Inhalacje zamiast leków?
Od dawna stosujemy inhalacje jako metodę terapii i uzupełnienie leków zleconych przez lekarza. Opary przenikają przez śluzówkę i działają od razu.
Do miski lub niedużego naczynia (niemetalowego, bo woda szybko wystygnie) wlewamy gorącą wodę z olejkami eterycznymi, solą, naparami z ziół. Możemy też inhalować się nad szklanką wrzątku (np. przy rozszerzonych naczynkach). Nakładamy na nią lejek i wchłaniamy parę przez otwór.
Albo wystarczy wąchać woń wydzielaną przez świeże zioła. Zamykamy oczy, nakrywamy głowę ręcznikiem i pochylamy się np. nad naczyniem z oparami. Niezbyt blisko wody, aby się nie oparzyć. Oddychamy maksymalnie przez 15 minut.
Inhalacje przygotowujemy najwyżej trzy razy dziennie. Po każdym zabiegu wskazane jest pół godziny odpoczynku i niewychodzenie z domu. Nie wolno ich robić tuż po posiłku. Jeżeli z trudem znosimy gorącą parę, możemy od czasu do czasu schłodzić twarz wodą.
Trzeba pamiętać o bardzo ważnej zasadzie. Jeśli używamy do inhalacji olejków eterycznych, to gorące powietrze wdychamy ustami, a wydychamy nosem. Najlepiej każdą dziurką osobno.
Jeżeli robimy inhalacje z naparu ziołowego, parę wdychamy nosem, a wydychamy ustami. Gdy w nosie pojawi się wydzielina, przerywamy zabieg, aby koniecznie ją usunąć i dopiero wtedy wracamy do inhalacji.
Wszystkim, ale przeciwskazaniem jest duża gorączka, niewydolność oddechowa, krążeniowa, nowotwory, ropne zapalenie zatok, migdałów, krwawienia z dróg oddechowych.
Szczególnie na infekcje górnych dróg oddechowych: na przeziębienie, ból gardła i krtani, katar, kaszel, chore zatoki, astmę, mukowiscydozę, obturacyjną chorobę płuc. Łagodzą też bóle głowy i reumatyzm. I tak na przeziębienie stosujemy świeże liście eukaliptusa, świeżą lub suszoną miętę, rumianek lub kilka kropli olejku ziołowego zalane wrzątkiem.
Dobre są również inhalacje z soli albo sody oczyszczanej (łyżka soli lub sody na 1 l wody). Napary z lipy, szałwii, mięty, majeranku, tymianku, rumianku, pomagają na katar, zatoki, bóle, mukowiscydozę. Można wtedy używać olejku sosnowego, kamforowego lub eukaliptusowego.
Udrażniają one zatkany nos i rozrzedzają wydzielinę obecną w drogach oddechowych. Na kaszel, astmę i choroby płuc poleca się olejek z eukaliptusa, sosny lub rumianku i roztwór z solą morską (łyżka na 1 l gorącej wody).
Używamy ich zamiast ziół. Olejki uzyskuje się z liści, kwiatów, łodyg, korzeni, kory i nasion. Przechowujemy je w szklanym pojemniku, w temp. do 18°C. Do gorącej wody wlewamy do 15 kropli olejku (mieszanka może zawierać maks. pięć rodzajów).