagranicznych dziennikarzy.

13 XII 1981 r. została internowana. Przenoszono ją do różnych ośrodków. Była przetrzymywana w Strzebielinku, Bydgoszczy-Fordonie, Gołdapi, Darłówku. Została uwolniona 23 VII 1982. Internowanie jednak nie było końcem jej działalności. W 1988 r. odpowiadała za obsługę informacyjną strajku w Stoczni Gdańskiej. Jednego z wielu, które wybuchły wówczas w kraju i pośrednio przyczyniły się do zmian ustrojowych w Polsce. W tym samym roku Joanna Wojciechowicz wraz z Barbarą Madajczyk-Krasowską, Sławomirem Majewskim, Edmundem Krasowskim i Joanną Urban założyła Gdańską Agencję Informacyjną, którą do sierpnia 1989 r. kierowała. To w mieszkaniu Joanny gromadzili się w 1989 r. zachodni dziennikarze, którzy informowali świat o zmianach dokonujących się w Polsce.  W 1989 r. Joanna Wojciechowicz wyjechała do USA.

Paczki dla internowanych w kościele św. Marcina w Warszawie w 1982 r.
Paczki dla internowanych w kościele św. Marcina w Warszawie w 1982 r.Erazm CiołekAgencja FORUM

Helena Łuczywo

Helena Łuczywo z domu Chaber urodziła się w Warszawie w 1942 r. Jej ojciec był komunistą, mimo to w córce rósł bunt przeciwko systemowi, który po raz pierwszy ujawnił się w czasach studenckich. Helena Chaber aktywnie uczestniczyła w strajkach w 1968 r., za co została czasowo relegowana z uczelni. Po skończeniu studiów poświęciła się życiu rodzinnemu, wówczas urodziła się jej córka. Wszystko zmieniło się w 1976 r. Helena Łuczywo studiowała wówczas anglistykę i została poproszona przez Jacka Kuronia o tłumaczenie dla szwedzkiej ekipy telewizyjnej w fabryce Ursusa. Tak rozpoczęła się jej współpraca z Komitetem Obrony Robotników.

Helena Łuczywo w 2018 r.
Helena Łuczywo w 2018 r.Wojciech Strozyk/East News

Helena Łuczywo była jawną przeciwniczką władzy, to też na życie na “państwowym garnuszku" nie mogła liczyć. Zaledwie po roku nauczania w szkole zwolniono ją z pracy z przyczyn politycznych.

W 1981 r. stworzyła i prowadziła Agencję Prasową “Solidarność". Po ogłoszeniu staniu wojennego musiała się ukrywać w obawie przed aresztowaniem. W wywiadzie udzielonym Ewie Kondratowicz i spisanym w książce “Szminka na sztandarze. Kobiety Solidarności 1980 - 1989" Helena Łuczywo tak wspomina dzień ogłoszenia stanu wojennego:

Pierwsza moja myśl to było uciekać. Razem z moim mężem byliśmy wtedy w biurze Regionu przy ulicy Mokotowskiej i jak zobaczyliśmy, że idzie ZOMO, to uciekliśmy tylnymi drzwiami. Schowaliśmy się w podwórku i to przeczekaliśmy.
Helena Łuczywo

Dla matki musiał to być szczególnie trudny czas. Mogła widywać swoją dziewięcioletnią córkę jedynie w weekend lub jeśli udało jej się na kilka godzin spotkać z nią w parku. Sytuacja dziewczynki była także nie do pozazdroszczenia, bo nie tylko matka, ale również jej ojciec — Witold musiał ukrywać się przed władzami. Jak wspomina Shana Penn w swojej książce “Sekrety Solidarności" od 1988 r. małżeństwo było w separacji, a rok później wzięło rozwód.

Mimo zawirowań w życiu prywatnym i ciągłego zagrożenia internowaniem Helena Łuczywo nie zaprzestała działalności opozycyjnej. Jednym z założeń władzy w czasie stanu wojennego było uniemożliwienie komunikacji pomiędzy opozycyjnymi działaczami w różnych części kraju. Dlatego ważne stało się stworzenie sposobu komunikacji, forum wymiany myśli i publikacji najważniejszych informacji. Tym sposobem Helena Łuczywo została redaktorką naczelną opozycyjnego “Tygodnika Mazowsze". Funkcję tę piastowała do 1989 r. Redakcję tworzyły niemal same kobiety.

Oprócz wydawania gazety, ludzie skupieni wokół Tygodnia zadbali także o przekazanie “na zielonych bibułkach" informacji o tym, co zaszło w PRL na Zachód oraz o zorganizowanie schronienia dla działaczy opozycji, którym udało się uniknąć internowania - Zbigniewowi Bujakowi i Wiktorowi Kulerskiemu. Gdy po latach Helena Łuczywo wspominała tamten czas w rozmowie z Ewą Kondratowicz, mówiła:

Najbardziej bałam się tego, że ponieważ legalna władza związku siedzi, powstaną jakieś grupy samozwańcze, które będą wzywać do jakichś działań i może to pociągnąć za sobą tragiczne konsekwencje, może się polać krew.
Helena Łuczywo

Wszystkie te działania, które podjęła wówczas Helena Łuczywo i jej współpracownicy nie pozwoliły, by głos “Solidarności" ucichł, a jej struktury się rozpadły, to ostatecznie było jednym z czynników, które umożliwiły wybory w czerwcu ‘89. Nim to nastąpiło redaktorka naczelna “Tygodnika Mazowsze" została przedstawicielką opozycji w zespole do spraw mediów przy Okrągłym Stołu. Helena Łuczywo współtworzyła także “Gazetę Wyborczą " i przez wiele lat była zastępczynią jej redaktora naczelnego.

Obdary Okrągłego Stołu w 1989 r.
Obdary Okrągłego Stołu w 1989 r.Andrzej WiernickiAgencja FORUM

Marzena Górszczyk - Kęcik

Marzena urodziła się w 1945 r. w Teheranie jako córka aktywistów ludowych - Wandy Ferens i Mikołaja Jerzego Górszczyka. Od końca lat 60 była zaangażowana w działalności radykalnej, antykomunistycznego organizacji “Ruch", rozbitej przez Służbę Bezpieczeństwa. Wówczas Marzena Górszczyk-Kęcik trafiła na półtora roku do więzienia. Od 1976 r. angażowała się w działalność KOR-u.

Marzena Górszczyk-Kęcik brała udział w tworzeniu Solidarności Wiejskiej
Marzena Górszczyk-Kęcik brała udział w tworzeniu Solidarności WiejskiejKrzysztof WójcikAgencja FORUM

Od 1979 r. redagowała “Placówkę", ukazujące się w “drugim obiegu" czasopismo adresowane do mieszkańców wsi, a od 1980 r. wspólnie z mężem tworzyła “Solidarność wiejską. Pismo Rolników Indywidualnych". W jej domu odbywały się tajne spotkania, tworzącej się wówczas  “Solidarności Rolników Indywidualnych". Po ogłoszeniu stanu wojennego została internowana. W 1985 r. wyjechała do Szwecji, gdzie organizowała pomoc dla kraju. Była jedną z założycielek Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, która wspiera aktywizację społeczną osób niepełnosprawnych. Do Polski powróciła w 1991 r., wówczas na prośbę arcybiskupa Ignacego Tokarczuka zajęła się tworzeniem w Jarosławiu ośrodka pojednania polsko-ukraińskiego. Zmarła w Warszawie w 1999 r.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas