Historia pięknej skóry – od oślego mleka po czekoladę młodości
Każda z nas ma swój sposób na piękny wygląd. Pilnie strzeżony sekret, który sprawia, że jej skóra nabiera blasku. Historia pokazuje, że na całym świecie panie nie wahały się sięgać po naprawdę zaskakujące produkty, by zapewnić sobie młodość i urodę. Współczesne kobiety również mają szansę przejść do historii pielęgnacji skóry, ponieważ do sprzedaży trafił kolejny niezwykły produkt - Esthechoc, pierwsza na świecie czekolada, która… odmładza!
Piękno metodą prób i błędów
Okazuje się, że często najbardziej dobroczynny wpływ na naszą skórę mają produkty, po które normalnie nigdy byśmy nie sięgnęły. Gdyby nie eksperymenty naszych przodków, możliwe, że kąpiele w mleku, maseczki z oliwy z oliwek czy peeling z soli morskiej nigdy nie weszłyby do kanonu naturalnych sposobów pielęgnacji skóry. Na przestrzeni wieków kobiety sięgały po coraz to nowe produkty, metodą prób i błędów odkrywając ich dobroczynny wpływ na stan skóry. Zdobyta w ten sposób wiedza do dziś służy nauce.
Sekret Kleopatry
Kleopatra, legendarna królowa Egiptu używała kremów z dodatkiem srebra, którego związki wykazują silne działanie antybakteryjne i są do dzisiaj powszechnie stosowane w medycynie. Słynęła również z zamiłowania do kąpieli w oślim mleku, które zawiera wiele witamin i mikroelementów wpływających na jędrność skóry, a także nienasyconych kwasów tłuszczowych doskonale wpływających na ich absorpcję.
Mądrość ze Wschodu
Na zupełnie inne produkty postawiły z kolei gejsze w średniowiecznej Japonii, które szczególnie upodobały sobie mąkę ryżową oraz... słowicze odchody! Okazuje się, że ryż - japońskie białe złoto, jest nie tylko podstawą zdrowej i zbilansowanej diety, ale również cennym składnikiem pielęgnacyjnym, zawierającym fosfor, magnez i szereg witamin z grupy B. Z kolei słowicze odchody bogate w guaninę, enzym o właściwościach wybielających i odmładzających, to jeden z azjatyckich hitów eksportowych. Ususzone i zmieszane z zieloną herbatą, masłem Shea czy opiłkami złota, są podstawowym składnikiem ekskluzywnych maseczek do twarzy.
Róża i chrabąszcz
Również w czasach nowożytnych arystokratki z europejskich dworów eksperymentowały w poszukiwaniu eliksiru młodości. Mimo, że kąpiel i ciepła woda były w XVIII wieku uważane za szkodliwe dla zdrowia, kobiety na francuskim dworze nie żałowały pieniędzy na rozmaite pachnidła i kosmetyki do twarzy. Słynąca z obsesyjnej dbałości o swój wygląd Maria Antonina stawiała na wodę różaną, której szczególne właściwości doceniano już w starożytnym Rzymie. Ekstrakt z płatków róży doskonale tonizuje skórę, usuwa nadmiar sebum i inne zanieczyszczenia. Ma silne działanie antybakteryjne oraz przeciwzapalne, może również służyć jako afrodyzjak.
Nieco odważniejsze w eksperymentach były damy za panowania dynastii Tudorów, które wcierały w skórę preparat ze sproszkowanych... chrabąszczy! Wiele osób może to dziwić, jednak okazuje się, że pancerz tych owadów zbudowany jest w dużej części z chityny, która do dzisiaj pozostaje przedmiotem badań wielu naukowców i ma bardzo szerokie zastosowanie w dietetyce, medycynie oraz kosmetologii. Chityna stosowana na skórze chroni ją, zapewniając natychmiastowe oraz długotrwałe łagodzenie podrażnień, a także wspomaga działanie antyoksydantów.
Esthechoc – czekolada młodości
Półki w dzisiejszych drogeriach wciąż uginają się pod ciężarem pełnych konserwantów i sztucznych składników kosmetyków. Tymczasem powyższe przykłady pokazują, że warto sięgnąć pamięcią wstecz i wzorem naszych przodków postawić na siłę naturalnych i sprawdzonych składników. Właśnie ta myśl przyświecała badaczom z Cambridge University, którzy połączyli możliwości, jakie daje współczesna nauka ze słynącymi z niezwykłych właściwości nasionami kakaowca, by stworzyć innowacyjny nutrikosmetyk - Esthechoc. Dzięki autorskiej metodzie produkcji w tabliczce szlachetnej ciemnej czekolady zamknięte zostały jedne z najsilniejszych znanych nauce naturalnych przeciwutleniaczy: astaksantyna oraz epikatechina.
Dobroczynny wpływ kakao na ludzki organizm znany jest od lat. Badający skład kakaowych ziaren naukowcy odkryli w nich wiele cennych dla zdrowia substancji m.in.: polifenole, obniżające ciśnienie krwi i zapobiegające zawałowi serca czy flawonoidy hamujące procesy utleniania "złego" cholesterolu i chroniące nas przed miażdżycą i nowotworami. Kakao jest też jednym z najlepiej przyswajalnych i skoncentrowanych źródeł energii, ponieważ zawiera najwięcej węglowodanów, magnezu, żelaza, potasu. Niestety, większa dawka gorzkiej czekolady, w której zawartość kakao jest najwyższa, to także spora dawka kalorii i tłuszczów nasyconych - mówi Magdalena Opadczuk, lekarz medycyny estetycznej.
Dzięki innowacyjnej technologii produkcji wynalezionej przez naukowców z Cambridge ilość tłuszczy oraz pozostałych szkodliwych substancji powstających podczas przetwarzania kakao została w przypadku czekoladek Esthechoc zredukowana do minimum. Co więcej, metoda ta umożliwia naszemu organizmowi 5-krotnie bardziej wydajne przyswajanie antyoksydantów i innych dobroczynnych składników zawartych w Esthechoc.
Jedna tabliczka Esthechoc to tylko 7,5g i 38 kalorii, a zawiera w sobie tyle przeciwutleniaczy, ile zawartych jest w 300-gramowym filecie z łososia i 100 gramach klasycznej gorzkiej czekolady. Regularnie stosowana, poprawia biomarkery naszej skóry, chroni ją przed procesami starzenia spowodowanego promieniowaniem UV i stresem oksydacyjnym. Poprawia również mikrokrążenie skóry i jej natlenienie oraz pozwala odzyskać jej jędrność, promienność i blask, co potwierdza 10 lat testów klinicznych - zdradza dr Ivan Petyaev, twórca receptury Esthechoc.
Okazuje się zatem, że ulubiony przysmak wszystkich na całym świecie poza ucztą dla zmysłów może być również prawdziwym wybawieniem dla zmęczonej i przesuszonej skóry. Madame Pompadour wcierała w skórę miód i sok ze świeżej marchwi, z kolei Elizabeth Taylor twierdziła, że jej eliksirem piękna jest mleko. Marylin Monroe zdradziła kiedyś, że swoją promienną skórę zawdzięcza oliwie z oliwek.