Z dumą prezentuje niedoskonałości. Hejterzy nie dają jej żyć!
Influencerka Nelly London znana jest z miłości do swojego ciała, które w zgodzie z ruchem "body positive" odważnie prezentuje na Instagramie. Choć ma wielu fanów, a na swoim profilu zgromadziła już ponad 435 tysięcy obserwujących, to hejterzy wciąż krytykują jej wygląd.
Nelly London to brytyjska influencerka, która nie boi się pokazywać swojego ciała takim, jakie jest w rzeczywistości. Na jej Instagramie nie brakuje zdjęć w kusym bikini czy seksownej bieliźnie i choć jej ciało nie jest idealne, dziewczyna przekonuje, że kocha je pomimo blizn, rozstępów i niedoskonałości. Nelly zdobyła swoim podejściem do cielesności sporą grupę fanów, ale wciąż musi walczyć z atakiem hejterów, którym nie podoba się jej działalność w sieci.
Nelly nie reaguje na negatywne komentarze, które regularnie pojawiają się pod jej zdjęciami, ale przyznaje, że trafiają się takie, obok których nie jest w stanie przejść obojętnie.
Hejterzy pastwili się nad jej wyglądem. Oto, jak zareagowała!
Pod jednym ze zdjęc influencerki pojawił się komentarz, na który musiała zaregować. Nelly London nie posiada dzieci, ale jeden z obserwatorów napisał, że jej wygląd skutecznie zniechęca do macierzyństwa i posiadania potomstwa. Do takich wniosków doszedł, obserwując rozstępy na piersiach Nelly, cellulit oraz blizny, które są pozostałością po operacji piersi. Influencerka postanowiła odpowiedzieć hejterowi:
- Teraz naprawdę się zdenerwowałam, częściowo z powodu skrajnego poziomu ignorancji, ale także z powodu założenia, że tylko ciała, które doświadczyły ciąży, mogą tak wyglądać. Nie miałam dzieci, tak po prostu wygląda moje ciało. Mam rozstępy na piersiach, są trochę obwisłe, mam też cellulit na brzuchu i trochę dodatkowej skóry, ale to nie dlatego, że "urodziłam dziecko", to tylko moje ciało - wyznała.
Jej wpis spotkał się z dużym zrozumieniem, a kobiety dziękowały jej za odwagę i normalizowanie kobiecego ciała. Nelly obiecała, że nie zamierza przejmować się hejtem, bo to"jej ciało" i dalej będzie wrzucać do sieci takie zdjęcia, na jakie ma ochotę.