Na zielonej trawce bez strachu przed kleszczami
Choć maleńkie, budzą w nas postrach. Słusznie się ich obawiamy, bo potrafią wyrządzić niemałą szkodę. Kleszczy się nie pozbędziemy, ale możemy na różne sposoby zniechęcić je do ataku i osłabić ich siłę rażenia!
W przyrodzie występuje aż... 850 gatunków kleszczy. Na szczęście, w naszym kraju zadomowiło się ich nie więcej niż 20. Za groźne ataki odpowiadają przede wszystkim: kleszcz pospolity i łąkowy. Co wiadomo na ten temat?
W tym roku znowu czeka nas wysyp kleszczy. Podobnie jak w poprzednich latach zawiniła łagodna zima. Nawet jeśli zdarzały się mroźne dni, nie zaszkodziły kleszczom. Schowane pod grubą warstwą śniegu żyjątka spokojnie czekały, aż się ociepli. Już od końca lutego dają o sobie znać. Można je spotkać nawet w centrum miasta.
W niektórych regionach kraju jest ich szczególnie dużo. Najbardziej "kleszczowe" województwa to: warmińsko-mazurskie, podlaskie oraz mazowieckie. Niebezpiecznie robi się też w: dolnośląskim, małopolskim, opolskim, a także świętokrzyskim.
Wyjątkowo zdradliwe miejsca to te, w których jeden typ roślinności przechodzi w drugi. Kleszcze lubią skraje lasów i obrzeża rowów. Dobrze czują się w lasach liściastych i mieszanych, zaroślach, skupiskach leszczyny i paproci. Tych przenoszących groźną boreliozę najwięcej jest w pobliżu dębów (gdzie żerują zarażające je myszy).
Przestrzegajmy ich od wiosny, przez całe lato, aż do późnej jesieni. Naukowcy zbadali, że kleszcze w naszym kraju bywają aktywne nawet do końca listopada.
Unikamy wyjazdów w miejsca, o których wiadomo, że występuje tam dużo kleszczy. Jeśli mamy taką możliwość, planujmy urlop nad morzem. Na plaży nie ma prawie w ogóle kleszczy. Mało ich znajduje się także w przybrzeżnych suchych lasach iglastych. Dobrym miejscem na wypoczynek może być też zachodnia Polska, np. okolice Zielonej Góry, Gorzowa Wielkopolskiego.
Wybieramy bezpieczną porę i okolicę na spacer. Naukowcy badający zwyczaje kleszczy zaobserwowali, że najmniej agresywne są one w południe. I to właśnie wtedy jest najlepiej spacerować. Będzie jeszcze bezpieczniej, gdy zdecydujemy się na szeroką aleję, gdzie gałęzie nie zwisają nad głową ani rośliny nie zawadzają o ręce i nogi.
"Uzbrajamy" się w ubiór oraz kosmetyk ochronny. Przed wyjściem do ogrodu, lasu lub parku zakładamy ubranie zakrywające ciało. Ubieramy się w bluzkę z długim rękawem, długie spodnie, zakryte buty i nakrycie głowy. Rozprowadzamy na ubraniu oraz odkrytej skórze (poza twarzą) specjalny środek odstraszający kleszcze, tzw. repelent (np. z dietylotoluamidem, w skrócie DEET, z apteki, ok. 17 zł).
Według najnowszych badań niektóre rośliny mają moc zwalczania przenoszonej przez kleszcze boreliozy. Jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że tego typu właściwości posiadają np. popularne przyprawy lub smakowite owoce.
Rozmaryn: Aromatyczne igiełki zawierają kwas rozmarynowy, którego lecznicze działanie potwierdzają badacze z Instytutu Medycyny Komórkowej w Santa Clara w USA. Świeżą roślinką warto więc wzbogacać letnie surówki i sałatki!
Kokos: Dobroczynnym składnikiem jest monolauryn. Dla zdrowia pamiętajmy o dodaniu łyżeczki oleju kokosowego do warzywno-owocowego koktajlu, a także np. zupy.
Algi: Naukowcy są prawie pewni, że w tym przypadku sekret tkwi w... jodzie. Ten dotąd znany z korzystnego wpływu na tarczycę pierwiastek pokazał w badaniach, że potrafi też poradzić sobie z boreliozą.
Rdestowiec ostrokończysty, czepota puszysta, szczeć pospolita, stewia cukrowa: To rośliny, które podejrzewa się o zdolność niszczenia wszelkich rodzajów tzw. krętków boreliozy. Badania trwają.
Dzięki nim atakujący kleszcz nie zarazi nas kleszczowym zapaleniem mózgu (natomiast może boreliozą).
Podstawowe: 1. dawka - przyjmuje się ją w dowolnym momencie (ale im wcześniej to zrobimy, tym lepiej, zwłaszcza jeśli planujemy w najbliższym czasie pobyt na łonie natury). 2. dawka jest zalecana po upływie 1-3 miesięcy (lub ewentualnie 7 dni - jeśli zależy nam na nabraniu jak najszybciej odporności). 3. dawka - trzeba ją przyjąć w odstępie 5-12 miesięcy (ew. 21 dni). Koszt pojedynczej dawki to ok. 100 zł.
Przypominające: Jeśli szczepiliśmy się szczepionką FSME IMMUNE i mamy mniej niż 60 lat: dawka przypominająca po 3 latach, a potem co 5 lat. Jeśli mamy pow. 60 lat: dawka przypominająca co 3 lata. Jeśli szczepiliśmy się szczepionką ENCEPUR i mamy do 49 lat: dawka przypominająca po 3 latach, a następnie co 5 lat; mamy pow. 49 lat: dawki przypominające zawsze co 3 lata.
Niezależnie od tego, jak bardzo byliśmy ostrożni, pobyt na zielonej trawce zawsze powinniśmy zakończyć odpowiednią kontrolą.
Oglądamy skórę. Kleszcze lubią ciepłe, wilgotne i miękkie miejsca. Sprawdzamy więc obowiązkowo: pachy, pachwiny, zgięcia łokci i kolan, okolicę pod biustem, między pośladkami i za uchem, a najlepiej centymetr po centymetrze całe ciało. Robimy to zawsze, nawet jeśli nie poczuliśmy wcześniej ukłucia ani swędzenia. Kleszcze znieczulają skórę, dlatego ich atak jest dla nas niewyczuwalny. Możemy wspomóc się lupą. Dzięki temu łatwiej dostrzeżemy najmniejsze sztuki (wielkości łebka od szpilki).
Sprawdzamy ubranie. Brak groźnego żyjątka na skórze to połowa sukcesu. Trzeba jeszcze obejrzeć garderobę. Schowany w niej kleszcz mógłby przenieść się na nas. Jeszcze lepiej zrobimy, piorąc ubranie w gorącej wodzie (o temp. minimum 60 stopni).
Gotujemy przyniesione mleko. Kupione u miejscowego rolnika, choć odżywcze, może zawierać wirusy KZM (jeśli nie zostało poddane pasteryzacji). Nie pijemy surowego!
Mamy oko na... pomieszczenia. Wychodząc do ogrodu w ładny dzień, lubimy zostawić otwarte okna, a czasem także drzwi. Niestety, oprócz świeżego powietrza do środka może dostać się też kleszcz (zwłaszcza jeśli mamy lokum na parterze). Dlatego co jakiś czas zerkamy na otoczenie (np. parapety okienne).
Intruza nie wolno niczym polewać ani smarować. To może go sprowokować do wymiotów i wpuszczenia jeszcze większej ilości wydzieliny. Nie należy go też łapać palcami za okrągłą część ani przekręcać.
Usuwamy go właściwie. Sięgamy po wysterylizowaną pęsetę lub specjalne kleszczołapki (ich użycie warto "na sucho" wcześniej przećwiczyć). Chwytamy kleszcza jak najbliżej skóry i wyciągamy energicznym ruchem. Kładziemy go na kartce i sprawdzamy (najlepiej pod lupą), czy widać głowę i odnóża. Myjemy miejsce ukąszenia wodą z mydłem.
Jak najszybciej zgłaszamy się do przychodni, jeśli nie udało się nam usunąć kleszcza lub mamy wątpliwości, że zrobiliśmy to właściwie. Pilnej konsultacji wymagają też występujące (nawet wiele dni) po ukąszeniu objawy.
Czujemy się jak przy grypie. W rzeczywistości gorączka i ból głowy mogą ostrzegać, że doszło do zakażenia wirusami kleszczowego zapalenia mózgu. U niektórych osób pojawiają się po 3-4 dniach od ukąszenia przez kleszcza lub wypicia surowego mleka. U innych - nawet po 28 dniach. Zwykle utrzymują się kilka dni. Potem wraca dobre samopoczucie na ok. 8 dni. Następnie znowu pojawia się gorączka połączona z silnym bólem głowy oraz mięśni i stawów, a także nadwrażliwością na światło.
Gdy na skórze pojawia się różowy ślad po ok. 2-3 tygodniach od spotkania z kleszczem, ostrzega to o boreliozie. Rumień szybko się powiększa i w ciągu kilku dni może mieć ponad 5 cm średnicy. Po 4-6 tygodniach zaczyna dokuczać ból stawu, najczęściej kolana, łokcia, biodra lub barku.
Chorobę można wykryć dzięki specjalnemu testowi. Jest to tzw. test Elisa. Przy podejrzeniu kleszczowego zapalenia mózgu robi się go po upływie ok. 7 dni. Pokazuje, czy we krwi występują przeciwciała przeciwko antygenom wirusów (w klasie IgM). Przy zagrożeniu boreliozą badanie można przeprowadzić po ok. 4 tygodniach. Sprawdza się, czy we krwi występują przeciwciała przeciwko Borrelia burgdorferi (w tzw. klasach IgM i IgG).
W razie niepomyślnego wyniku lekarz zaleca odpowiednie leki. Przy kleszczowym zapaleniu mózgu są to środki przeciwdziałające obrzękowi mózgu i przeciwgorączkowe. Przy boreliozie - antybiotyki. Stosuje się je przez minimum 3 tygodnie.
Warto wiedzieć: Przebycie kleszczowego zapalenia mózgu lub boreliozy nie zapewnia odporności i nie chroni przed kolejnym zachorowaniem. Dlatego osoba, która je przeszła, powinna dbać o swoje bezpieczeństwo równie starannie co wszyscy inni i przestrzegać ważnych zasad ochronnych.