Implanty pośladków powodują raka? Te dane niepokoją
Moda na obfite i kształtne pośladki a’la Kim Kardashian trwa w najlepsze. Tymczasem przypadek jednej z pacjentek, która zmarła na raka krwi po tym, jak zdecydowała się na wszczepienie implantów powiększających pośladki, stawia bezpieczeństwo zabiegu pod dużym znakiem zapytania.
O tym, że implanty pozwalające na powiększenie różnych części ciała mogą nie być obojętne dla naszego zdrowia mówi się od wielu lat. Już w 2011 roku amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) opublikowała pierwsze, mocno niepokojące wyniki badań.
Implanty teksturowane i niepokojące liczby
Opisano w nich 457 przypadków kobiet, które zachorowały na tzw. chłoniaka anaplastycznego z dużych komórek (ALCL), czyli nowotwór układu chłonnego, stanowiącego część układu odpornościowego organizmu. Wszystkie zdiagnozowane pacjentki poddały się wcześniej zabiegowi wszczepienia implantów powiększających piersi.
Na tej podstawie FDA wydała pierwsze poważne ostrzeżenie: wszczepianie implantów podnosi prawdopodobieństwo zachorowania na choroby nowotworowe. W 2018 roku zaktualizowano te dane, podając, że 9 pacjentek z objętej badaniami grupy zmarło.
Szczególnie niebezpieczne - według doniesień FDA - są tzw. implaty teksturowane, czyli te mające delikatnie nierówną, chropowatą powierzchnię. A takie są dziś najczęściej wybierane przez chcące poprawić kształt pośladków kobiety.
Chcesz mieć pupę jak Nicky Minaj? Uważaj
Teraz okazuje się, że nie tylko powiększanie piersi może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo dla naszego zdrowia.
Serwis internetowy Science Alert opisał przed kilkoma dniami przypadek 49-letniej kobiety, u której także zdiagnozowano chłoniaka anaplastycznego. Rok wcześniej kobieta poddała się zabiegowi gluteoplastyki, czyli wszczepienia implantów powiększających pośladki.
Tuż po wykryciu nowotoworu, pacjentkę objęto silną antybiotyko- i chemioterapią, jednak mimo tych działań, kobieta zmarła w efekcie niewydolności oddechowej i zatrzymania pracy nerek.
Liczby są niepokojące
Oczywiście nie można wysnuć wniosku, że wszczepienie implantów musi doprowadzić do choroby nowotworowej. Nie można też na pewno stwierdzić, że nowotwór, jeśli już wystąp, jest w całości i wyłącznie efektem zabiegów chirurgii plastycznej.
Szczególnie, że opisany przypadek 49-latki był niezwykle agresywny, a jego rozwój następował wyjątkowo szybko.
Warto jednak zwrócić uwagę na te wyniki badań i brać je pod uwagę, decydując się na poprawienie wyglądu poszczególnych partii ciała. Warto też śledzić doniesienia naukowców, którzy z całą pewnością będą poddawać temat kolejnym analizom.
Statystyka nie pozostawia nam złudzeń: chłoniak anaplastyczny w całej populacji występuje rzadziej niż 10 razy na 100 000 przypadków. Znacznie częściej pojawia się jednak w grupie osób, które poddały się zabiegowi wszczepienia implantów: tu częstotliwość występowania wynosi 1 na 30 000 przypadków, choć w niektórych obliczeniach może to być nawet 1 na 1 000 przypadków.