O jakiej twarzy marzą Chinki?
Twarz w kształcie litery "V" jest najbardziej pożądaną przez Chinki. Wąski nos, duże oczy i kości policzkowe w kształcie odwróconej litery "L" to współczesny ideał urody dla Azjatek.
Angelababy, Fan Bingbing, Zhang Ziyi, Kim Tae-hee są przykładami gwiazd, które reprezentują najbardziej pożądany w Chinach typ urody. "Wiele kobiet, żeby tak wyglądać, musi wstrzykiwać sobie botoks, powiększyć usta, zrobić podwójną powiekę, zlikwidować mongolską fałdę w kącikach oczu. Te zabiegi nazywają się potocznie V-line. Im szczuplejsza twarz i cieńszy nos, tym lepiej" - czytamy w książce Michała Cessanisa "Made in China".
Innym wyznacznikiem piękna w Państwie Środka jest nieskazitelnie biała cara. Chinki, tak jak inne Azjatki, nie opalają się i nie korzystają z solariów. Używają natomiast kremów rozjaśniających. Jeśli chodzi o plażowanie, niektóre Chinki noszą kominiarki nazywane face-kini, czy bikini na twarz.
Bardzo powszechnym zjawiskiem jest poprawianie urody. Według niektórych badań, w 2017 roku operacjom plastycznym poddało się 14 mln Chińczyków. Koreańskie klinki uchodzą za najlepsze. Ponoć tamtejsi lekarze mają dobry gust. Wielu Chińczyków wyjeżdża do Korei na operację.
"Często taki turysta może mieć kłopoty z powrotem, kiedy służby celne nie znajdą podobieństwa ze zdjęciem w paszporcie. Aby uniknąć problemów na lotnisku, niektórzy pacjenci mają specjalne dokumenty wystawione przez kliniki z informacją o przeprowadzonym zabiegu" - Cessanis cytuje dziennikarza z Hongkongu, Francisa Chenga.
A jak radzą sobie młodzi ludzie, których nie stać na operacje? Dostępne są np. koronkowe, siatkowe oddychające naklejki na powieki, które sprawiają, że oko Azjatek wygląda jak u Europejek. (PAP Life)
autor: Andrzej Grabarczuk