Komórki do odmłodzenia

Znów nam ubędzie lat! Twórcy kremów już nie tylko wykorzystują osiągnięcia noblistów. Teraz wymyślają kosmetyki tak skuteczne, że być może to oni niedługo zasłużą na Nobla. Ich ostatni pomysł? Odmłodzenie komórek, które odpowiadają za dobry wygląd skóry.

article cover

Zamiast robić kremy, które odmłodzą skórę, naukowcy odmładzają geny komórek! Część preparatów przypomina dojrzałemu naskórkowi, jak powinien działać, inne stymulują powstawanie enzymów zwanych efektownie genami młodości. Są już nawet takie, które wykorzystują do wygładzania zmarszczek komórki macierzyste.

Przedłużone działanie

Zacznijmy od genów młodości, czyli sirtuin. Są hitem pielęgnacji. Dlaczego? Bo okazało się, że od tych białek zależy tempo starzenia się skóry. Czyżby odkryto tajemnicę długowieczności? Owszem. Tyle że jedną z wielu.

Naukowcy zauważyli, że zwierzęta, które niewiele jedzą, żyją dłużej. Tak samo zresztą jak część mieszkańców japońskiej wyspy Okinawa, m.in. dzięki niskokalorycznej diecie dożywają w dobrym zdrowiu ponad stu lat. Co takiego dzieje się w "odchudzanym" organizmie? Wzrasta aktywność sirtuin, białek niezbędnych do przeżycia w sytuacjach kryzysowych. Żeby potwierdzić tę teorię, laboratoryjnie usunięto sirtuiny u drożdży. Efekt? Grzyby żyły o połowę krócej. To był prawdziwy przełom w nauce. W kosmetologii też. Bo sirtuiny przedłużają życie komórek skóry. A one tylko w młodości dzielą się jak szalone, samodzielnie bronią się np. przed wolnymi rodnikami i same naprawiają. Dzieje się tak, dopóki sirtuiny są aktywne. Co potem?

Czas mija i białka działają coraz mniej efektywnie, a komórki słabną. Objawy: najpierw cera wygląda na zmęczoną, potem traci jędrność, pojawiają się zmarszczki. A gdyby tak pobudzić aktywność sirtuin na stałe... Moglibyśmy wydłużyć młodość skóry. Dobry pomysł, tylko jak to zrobić? Wiem, wiem, stworzyć krem z sirtuinami! Wykluczone, żaden kosmetyk nie powinien tak mocno ingerować w skórę. Ale wytropiono już substancje, które potrafią zmobilizować do działania cenne białka.

Na przykład ekstrakt z mirtu i rosweratrol, który jest w skórce owoców i w czerwonym winie. Ten silnie skoncentrowany składnik naukowcy z firmy Estée Lauder dodali do luksusowego, odmładzającego kremu. Czy działa? Jurorki Doskonałości Roku "Twojego STYLU", uznały, że tak, i nagrodziły kosmetyk w ostatniej edycji konkursu. Teraz rosweratrol znalazł się w nowej wersji kremu pod oczy z tej samej linii.

A eksperci z La Prairie w odmładzającym serum połączyli rosweratrol i ekstrakt z ryżu. Oba składniki pomagają aktywować sirtuiny. Efekt? Czas, cała wstecz! Skóra czuje się młodziej i tak też wygląda. Ryż wykorzystali również naukowcy z laboratoriów firmy Pupa. Sprawdził się w kremie odmładzającym do ciała. Niektórzy kosmetolodzy uważają, że samo pobudzenie sirtuin nie wystarczy do odmłodzenia skóry, najlepiej działać kompleksowo. Dlatego w kremie firmy REN połączono składniki pobudzające aktywność utalentowanych białek z fitohormonami, peptydami, antyutleniaczami. I powstał preparat, który walczy ze wszystkimi objawami starzenia się dojrzałej skóry.

Ochrona życia

Aktywowanie sirtuin to jeden z najnowocześniejszych sposobów odmładzania komórek. Ale niejedyny. Równie skuteczne są kremy z komórkami macierzystymi. Oczywiście nie ludzkimi, bo ich nie wolno jeszcze wykorzystywać. Za to roślinne tak. Tych z jabłoni rosnącej w Szwajcarii użyli naukowcy z Dermiki. Dlaczego jabłoń musi być szwajcarska? - Bo tam drzewo żyje w trudnych warunkach, jest silniejsze i odporniejsze od swoich nizinnych kuzynek - mówi dr Małgorzata Chełkowska, chemik, kierownik działu nauki i wdrożeń Dermiki.

Proces uzyskania komórek macierzystych to zajęcie dla cierpliwych. Najpierw liście i łodygi rośliny należy pociąć, w miejscu gojenia pojawiają się komórki macierzyste. Wtedy naukowcy pobierają je, namnażają w laboratorium, niszczą ścianki komórkowe i zabierają cenną zawartość. To nie koniec, teraz jeszcze trzeba zadbać, by substancja dobrze wnikała w skórę. Dlatego zamyka się ją w liposomach, które po nałożeniu kosmetyku łączą się z warstwą lipidową naskórka. Dopiero wtedy odmładzająca mikstura zaczyna działać.

Po co to wszystko? - Dodatkowe komórki macierzyste są bardzo przydatne. Każdy człowiek ma co prawda własne, które dzielą się intensywnie, dając początek innym nowym komórkom. Niestety jest ich w skórze mało, w dodatku z wiekiem ilość i tempo podziału spadają - mówi dr Chełkowska. - Wolniej goją się rany i odnawia naskórek, pojawiają się zmarszczki, skóra traci jędrność. Właśnie wtedy przydaje się wsparcie, na przykład w postaci roślinnych komórek macierzystych, które chronią nasze własne. Piękna koncepcja. - Sprawdziliśmy ją w praktyce - opowiada dr Chełkowska. - Naświetliliśmy ludzkie komórki macierzyste szkodliwym dla nich światłem UV. Ich ilość zgodnie z przewidywaniami znacznie spadła. Wzrosła, gdy dostarczyliśmy im roślinnych komórek macierzystych. Dla porównania przeprowadziliśmy ten sam eksperyment, nie wspomagając regeneracji. Procesy odnowy przebiegały wtedy dużo wolniej. Być może niedługo roślinne komórki macierzyste będzie można zastąpić ludzkimi. Badania nad ich zastosowaniem są już zaawansowane. Tropiciele kosmetycznych trendów zapowiadają, że zabieg przeszczepiania własnych komórek w przyszłości dorówna popularnością botoksowi, bo teoretycznie jest prosty do przeprowadzenia. Najpierw pracownicy wyspecjalizowanego laboratorium namierzą komórki macierzyste w twojej skórze, pobiorą je, tak jak dziś pobiera się krew, rozmnożą pod szkiełkiem i wstrzykną w skórę. Jednak zanim takie kuracje odmładzające staną się powszechne, mamy kremy. Jedne z sirtuinami, drugie z komórkami macierzystymi. Które lepsze?

- Sirtuiny dbają o prawidłowe funkcjonowanie skóry, czyli wytwarzanie wszystkich niezbędnych dla niej składników, np. kolagenu czy elastyny, więc będą doskonałe dla skóry dojrzałej - tłumaczy dr Chełkowska. - A roślinne komórki macierzyste ochronią nasze własne, przyspieszą odnowę komórkową naskórka i procesy regeneracji. Nie wyprostują głębokich zmarszczek, ale zadbają o ładny wygląd skóry, wygładzą ją, dodadzą blasku.

Potrzebna pamięć

Co jeszcze można zrobić, by odmłodzić skórę? W szwajcarskich laboratoriach medycznych naukowcy odkryli, że komórki mają pamięć. Z wiekiem jest coraz gorsza. Skąd my to znamy... A gdyby ją pobudzić, dostarczyć komórkom odpowiedni suplement?

Na pewno można by przywrócić niektóre zapomniane funkcje skóry. Tak właśnie pomyśleli specjaliści z firmy José Eisenberg. W kosmetykach połączyli trzy molekuły, które mają za zadanie przypominać skórze, jak powinna działać, żeby była gładka, nawilżona, potrafiła się bronić i odnawiać. Pierwsza to enzym - usuwa martwe komórki naskórka. Druga cytokina, czyli polipeptyd z mleka, reguluje pracę komórek, na przykład nakazuje im naprawić uszkodzenie skóry. Trzecia molekuła, uzyskana z kiełków buku, dotlenia komórki, dostarcza im energii. Trio składników okazało się wyjątkowo skuteczne, dlatego jest w składzie wszystkich kosmetyków firmy José Eisenberg. Również najnowszych, z odmładzającej serii z pobudzającym mikrocyrkulację pyłem diamentowym i antyoksydacyjnym złotem.

A jeśli superkremy nie zadziałają, bo moje komórki potrzebują czegoś innego? By to sprawdzić, trzeba przeprowadzić badania dermogenetyczne. Lekarz pobiera próbkę DNA z krwi albo z wewnętrznej strony policzka pacjenta i wysyła do specjalistycznego laboratorium, gdzie analizuje się aktywność genów odpowiedzialnych za najważniejsze funkcje skóry. Na podstawie wyników dermatolog wystawia diagnozę i już wiesz, co w przyszłości będzie najbardziej zagrażać urodzie Twojej skóry - zmarszczki, utrata jędrności czy przebarwienia. Dzięki tej wiedzy możesz zadbać o to, by pojawiły się jak najpóźniej. Już jesienią badanie będzie można przeprowadzić w Polsce. Cena: ok. 4 tys. zł. Na razie wzmocnię geny moich komórek nowymi kremami.

Ewa Sarnowicz

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas