Reklama

Modne diety służą zdrowiu, spadek wagi jest bonusem!

Wiele z nas przestaje traktować dietę jedynie jako sposób na szybkie schudnięcie. Teraz to synonim zdrowego odżywiania i stylu życia.

Zmiana sposobu odżywiania i złych nawyków żywieniowych to temat regularnie pojawiający się w telewizji, radiu, czasopismach. Lekarze, dietetycy przekonują, że sposób odżywiania ma wielki wpływ na nasze zdrowie i długość życia. Zalecają różne diety, by zapobiegać chorobom, ale także wtedy, gdy już chorujemy na przykład na cukrzycę, nadciśnienie, alergie, otyłość.

- Dieta może mieć różne cele - mówi dr Anna Januszewicz, psycholog, prezes Towarzystwa Psychodietetyki, wykładowca SWPS. - Może być też sposobem na chudnięcie. To dobrze, że ludzie próbują się pozbyć nadmiaru kilogramów. Rzecz jednak w tym, by nowy sposób odżywiania wszedł nam w krew, stał się zwyczajem, częścią stylu życia, a nie kuracją na jakiś czas. Wymaga to ukształtowania nowych nawyków, odpowiedniej wiedzy, by komponować posiłki, motywacji, samokontroli itp. - dodaje dr Anna Januszewicz.

Reklama

Jeszcze niedawno słowo dieta znaczyło tyle, co ograniczanie i rezygnowanie z określonych produktów, co pozwalało schudnąć. Teraz zaczyna być utożsamiane ze sposobem odżywiania korzystnym dla zdrowia i samopoczucia. Cieszy nas to nowe podejście, bo jedzenie to przyjemność, nie chcemy rezygnować z tego, co lubimy.

- Coraz więcej wiemy o odżywianiu, przeprowadzane są różne badania, które pomagają określić, co nam służy, a czego powinniśmy unikać - mówi Ewelina Kozłowska, dietetyczka z poradni Mój Dietetyk. - Nowe myślenie o jedzeniu przełożyło się także na nowe trendy w dietetyce - dodaje.

Jakie są dietetyczne hity ostatnich miesięcy? Fleksitarianizm, czyli ograniczanie mięsa, tzw. dieta pudełkowa, która polega na jedzeniu niewielkich, dobrze zbilansowanych porcji pięć razy dziennie. Popularna jest też tzw. ekodieta nastawiona na posiłki pozbawione chemicznych dodatków. Głównym mottem, którym kierują się ich zwolennicy, jest "różnorodność, jakość i umiar". Najlepsze połączenie, według dietetyków!

- Czasem specjaliści różnią się poglądami na temat odżywiania, są jednak pewne zasady, co do których raczej nie ma sprzeczności w świetle nauki. To regularne jedzenie produktów mało przetworzonych i bogatych w składniki odżywcze - uważa dr Anna Januszewicz. - Zdrowa dieta ma nie tylko zapobiegać chorobom, ułatwiać odchudzanie, ale również zapewnić nam dużo lepsze samopoczucie na co dzień.

FLEKSITARIANIZM ZGODNIE Z PIRAMIDĄ

Coraz częściej słyszymy, że powinniśmy jeść mniej mięsa, ale za to warzywa możemy pochłaniać w dowolnych ilościach i o każdej porze. To prawda! Jednak nie wszystkie chcemy przechodzić na wegetarianizm, weganizm czy frutarianizm (jedzenie wyłącznie surowych warzyw i owoców, których zerwanie nie powoduje śmierci rośliny). Takie wyrzeczenia są dla nas trudne, bo przecież polska kuchnia w dużej mierze opiera się na przyrządzaniu mięsa. I często po prostu nie wyobrażamy sobie obiadu bez kotleta.

Nowy trend w żywieniu - fleksitarianizm - wychodzi naprzeciw naszym nawykom. Polega na tym, że staramy się ograniczać mięso w codziennym menu, ale nie wyłączamy go całkowicie. Fleksiterianie uważają, że jeśli mamy ochotę na kawałek szynki czy pieczonego kurczaka, to powinniśmy je od czasu do czasu zjeść. Możemy na przykład przygotować pulpety raz lub dwa razy w tygodniu, a w inne dni makarony z warzywami, kasze, zapiekanki ziemniaczane z ulubionymi ziołami. Nasze bezmięsne posiłki nie muszą być wcale nudne. Warto pamiętać także, żeby zamienić mięso wieprzowe i wołowe na drób i ryby. W najnowszej Piramidzie Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej (2016 r.), przedstawionej przez Instytut Żywienia i Żywności, czerwone mięso zostało wręcz zupełnie wykreślone!

- Warzywa i owoce należą teraz do najważniejszej grupy produktów spożywczych w codziennym jadłospisie. A najlepiej jeść je w proporcjach: 3/4 warzyw i 1/4 owoców - podkreśla Ewelina Kozłowska. A czym zastąpić tradycyjny kotlet, żeby nasz organizm na tym nie ucierpiał? Dietetycy są zgodni - warzywami strączkowymi. Groch, fasola, ciecierzyca i bób dostarczą nam dużo białka. To zupełnie nowe podejście, ale zgodne z tym, co od jakiegoś czasu sami intuicyjnie wyczuwaliśmy: trzeba więcej się ruszać, jeść więcej warzyw i owoców, a mniej bułek, mięsa i produktów z mąki pszennej!

- Dieta fleksitariańska w dużej mierze jest zbieżna z założeniami diety śródziemnomorskiej, która jest uznawana za najzdrowszą na świecie. Idealnie wpisuje się w trend świadomego odżywiania, opartego na rozważnym, mądrym wyborze produktów spożywczych - wyjaśnia Ewelina Kozłowska.

EKODIETA BEZ GRAMA CHEMII

Jaki chleb wolimy zjeść: ten, który upiekliśmy sami, czy ten z supermarketu? No właśnie. Poza ilością i dobrym bilansem, ważna jest jakość tego, co jemy! Gdy sami coś upieczemy, ugotujemy, zawekujemy, wiemy, co jest w środku i mamy pewność, że jest to zdrowe. Staramy się więc rezygnować z półproduktów i jedzenia przetworzonego, czyli tak zwanych "gotowców". Sami robimy sosy, nie dodajemy wzmacniaczy smaku do zup, unikamy konserwantów, barwników. Staramy się też ograniczać cukier i sól. Zamiast niej stosujemy zioła, a do słodzenia: miód, stewię, syrop klonowy i cukier brzozowy. I szukamy dawnych smaków z dzieciństwa.

To, co dla naszych babć było normą, czyli robinie wędlin, pieczenie chleba, uprawa warzyw, dzisiaj staje się modne. Dlatego coraz częściej szukamy produktów z upraw ekologicznych, robimy zakupy na bazarkach, sami zakładamy ogródki na balkonach. W wielu miejscach znajomi, sąsiedzi wspólnie zamawiają produkty od zaprzyjaźnionego rolnika, bo to i zdrowo, i taniej.

- Zaletą diety ekologicznej jest to, że opiera się na produktach bez pestycydów, regulatorów wzrostu, syntetycznych nawozów mineralnych, antybiotyków itp. To po prostu jedzenie bez chemii - stwierdza ekodietetyk Monika Dziemidowicz. - Coraz więcej osób zwraca uwagę na to, co kupuje oraz na etykiety na produktach, szukając tych z logo "eco" czy "organic"- dodaje.

Stąd też wziął się renesans domowych, własnoręcznie robionych przetworów. Na święta lub przy każdej innej okazji cudownym, docenianym prezentem są: kompot z truskawek własnej roboty, grzybki marynowane, dżemy. Przykryte ozdobną serwetką i zawiązane wstążeczką wyglądają pięknie i smakowicie. Oczywiście wszystko z warzyw i owoców sezonowych, które rosną na naszych polach i w ogrodach.

DIETA PUDEŁKOWA CZYLI ZBILANSOWANA

Jeśli zastanawiasz się, dlaczego twoja koleżanka z pracy nosi ze sobą codziennie plastikowe pojemniki z jedzeniem, to odpowiedź brzmi: bo jest na diecie pudełkowej! Większość z nas je mało w ciągu dnia, czasami nawet wybiegamy z domu bez śniadania, a po południu i wieczorem nadrabiamy wszystko z nawiązką. Właśnie taki sposób jedzenia sprawia, że nasza waga czasami tak bardzo nas denerwuje. Dlatego, gdy będziemy jeść częściej, ale mniejsze i bardziej urozmaicone porcje, podzielone na pięć części, nasz organizm lepiej je przyswoi. Jednocześnie dajemy mu czas na spalenie kalorii! Regularne posiłki sprawiają po pierwsze, że nie mamy napadów głodu i nie czujemy spadku energii po południu, a po drugie - nie najadamy się na noc, kiedy nasz organizm nie jest w stanie spalić wszystkiego, co dostał.

Taką dietę stosuje Katarzyna Bosacka, prowadząca program "Wiem, co jem" i "Wiem, co kupuję" w telewizji TVN. Dziennikarka podpowiada ważną rzecz - tę, jak i każdą inną dietę najlepiej jest rozpocząć od wizyty u lekarza rodzinnego, zwłaszcza, gdy na coś chorujemy lub mamy nadwagę.

- Warto zacząć nie od wyboru diety, ale od podstawowych badań: poziomu cholesterolu, cukru we krwi, hormonów tarczycowych, ciśnienia. Może się bowiem okazać, a tak było w moim przypadku, że tusza jest skutkiem kłopotów zdrowotnych, że mamy problem z niedoczynnością tarczycy, początkami cukrzycy, miażdżycy czy nadciśnienia - mówi Katarzyna Bosacka.

Co powinno znaleźć się w naszych pudełeczkach? Chudy nabiał i mięso, jaja, ryby, warzywa, pełnoziarniste pieczywo, makarony i kasze. W sumie 1400-1800 kcal - Jeśli kogoś stać, warto, by zamówił sobie catering. Firm, które zajmują się dowożeniem całodziennych posiłków, wciąż przybywa, a współpracujący z nimi dietetycy dbają, by nasz jadłospis był odpowiednio zbilansowany i zawierał niezbędne składniki odżywcze. Ale możemy też sami pakować pudełka na cały dzień.

- To nie musi być nic wymyślnego: serek wiejski z ogórkiem i kromką chleba pełnoziarnistego na śniadanie, kefir i jajo na twardo na drugie śniadanie. Cztery łyżki ugotowanej kaszy, 1/4 piersi z kurczaka, kapusta kiszona na obiad, mały jogurt naturalny z połową jabłka i kilkoma orzechami na podwieczorek i sałata z łososiem wędzonym na kolację - wylicza Katarzyna Bosacka.

- Jemy co 3 godziny z zegarkiem w ręku, pijemy 2 litry wody, napary z pokrzywy obniżające poziom cukru we krwi, co sprzyja zmniejszeniu apetytu. Po dwóch miesiącach takie jedzenie wchodzi nam w krew, zmienia się przemiana materii, przestają nas interesować słodycze i przekąski. Ja po dziewięciu tygodniach schudłam 9 kilo! Na początku może nami się wydawać, że przygotowywanie takich posiłków to dużo pracy. Tylko pozornie. Możemy przecież robić sobie posiłki na dwa dni i codziennie brać małe porcje w pojemnikach do pracy. Możemy także zachęcić do diety rodzinę, koleżanki z pracy i szykować pudełka na zmianę. Niezależnie od diety, waga i tak nam spada, nawet jeśli nie był to nasz główny cel. To dlatego, że jadłospis jest właściwie skomponowany, dobrany do potrzeb organizmu. To taka miła nagroda.

Aneta Olkowska

Świat kobiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy