"Mój partner to leń, tylko leży na kanapie i gra. Jak zmusić go do znalezienia pracy?" [LIST]

Stereotyp, że kobieta powinna zajmować się domem, a mężczyzna przynosić do niego pieniądze, jest nadal żywy. Co jednak jeśli kobieta ma na głowie obowiązki domowe i dodatkowo jest jedynym żywicielem rodziny, bo partner nie chce iść do pracy? Tak wygląda życie Agaty z Łodzi.

"Odkąd Jacek rzucił studia spędził w pracy może tydzień - wiecznie mu coś nie pasowało - albo za słabo płacą, albo zbyt dużo wymagają, albo szef go nie rozumie"
"Odkąd Jacek rzucił studia spędził w pracy może tydzień - wiecznie mu coś nie pasowało - albo za słabo płacą, albo zbyt dużo wymagają, albo szef go nie rozumie"123RF/PICSEL

Z Jackiem poznałam się jeszcze w gimnazjum. To była moja pierwsza miłość - wtedy, jak każdej nastolatce, wydawało mi się, że pierwsza i ostatnia. Pomimo wielu młodocianych kryzysów, nie rozstawaliśmy się - razem poszliśmy do technikum, razem zamieszkaliśmy na studiach. Będąc kilkunastoletnią dziewczyną, nie zwracałam większej uwagi na przyszłość naszego związku - zaczęło się to jednak zmieniać w ostatniej klasie technikum. Nie byłam klasowym prymusem, ale wiedziałam, że chcę zostać pielęgniarką - w tym celu zdecydowałam się na studia w jednym z dużych polskich miast. 

Jacek natomiast nie miał na siebie żadnego pomysłu - niby chciał studiować, ale nie przygotowywał się do matury. Nie zdał więc egzaminu z matematyki. To zasadniczo przekreślało jego szanse dostania się na jakieś studia, a co najważniejsze, mieszkania razem. Ostatnią deską ratunku był egzamin poprawkowy. Ja dostałam się na wymarzony kierunek, więc zdecydowaliśmy, że wynajmę dla nas mieszkanie, a on wprowadzi się niego po zdaniu poprawki. Całe szczęście ją zdał, ale miejsc na dobrych uczelniach już nie było - dostał się więc na filmoznawstwo na jednej z gorszych uczelni. Po kilku miesiącach naszego wspólnego życia zaczęłam zauważać, że Jacek zbytnio nie przejmuje ani nie interesuje się studiowaniem.

W ogóle się nie uczył, cały czas albo wychodził z kolegami, albo grał z nimi w domu w internetowe gry

Dostawał pieniądze od rodziców na studia, więc nie musiał pracować. Ja nie miałam takiego szczęścia i musiałam dorabiać sobie w restauracji. Bardzo bałaganił i kompletnie nie umiał przygotować sobie posiłku, ale tolerowałam to, dopóki uczęszczał na studia. Niestety, tuż przed sesją postanowił je rzucić.

Początek końca

Twierdził, że ten kierunek nie jest dla niego i czuje, że traci czas. Zrozumiałam i zgodziłam się na to, żeby z nich zrezygnował. Ustaliliśmy, że zacznie pracować i zastanowi się nad tym, co chce robić w życiu, a w następnym roku podejmie studia na nowym kierunku. Nic z tego nie wyszło.

Odkąd Jacek rzucił studia spędził w pracy może tydzień - wiecznie mu coś nie pasowało - albo za słabo płacą, albo zbyt dużo wymagają, albo szef go nie rozumie

"Starałam się wytrzymać"

Nie docierało do niego, że rodzice przestaną przesyłać mu pieniądze i za chwilę nie będzie miał z czego żyć. Ja, zmęczona całymi dniami zajęć na uczelni, biegłam na kilka godzin do pracy, by wrócić prawie w nocy, sprzątać jego brudne skarpetki i gotować mu obiadki. Nie umiał nic zrobić sam - ciągle tylko grał. Starałam się wytrzymać, bo obiecał, że wróci na studia, ale nadal nie wiedział, co chce robić. Kiedy skończyła się rekrutacja, powiedział, że dostał się na zarządzanie. Nie byłam pewna tego, czy faktycznie są to studia jego marzeń, ale ucieszyłam się, że w końcu zacznie coś robić. Niestety, po jakimś czasie przyznał się, że mnie okłamał - nie chciał studiować. Bardzo się zdenerwowałam i wtedy prawie się rozstaliśmy. Przysięgał, że coś ze sobą zrobi, że pójdzie do pracy - wybaczyłam mu. I dałam się oszukać kolejny raz.

Od tego zdarzenia minął rok, a on nadal siedzi w domu i gra w gry.

Jego rodzice mieli nie dawać mu pieniędzy, jednak wyprosił u nich opłacanie części mieszkania. Kiedy dostanie od nich więcej, wydaje na swoje rozrywki. A ja muszę kupować jedzenie, gotować mu, sprzątać po nim brudne ubrania i kupować mu majtki i skarpetki, bo on sam mógłby chodzić w dziurawych.

Jak zmusić partnera do znalezienia pracy?

Kocham go, ale dłużej nie wytrzymam, nie daję rady. Czuje się, jakbym miała pod opieką duże, leniwe dziecko, albo jakbym mieszkała z Ferdkiem ze "Świata według Kiepskich". Mój partner to leń, tylko leży na kanapie i gra. Co mam zrobić, żeby się zmienił?

Od redakcji

Jeżeli szczera rozmowa z partnerem i przedstawienie swojej sytuacji nie skutkuje znalezieniem powodu tego zachowania, warto zgłosić się do psychologa, czy terapeuty par. Być może partner sam nie wie, dlaczego nie jest w stanie odnależć satysfakcynującej ścieżki życiowej. Jego problem również może być związany z niskim poczuciem własnej wartości. Specjalista pomoże mu w zidentyfikowaniu źródła problemu oraz wspomoże w trudnościach z motywacją.

Masz historię, którą chcesz się z nami podzielić? Napisz do nas na adres: kobieta.kontakt@firma.interia.pl. Wybrane z nich opublikujemy.

Zobacz również:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas