Mniejsze zło

Poznałaś go. Zauroczył cię. Pomyślałaś, że to ten facet, w którym mogłabyś się zakochać. Ale wcześniej czy później musiałaś się dowiedzieć - masz konkurencję.

Taki związek niesie za sobą ryzyko
Taki związek niesie za sobą ryzykoINTERIA.PL

I choć wiesz, że z tobą byłby szczęśliwy, że z żoną się nie układa tak jak powinno, że z dziećmi widuje się raz na jakiś czas, że już dawno się z nią nie kochał, że.... Wytłumaczeń może być naprawdę wiele. Tak wiele, jak ludzkich historii i charakterów.

Angażowanie się w romans z tzw. zajętym mężczyzną niesie za sobą ogromne ryzyko - złego wyboru. Oczywiście, że zdarzają się związki, w których partnerzy zaczęli żyć ze sobą i być szczęśliwymi mając ze sobą ogromny bagaż doświadczeń, nierzadko bardzo przykrych. Takie, w których drugie połówki odnalazły się po prostu trochę później. Należy im zazdrościć i życzyć, by nigdy więcej nie musiały do tej swojej walizki pełnej kłopotów dopychać kolejnych.

Niemniej zawsze jest druga strona medalu - kiedy jednak okaże się, że rozbicie poprzedniego związku naszego ukochanego było decyzją nieprzemyślaną i nieodpowiedzialną. Kiedy któreś z nas nie było na nią przygotowane. To początek koszmaru.

Jeśli więc jesteś w sytuacji "tej trzeciej" to tak naprawdę do ciebie powinna należeć decyzja, co z robić z tym dalej. Nikt za ciebie nie powie, czy jesteś gotowa wziąć na siebie wszystkie nieprzyjemności, jakie potrafią zgotować ludzie kobiecie, która rozbiła małżeństwo czy długotrwały związek. Tylko ty musisz wiedzieć, że mężczyzna, który prosi cię, byś była jego wybawieniem od żony jest tego wybawienia wart. Czy za kilka miesięcy nie wróci skruszony na łono rodzinne zostawiając cię samotną i cierpiącą. Do żony, która już nigdy nie będzie ufała mu tak jak przedtem.

W każdym przypadku jest to wybieranie mniejszego zła. Musisz być pewna, że zdecydowanie się na taki krok da szczęście zarówno tobie, jak i twojemu mężczyźnie. Choć trudno jest w takich sytuacjach myśleć o innych ludziach - żonie, dziewczynie czy dzieciach - to ich krzywda w momencie porzucenia zawsze będzie największa. Podejmując decyzję musisz mieć absolutną pewność, że ta ogromna ofiara jest uzasadniona. A potem nauczyć się z tym żyć.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas