W aresztach i więzieniach spędził w sumie ponad rok. Bez wyroku, bez oskarżenia, bez przymusu. Klemens Stępniak trafił za kraty, bo w ramach pracy naukowej zapragnął zgłębić gwarę więzienną, czyli grypserę. Z genialnego studenta stał się pospolitym kryminalistą, choć tak naprawdę był niewinny.