Reklama

Hashimoto - pomóż sobie sam... dietą

Dieta ma duży wpływ na nasze zdrowie. Choć nie ma uniwersalnej diety dla wszystkich - jak przekonuje w rozmowie z PAP Life Marek Zaremba, autor książki "Zatrzymaj Hashimoto. Wzmocnij tarczycę!".

PAP Life: Dlaczego podjął pan tematykę Hashimoto?

Marek Zaremba: Jestem dietetykiem, który od ponad 15 lat ma Hashimoto. Jest to bardzo długi okres, który pozwolił mi zgłębić wiedzę nas temat tej choroby z medycznego punktu widzenia, ale i praktycznego, jako chorego.

Jakie objawy pana zaniepokoiły?

- Najpierw sporo i szybko schudłem - prawie 20 kilogramów w kilka miesięcy. Doszło do wychłodzenia organizmu, nabawiłem się zespołu depresyjno-lękowego, wystąpiło osłabienie, miałem przewlekłe kłopoty w układzie trawiennym. To były takie klasyczne wyzwalacze, które dziś są już dla nas dosyć jasne, aczkolwiek wtedy, kiedy ta choroba dotykała głównie kobiet, u mężczyzn było to bardzo trudne do zdiagnozowania. Jeden z lekarzy endokrynologów zastosował biopsję, która pokazała, że mam zapalenie.

Reklama

Diagnoza zabrzmiała Hashimoto i co dalej, jakie były zalecenia?

- Medycyna ma dzisiaj dla nas tylko sztuczny hormon, więc poza nim nic dodatkowo nie otrzymałem i przez długie lata dalej zmagałem się z objawami choroby. Hormon pomógł na tyle, że zacząłem w miarę funkcjonować psychicznie i fizycznie. Mimo to miałem ogromne bóle stawów. Co ciekawe, później dostrzegłem w tej chorobie przesłanie. Trzeba było zmienić styl życia, jego jakość, relacje ze sobą, z otoczeniem, z Bogiem... Generalnie zacząć żyć zupełnie inaczej. Ta choroba doprowadziła do tego, że ostatecznie z pacjenta stałem się terapeutą, specjalistą w leczeniu dietą. To wszystko pokazuje, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Jak zmieniał się pana sposób odżywiania, jak "opatentował" pan dietę zatrzymująca Hashimoto?

- Dieta przede wszystkim jest dostosowana indywidualnie do każdego z nas. Nie ma jednej tej samej diety przy chorobie Hashimoto, ponieważ jest wiele wyzwalaczy - może być choroba pasożytnicza albo nietolerancja na gluten, laktozę czy kazeinę, bądź przewlekły stres, nerwica lękowa, zanieczyszczenie toksynami. Wszystkie one często występują łącznie w różnych proporcjach. Warto pamiętać, że wszystkie negatywne emocje powodują to, że choroba może w dosyć szybkim stopniu się manifestować, stąd dzisiaj szczególnie widzimy ten profil psychologiczny emocjonalny u kobiety współczesnej, która nie ma lekko i która najczęściej choruje na Hashimoto.

Natomiast w moim przypadku w bardzo dużym stopniu pomogła całkowita eliminacja nabiału, radykalne ograniczenie produktów z zawartością glutenu przynajmniej przez dwa lata. Wraz z odpowiednią aktywnością i pracą nad emocjonalno-duchową przestrzenią w życiu doprowadziły mnie do stabilizacji immunologicznej, pozwoliły wrócić do właściwej wagi, do komfortu i radości życia. Pozbyłem się wszelkich objawów. Odkwaszenie organizmu - niekoniecznie tylko związane z dietą, ale szczególnie z aktywnością - i dotlenienie komórkowe pozwoliło mi żyć radośnie, bez żadnych praktycznie objawów. Oprócz wychłodzenia, które pozostało, które jest dosyć trudne do leczenia.

Czy są jakieś uniwersalne zasady diety dla wszystkich chorych na Hashimoto?

- Tak, najpierw trzeba przede wszystkim przez kilka tygodni wyeliminować gluten z diety, żeby przekonać się, czy to jest wyzwalacz podstawowy - również kazeinę i laktozę, czyli produkty mleczne. Już po tym w każdym przypadku powinna być duża poprawa. Pacjent sam się przekona, że czynniki zewnętrzne dietetyczne odgrywają tu duża rolę. Jlito jest swego rodzaju niezależnym mózgiem - naukowcy odkryli, że tam jest ponad 100 mln neuronów, które mają wpływ na nasz mózg, stąd też często dochodzi u pacjentów do tego, że pojawia się tzw. mgła mózgowa, problemy z koncentracją, a jest to związane właśnie z tym, że przeciwciała nie tylko atakują naszą tarczycę, ale też mózg. Stąd przede wszystkim podstawą jest zadbanie o jelita, mikroflorę, o odpowiednią dietę rozdzielną, czyli nie tyle patrzymy co dodać, tylko co wyeliminować, jak uprościć dietę.

Z Markiem Zarembą rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy