Kosmetyki, których lepiej nie używać
Produkty upiększające też się starzeją. Oto sygnały alarmowe, które świadczą o tym, że straciły już swoje właściwości i mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Czasami trudno nam się powstrzymać. Kupujemy kolejne specyfiki, które obiecują spektakularne efekty, chociaż dysponujemy już sporymi zapasami. Kosmetyczki i szafki łazienkowe dosłownie pękają w szwach, a wtedy łatwo stracić kontrolę.
Kosmetyk, podobnie jak każdy inny produkt, ma swoją datę przydatności. Ta liczona jest zazwyczaj od momentu otwarcia opakowania (tzw. znak PAO), ale sposób przechowywania i użytkowania może znacząco skrócić jego żywotność. Wtedy traci swoje właściwości, a może być nawet niebezpieczny dla zdrowia.
Na co warto uważać?
Odpowiedź na to pytanie przynosi chemiczka cytowana przez brytyjski dziennik „Metro”. Ginger King specjalizuje się w produkcji kosmetyków i doskonale wie, kiedy nie nadają się już do użytku. Według niej warto zwrócić uwagę na cztery kwestie: zapach, kolor, wygląd i teksturę produktu.
Każda zauważalna zmiana może zwiastować problemy, z których największym jest rozwój groźnych bakterii. Wtedy produkt najprawdopodobniej nie spełni swojej roli, a może także zaszkodzić skórze. Szczególnie zauważalne jest to w przypadku kosmetyków z aktywnymi składnikami, które szybko oksydują.
Wyjątek stanowią specyfiki o bardzo naturalnym składzie (90-100 procent naturalnych składników). W ich przypadku rozwarstwienie formuły nie musi oznaczać przeterminowania.
Warto pamiętać o prawidłowym przechowywaniu kosmetyków. Wybieraj produkty z pompką, które zawsze są szczelnie zamknięte. Kiedy nakładasz krem ze słoiczka – aplikuj go szpatułką. Substancje upiększające nie lubią też wysokiej temperatury oraz światła słonecznego.
Sięgając po balsam czy podkład po dłuższej przerwie, najpierw dokładnie mu się przyjrzyj i powąchaj.
***
Zobacz także: