Reklama

Bakalie na świątecznym stole - choć zdrowe, uważajmy na nie

Na świątecznym stole zagoszczą bakalie, którymi nie powinniśmy objadać się bezkarnie. Niektóre z nich pomogą rozprawić się ze świątecznym przejedzeniem. "W wypiekach nie bójmy się maku, sezamu, orzechów" - wylicza PAP Life dietetyk Magdalena Makarowska.

"Bakalie królują, jako dodatki na wigilijnym stole, bo to rodzaj najlepszych owoców dostępnych zimą - mimo że są to owoce, które wskutek procesu suszenia zmieniają swoje wartości odżywcze i nijak mają się do tych świeżych" - mówi PAP Life dietetyk Magdalena Makarowska i tłumaczy, że w takich owocach po ususzeniu i przetworzeniu zwiększa się zawartość cukru. "Co prawda nadal zawierają składniki pokarmowe tj. magnez, wapń czy żelazo, potas, kwas foliowy i błonnik wspomagający trawienie, ale są kaloryczne, dlatego dziennie nie powinniśmy przekraczać dawki 100 g mieszanki bakaliowej" - dodaje.

Reklama


Makarowska podkreśla, że najważniejszym aspektem jest prawidłowy wybór bakalii. "Wybierajmy te suszone naturalnie, bez użycia konserwantu dwutlenku siarki, który może działać drażniąco na żołądek. Owoce niesiarkowane maja ciemną barwę, nie są naoliwione ani dosładzane, zawierają więcej wartości odżywczych" - zauważa.
Jakie bakalie poleca dietetyk? "Daktyle - zawierające sporo błonnika, magnezu, potasu, żelaza czy boru łagodzącego skutki menopauzy; figi suszone - regulujące ruchy perystaltyczne jelit, posiadają łagodzący hormony cynk oraz są delikatne dla żołądka; rodzynki - źródło wapnia wspomagającego zdrowe kości oraz magnez i witamin z grupy B, wspaniale łagodzące układ nerwowy; śliwki suszone - źródło błonnika wspomagającego trawienie; orzechy - idealne źródło relaksującego układ nerwowy magnezu, żelaza, cynku i selenu; morele - idealne źródło żelaza, szczególnie polecane przy niedokrwistości oraz potas regulujący ciśnienie krwi; mak - wspaniała skarbnica wapnia, zapobiega skutkom osteoporozy oraz ze względu na swoją konsystencję wspomaga trawienie pobudzając ruchy robaczkowe jelit; ananas suszony bez cukru; mango - idealne, jako przekąska, mające witaminy z grupy B oraz dobroczynny błonnik" - wylicza.
Makarowska radzi uważać na popularną, ale często poniekąd oszukaną - poprzez zastosowanie sztucznych dodatków i ulepszaczy - suszoną żurawinę. "Ta oryginalna jest kwaśna, a ta dostępna komercyjnie - słodka i tłusta - nie ma nic wspólnego ze zdrowiem" - przestrzega PAP Life Makarowska i sugeruje, aby unikać też owoców kandyzowanych, takich jak np. ananas, morele, papaja. "To sam cukier i puste kalorie" - dodaje.
Co ciekawe, dietetyk poleca zwrócić uwagę na coraz częściej dostępne w sklepach owoce liofilizowane. "Są naturalnie kwaskowate, np. truskawki, maliny i nie mają dodatku cukru, zaś proces odparowywania wody sprawia, że zachowują naturalny smak i nie tracą wartości odżywczych. Są świetnym dodatkiem do deserów" - zaznacza.
"W świątecznych wypiekach nie bójmy się więc maku, sezamu, orzechów, owoców niesiarkowanych, bo takie desery są bardziej sycące. Zwróćmy jednak uwagę na ich jakość i spożywaną ilość. Pamiętajmy też, że owoce wspomagające pracę jelit - śliwki, figi, mak czy daktyle - pomogą rozprawić się ze świątecznym przejedzeniem" - podsumowuje Makarowska.
Dietetyk radzi nie żałować sobie też kompotu z suszu. "Mądrość naszych babć jest nieoceniona. Bowiem już one zauważyły, że dzięki temu napojowi lepiej znosimy wigilijne potrawy. Najważniejsze, żeby w takim kompocie znalazły się suszone naturalnie śliwki, jabłka, gruszki i przyprawy usprawniające pracę jelit - imbir, cynamon, kardamon czy anyż. Wtedy oprócz smaku dodatkowo zapewnimy sobie dobre samopoczucie" - kwituje. 

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy