Grozi nam kosztowna epidemia otyłości
WHO uznaje otyłość za chorobę cywilizacyjną i mówi o epidemii. Mimo licznych ostrzeżeń, z roku na rok na całym świecie przybywa ludzi z nadwagą i otyłością, osiągając w 2016 roku liczbę 1,9 miliarda. I to tylko wśród dorosłych! Doczekaliśmy czasów, kiedy ludzi otyłych jest więcej niż tych z niedowagą. Sprawdziliśmy, jakie to niesie ze sobą konsekwencje, a także, które kraje są najbardziej otyłe.
Zacznijmy od rozróżnienia nadwagi i otyłości, bo choć wielu z nas używa tych terminów zamiennie, nie oznaczają tego samego. Oba określenia dotyczą osób z nadmiarem tkanki tłuszczowej, ale różnica tkwi w jej ilości.
Z nadwagą mamy do czynienia, kiedy nagromadzenie tkanki tłuszczowej w organizmie przekracza optymalne zalecenia zdrowotne. Uznaje się ją za pierwszy krok do otyłości i powinna być sygnałem alarmowym, gdyż wraz z jej pojawieniem się, wzrasta ryzyko wielu poważnych chorób.
Możemy ją zdiagnozować za pomocą wskaźnika BMI (ang. body mass index). Oblicza się go, dzieląc masę ciała podaną w kilogramach przez podniesiony do kwadratu wzrost w metrach. O nadwadze mówimy, jeśli BMI mieści się w przedziale 26-30 dla mężczyzn oraz 25-29 dla kobiet.
Otyłość oraz otyłość olbrzymia to już stany chorobowe. Odpowiednia dieta i większy wysiłek fizyczny mogą być niewystarczające, by sobie z nimi poradzić. Często nieodzowna jest pomoc lekarza - zwłaszcza w przypadku otyłości olbrzymiej, którą uznaje się za poważny stan zagrożenia zdrowia. O otyłości mówimy, kiedy BMI mieści się w przedziale 31-40 dla mężczyzn oraz 30-40 dla kobiet. Z otyłością olbrzymią mamy do czynienia, kiedy wskaźnik ten przekracza 40.
Warto też podkreślić różnicę pomiędzy tzw. body shamingiem, a mówieniem o otyłości w kontekście jej negatywnych skutków dla zdrowia. Body shaming (z ang.: body - ciało, shaming - zawstydzanie) to wszelkiego rodzaju działania mające na celu poniżenie, zawstydzenie lub ośmieszenie kogoś z powodu jego wyglądu. Mogą one dotyczyć praktycznie każdej części ciała, ale wyjątkowo często dotykają osób otyłych. Prowadzi to do problemów natury psychicznej - wiele takich osób ma zaniżoną samoocenę, kompleksy oraz boryka się z depresją.
Natomiast mówienie o otyłości jako o chorobie nie ma na celu ośmieszenia czy poniżenia nikogo, tylko zwrócenia uwagi na problem, którego konsekwencje zdrowotne są bardzo poważne. Otyłość to groźna choroba przewlekła, która rozwija się podstępnie latami, powodując w tym czasie liczne powikłania i doprowadzając do przedwczesnego zgonu, z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Każdego roku co najmniej 2,8 mln ludzi umiera na całym świecie z powodu chorób wywołanych nadwagą lub otyłością. Szacuje się, że aż 35,8 mln osób będzie z tego samego powodu żyło krócej.
Nie od dziś wiadomo, że dodatkowe kilogramy nie są zdrowe. Lista poważnych chorób, do których prowadzi otyłość jest długa. Miażdżyca, nadciśnienie, choroba wieńcowa, cukrzyca typu 2, udar mózgu czy zaburzenia oddychania to tylko wierzchołek góry lodowej. Nadwaga zwiększa ryzyko raka piersi, jelita grubego, prostaty, wątroby i trzustki, a ponadto źle wpływa na stawy i kręgosłup. Sprzyja też rozwojowi osteoporozy, żylakom oraz hemoroidom. Jakby tego było mało, otyłość może mieć wpływ na ciężki przebieg COVID-19, a także na śmierć w wyniku tej choroby.
Otyłość to również obciążenie dla gospodarki. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wzięła pod lupę ekonomiczne koszty otyłości. Prognozowany procent straty PKB przez koszty leczenia chorób wywołanych otyłością w latach 2020-2050 wynosi 4,1. Przekładając to na konkretną kwotę otrzymujemy niemal 3 mld zł rocznie - czyli każdy pracujący Polak płaci za leczenie chorób związanych z otyłością około 182 zł rocznie.
Większą stratę niż Polska odnotuje tylko sześć krajów: USA (-4,4 proc.), Arabia Saudyjska (-4,4 proc.), Turcja (-4,5 proc.), Łotwa (-4,5 proc.), Brazylia (-5 proc.) oraz Meksyk (-5,3 proc.), co plasuje nas w światowej czołówce. Niestety, niezbyt chlubnej.
Poniższy ranking uwzględnia odsetek liczby otyłych dorosłych osób w populacji danego kraju:
1. Republika Nauru - 61 proc.
2. Wyspy Cooka - 55,9 proc.
3. Republika Palau - 55,3 proc.
4. Wyspy Marshalla - 52,9 proc.
5. Tuwalu - 51.6 proc.
6. Niue - 50 proc.
7. Królestwo Tonga - 48,2 proc.
8. Niezależne Państwo Samoa - 47,3 proc.
9. Republika Kiribati - 46 proc.
10. Mikronezja - 45,8 proc.
11. Kuwejt - 37,9 proc.
12. USA - 36,2 proc.
13. Jordania - 35,5 proc.
14. Arabia Saudyjska - 35,4 proc.
15. Katar - 35,1 proc.
Poniższy ranking uwzględnia odsetek liczby otyłych dorosłych osób w populacji danego kraju:
1. Wietnam - 2,1 proc.
2. Bangladesz - 3,6 proc.
3. Timor Wschodni - 3,8 proc.
4. Indie - 3,9 proc.
5. Kambodża - 3,9 proc.
6. Nepal - 4,1 proc.
7. Japonia - 4,3 proc.
8. Etiopia - 4,5 proc.
9. Korea Południowa - 4,7 proc.
10. Erytrea - 5 proc.
11. Uganda - 5,3 proc.
12. Madagaskar - 5,3 proc.
13. Laos - 5,3 proc.
14. Sri Lanka - 5,2 proc.
15. Burundii - 5,4 proc.
Choć Polska nie jest w światowej czołówce, bo zajmujemy "zaledwie" 77. miejsce, problem ten dotyczy również naszego kraju. Otyłość występuje już u 23,1 proc. Polaków (dane z 2017 roku), a według prognoz w 2025 r. otyłych będzie w naszym kraju 30 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet. Jeszcze więcej naszych rodaków ma nadwagę, bo aż 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet.
Problem zbędnych kilogramów coraz częściej występują również wśród dzieci i nastolatków. Aż 44 proc. chłopców i 25 proc. dziewcząt w Polsce ma nadwagę, a odpowiednio 13 proc. i 5 proc z nich jest otyłych. Nie pomaga również pandemia i związane z nią ograniczenie aktywności - niemal co trzeci Polak przytył w trakcie ostatniego roku.
OECD wyliczyła, że przez choroby związane z otyłością Polacy będą żyć średnio o 3 lata i 10 miesięcy krócej, niż gdyby bardziej dbali o swoją wagę, odpowiednią dietę i aktywność fizyczną. To może być ostatni dzwonek, żebyśmy wzięli się za siebie i powalczyli o jak najniższe miejsce w rankingu najbardziej otyłych krajów świata.
Zobacz również: