Warkocze są glamour
To prawdziwy awans: w tym sezonie sploty ze skansenu trafiły na światowe salony. Ich wdzięk doceniły gwiazdy. Teraz kolej na ciebie!

Kiedy kilka lat temu Sienna Miller oplatała głowę koroną, traktowano to jako eksperyment czy chwilowy kaprys gwiazdy (okazało się zresztą, że lubi warkocze do dziś). Potem warkoczyki i fantazyjne upięcia coraz częściej i śmielej zaczęły pojawiać się na wybiegach światowych pokazów mody. Ozdabiały głowy modelek przy nieco szalonych kolekcjach marki L.A.M.B., dla której projektuje Gwen Stefani, ale i na pokazach szacownych domów mody jak Valentino czy Givenchy. W tym roku rozmaite upięcia i fryzury inspirowane warkoczami są prawdziwym hitem. Pojawiły się we wszelkich możliwych odmianach: jako warkocze proste, francuskie (czyli kłosy), wieńce, a także cienkie "afrykańskie" niteczki. Nikomu już nie kojarzą się z fryzurą małej dziewczynki czy tancerki z Mazowsza. Raczej z gwiazdami, które na wielkich galach starają się olśnić wymyślnymi kompozycjami z prostych - pozornie - splotów. Nie bez powodu: jest w tych fryzurach coś niewinnego, ale w połączeniu z makijażem stają się bardzo seksowne. Zaplatajmy więc i nośmy warkocze. Choćby jeden - jako opaskę nad czołem!

Pokazać blask
Sienna Miller (29) doskonale wie, że jaśniejsze końce włosów splecione nad czołem dodają twarzy promiennego blasku.
(D.M.)