Pokolenie, które boi się jeść

Lekarze alarmują: z roku na rok przybywa osób cierpiących na zaburzenia jedzenia. Anoreksja, jak żadna inna choroba psychiczna, nie zbiera tak tragicznego żniwa - prawie 20 proc. chorych umiera z zagłodzenia. Jak wyleczyć duszę, która nie pozwala jeść?

Dla wielu kobiet osoba na zdjęciu jest za gruba
Dla wielu kobiet osoba na zdjęciu jest za grubaAFP

Adam Curyło, specjalista psychiatrii i psychoterapii, kierownik Oddziału Leczenia Zaburzeń Jedzenia Kliniki Psychiatrii Dorosłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: - Panowanie nad sobą i kontrola nad ciałem nie brzmi niepokojąco, wręcz przeciwnie. W naszej kulturze, czyli w kulturze racjonalnej, takie cechy, jak kontrola swojego życia, zachowania czy kontrolowanie emocji jest czymś powszechnie i społecznie akceptowanym. Tutaj ważne jest słowo patologia. Treści wygłaszane przez ruch pro-ana zawierają w sobie patologiczne znaczenie panowania nad sobą i patologiczne znaczenie panowania nad własnym ciałem. Jeśli miałbym się odnieść do tez propagatorek tego ruchu, to same popadają w sprzeczność. Już sama nazwa pro-ana zawiera w sobie dokładnie to, czemu później przeczą, mówiąc, że nie jest to promowanie anoreksji.

Jedzenie, podstawowa potrzeba człowieka, który chce żyć, stało się narzędziem. Do czego?

- Odwołanie kulturowe jest tutaj oczywiste, ale niejedyne. Istotne jest także odniesienie psychologiczne. W kontekście kulturowo-medialno-cywilizacyjnym, w obecnych czasach uległy zmianie, a nawet likwidacji, niektóre tabu, np. tabu seksualności. Pojawiły się za to inne tabu, które przejmują rolę, którą wcześniej odgrywały zakazy dotyczące na przykład pokazywania nagości - takim społecznym zakazem ujawniania wydają się być objęte zjawisko agresji i autoagresji.

- W związku z tym patologia, czyli atak na społecznie definiowaną normę, może i będzie dotyczyć dbania o siebie, korzystania z życia, przyjemności. I dlatego niejedzenie, wyniszczone ciało, głodzenie się i niszczenie się staje się czymś w pewnym sensie popularnym.

- "Anorektyczki'' używają własnych podstawowych potrzeb fizjologicznych do uzyskiwania patologicznej satysfakcji, "bulimiczki'' z kolei używają jedzenia do niszczenia swojego ciała , czyli do czegoś dokładnie odwrotnego niż ono służy. Odpowiadając wprost na pytanie: to nie jedzenie stało się narzędziem, ale właśnie niejedzenie, czyli odmawianie i patologiczna kontrola nad podstawowymi potrzebami człowieka.

- Uogólniając: jedzenie, kontrolowanie swojej sylwetki i ciała jest objawem, a więc pełni określoną funkcję, precyzyjniej trzeba powiedzieć określone funkcje. Może służyć na przykład neutralizacji nieświadomych lęków; albo kompensowaniu braku poczucia własnej wartości.

- Jednym z podstawowych problemów większości kobiet z zaburzeniami jedzenia jest skrajnie niskie albo zniszczone poczucie własnej wartości i kobiecości. I poprzez kontrolę nad swoim ciałem, poprzez czynienie z tego stylu życia, panowanie nad własnym ciałem - słowa kontrola i panowanie mają tu kluczowe znaczenie - te kobiety uzyskują złudne poczucie siły, pozornego triumfu nad tym, co je w rzeczywistości przeraża i nad czym nie panują zupełnie, nad czym nikt nie ma realnej władzy (myślę tu o pragnieniach, to one mają władzę nad nami ). Kobiety chore na zaburzenia jedzenia lokalizują w tym pozornym panowaniu złudne wrażenie odbudowywania poczucia własnej wartości. Tak rozumiem takie ruchy, jak pro-ana. Te kobiety stają się dla siebie wystarczającą grupą wsparcia, by realizować te cele.

- Taki ruch manifestuje dla mnie jeden z podstawowych objawów zaburzeń jedzenia, to znaczy zaprzeczenie ich chorobowego charakteru. On jest nawet na tym zbudowany - większość kobiet, często przez wiele lat, ma przekonanie, że nie jest to choroba, że one nad tym zapanują, że od następnego tygodnia nie będą już tego robić. Taki ruch, z takimi założeniami, trafia na podatny grunt. Jest zwerbalizowaniem postawy zaprzeczenia.

W dekalogu pro-ana znajdują się takie, między innymi, "przykazania": Jeśli nie jesteś chuda, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna; Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową; Nie będziesz jadła bez poczucia winy; Nie będziesz jadła niczego bez ukarania siebie za to. To przeczy zdrowemu rozsądkowi, ale, sądząc po ilości wejść na te strony i zawartość komentarzy, nie wygląda tylko na modę czy popisywanie się...

- Takim "przykazaniom" dają posłuch kobiety i młode dziewczyny, które mają już w sobie konflikt - zaczynają się odchudzać, karać, czuć winne i jednocześnie przeżywać niepokój wobec swoich zachowań i uczuć. One poszukują paradoksalnego uzasadnienia i uspokojenia swoich dylematów i konfliktów .

- Takie irracjonalne i sprzeczne z rozsądkiem "przykazania" potwierdzają im, że nie są same, że jest grupa innych kobiet, które przeżywają te same lęki i rozwiązują je poprzez ,, usunięcie'' konfliktu wewnętrznego . To daje złudne poczucie spokoju, a przede wszystkim nadaje sens własnym zachowaniom. Nawet jeżeli ten sens jest w jawnej sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i racjonalnością. Takie fora, tworzone przez wiele osób, nadają sens zachowaniom patologicznym, dokładniej rzecz ujmując, znoszą ich chorobowe znaczenie i niestety, duża część młodych kobiet poszukująca rozpaczliwie poczucia wspólnoty - odnajduje je w takich potencjalnie niebezpiecznych ruchach.

"Nabrałam kształtów. Załamałam się. Tak bardzo chcę być idealna, chcę być najlepsza, najmilsza i najchudsza. Muszę się postarać i udowodnić wszystkim, że potrafię" - napisała na jednym z internetowych forów młoda dziewczyna... Potrzeba bycia naj... jest jedną z podstawowych potrzeb na etapie dorastania. Co kompensuje samogłodzenie?

- Ta wypowiedź ukazuje całą listę deficytów, problemów i lęków, które przeżywa modelowa młoda dziewczyna. Co to znaczy bycie idealną? To osiągnięcie stanu wewnętrznej akceptacji a nawet, powiedziałbym, wewnętrznego kochania siebie. To nie znaczy, że taka dziewczyna chce być idealna dla samego bycia idealnym, ale po to, by czuć się kochaną przez samą siebie. Kobiety, które chorują, mają deficyt takiego właśnie kochania samych siebie, samoakceptacji i samopotwierdzenia. To jest generalnie problemem wszystkich osób w okresie adolescencji. Oni muszą się wtedy uporać z porzuceniem idealnego obrazu swoich rodziców i ze stworzeniem swojego własnego wizerunku, tzw. idealnego ego, które powinno nie być patologiczne. To znaczy wyrozumiałe, życzliwe, uwzględniające mocne i słabe strony.

- Jeśli kobieta zaczyna tak to określać, że chce być idealna, najlepsza, najmilsza i najchudsza to znaczy, że poprzez samogłodzenie usiłuje uzyskać, złudne zresztą, poczucie wewnętrznej akceptacji. Myślę, że bardziej precyzyjnie można powiedzieć, odwołując się do zjawiska nieświadomości, że w symptomatologii zaburzeń jedzenia zawarte są bardzo okrutne i sadystyczne wręcz, nieświadome tendencje autoagresywne, karania się za przyjemność związaną z jedzeniem i zamieniania jej na satysfakcję związaną z odmawianiem.

- Dlatego poczucie wewnętrznej akceptacji jest złudne i - tak naprawdę nieosiągalne - wiedzą to i czują wszystkie chorująca kobiety. Zaryzykowałbym twierdzenie, że w każdym momencie można by zapytać taką kobietę, która albo zaczyna się głodzić, albo choruje, albo jest już ciężko chora, czy jest szczęśliwa. Zresztą czasem nie trzeba pytać - wystarczy na nią popatrzeć. Wszystkie te kobiety sprawiają wrażenie smutnych, przygnębionych lub nadmiernie drażliwych i reagujących złością na każdy najmniejszy nawet frustrujący bodziec . To tylko potwierdza i ujawnia ich podstawowy problem, to znaczy coś, co bym nazwał w języku psychiatrycznym, depresyjnością.

- Wracając do pytania, co kompensuje samogłodzenie, trzeba powiedzieć o jeszcze innej funkcji takich zachowań. Pokazuje ona inny, równie ważny, a może nawet ważniejszy, problem każdego nastolatka, a mianowicie problem integracji i akceptacji swojej gwałtownie rozwijającej się seksualności. Na stronach pro-ano nie znajdzie się żadnego odniesienia do kobiecości. To kluczowa sprawa - młode kobiety, przerażone rozwojem swojej seksualności, poprzez głodzenie się, poprzez utrzymywanie swojego ciała w stanie wyniszczenia, usiłują - często wtedy już skutecznie - cofnąć się do poziomu rozwoju przed wystąpieniem pierwszej miesiączki, metaforycznie pragną na zawsze zostać małą dziewczynką.

- Wyniszczona kobieta nie jest w stanie przeżywać pożądania, zakochania, bo jest skupiona na kontrolowaniu jedzenia, bo w wyniku chorowania wystąpiły głębokie zaburzenia hormonalne, bo jest słaba fizycznie, bo często ma obniżony nastrój . Dlatego nieprzypadkowo jednym z podstawowych objawów stanu wyniszczenia organizmu jest utrata miesiączki. Takie dziewczyny, jak gdyby, cofają się w rozwoju do etapu przed okresem dojrzewania.

Kiedy porównująca się z rówieśniczkami, zaniepokojona swoim wyglądem nastolatka, przekracza granicę między normalnym a nienormalnym podejściem do jedzenia. Jaka jest "norma"?

- Jednym z podstawowych pytań podczas konsultacji wstępnej jest pytanie o początek. Można wskazać dwa typy pacjentek, które różni właśnie ten moment. Jedne z nich zaczynają się odchudzać, mając wyraźną, medycznie stwierdzoną nadwagę. I tutaj bym wyznaczył normę, taką zdroworozsądkową, mającą medyczne uzasadnienie - wtedy odchudzanie jest normalne, jest zdrowotne, nawet prozdrowotne ale tylko wtedy, kiedy ma uzasadnienie w nadwadze.

- Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że norma jest szeroka, że ktoś może mieć wagę w normie ale w wyniku swojej budowy, nie czuje się z tym dobrze. Wtedy dokonuje się kolejnego różnicowania. Musimy zbadać, dociec, dowiedzieć się jaka jest forma takiego odchudzania - czy jest to głodzenie, czy - zrozumiałe w pewnych granicach - unikanie niektórych produktów, np. słodyczy. Przy tak wskazanym początku znacznie trudniej jest powiedzieć , kiedy zaczyna się choroba.

- Kolejne granice normy możemy wyznaczyć także wtedy, kiedy osiągnięcie celu, np. spadek 2-5 kg nie przyniesie satysfakcji, nie kończy się na tym, kiedy granica zaczyna się przesuwać jeszcze dalej, gdy pojawia się lęk przed przytyciem.

Isabelle Caro, modelka z tego plakatu, zmarła z zagłodzenia
AFP

- Przyjęło się uważać zaburzenia jedzenia za zaburzenia psychiczne z innego kręgu, niż takie choroby psychotyczne jak schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa, paranoja czy ciężka depresja. Ja bym wprowadził jedno rozróżnienie - już w samej nazwie psychotyczność.

- Psychotyczność to jest takie zjawisko, za pomocą którego można opisać procesy psychiczne nawet w obrębie zdrowej osobowości. W pewnym sensie psychotyczność, jako zjawisko, jest elementem życia psychicznego każdego człowieka, nawet zdrowego. Na przykład w sytuacji zakochania jest element takiej psychotyczności, czyli takiego zniekształcenia obrazu świata, drugiej osoby, które odpowiada charakterem zniekształceniu rzeczywistości psychotycznej.

- To zjawisko, tylko już w formie patologicznej, występuje u pacjentów z zaburzeniami jedzenia. Jeżeli się rozmawia z taką pacjentką o rodzicach, szkole, studiach, o chłopaku, jeśli go ma, to wydaje nam się, że mamy kontakt z kimś, kto trafnie potrafi ocenić rzeczywistość, umie odczytać i nazwać niuanse emocjonalne. Natomiast kiedy zaczynamy rozmawiać z nią o jedzeniu, od tego momentu zaczynamy czuć, że to jest ktoś inny, że mamy do czynienia z zupełnie inna osobą. Psychotycznością została objęta pewna część, specyficzna część jej osobowości. W przypadku osób z zaburzeniami jedzenia, taką psychotycznością jest objęte ich przeżywanie ciała, przeżywanie uczuć związanych z percepcją własnego ciała i jedzenia.

- Podsumowując - pacjentki anorektyczne mogą być, metaforycznie rzecz ujmując, w dwóch trzecich swojego przeżywania w realnym i racjonalnym kontakcie z nami w świecie niepsychotycznym, a w jednej trzecie, tej dotyczącej cielesności, zanurzone w swojej psychotyczności. To tak jak z przykładowym mężczyzną - paranoikiem , który cierpi na napady patologicznej zazdrości. Można z nim rozmawiać o wszystkim i nie mamy poczucia jego zaburzeń. Wystarczy zapytać go o jego żonę i natychmiast widzimy i słyszymy innego człowieka.

Anorektyczki, kiedy mają opisać swoją chorobę, często mówią, że słyszą w głowie głos, który mówi: nie musisz jeść, jesteś silna, albo: jesteś gruba, jesteś brzydka, nikt cię nie chce, nikt cię nie kocha, albo, w krytycznych zwrotach choroby: nie zasługujesz na to, żeby żyć...

- Nazwanie tego głosem jest uproszczeniem. To nie tyle głos, co zwerbalizowany reprezentant, jeśli można tak powiedzieć, całego nurtu emocjonalno-poznawczego takiej pacjentki. Ten głos werbalizuje całą gamę autoagresywnych i wrogich w stosunku do siebie uczuć i impulsów.

- Głos: jesteś gruba, jesteś brzydka to zwerbalizowanie uczucia wstrętu, lęku, poczucia winy za jedzenie. W niektórych postaciach zaburzeń anorektycznych głównym nurtem jest nurt depresyjny - pacjentki wtedy czują i myślą, że jedzenie jest czymś, na co nie zasługują, że życie jest czymś, na co nie zasługują. To jest jedna z najcięższych i najtrudniejszych postaci tej choroby, bo z takimi przekonaniami trudno dyskutować. One wywodzą się z bardzo głębokiej wewnętrznej agresywności. My, psychiatrzy nazywamy takie stany psychotycznymi. Psychika pacjenta zrywa kontakt ze zdroworozsądkową realnością i rzeczywistością, którą wspólnie uznajemy za zdrową, dobrą, wartościową, potrzebną.

- Pacjentki, które często oglądają się w lustrze, często mówią tak: "Wiem, że jestem chuda, ale czuję, że jestem gruba". Do tego stopnia, że pacjentki w stanie wyniszczenia sprawdzają skórę na swoim brzuchu i czują i widzą na nim fałdy tłuszczu. Ten rodzaj przeżyć nazywamy urojeniem psychotycznym.

Żadna inna choroba psychiczna nie zbiera tak tragicznego żniwa - blisko 20 proc. chorych umiera z zagłodzenia albo powikłań. Co oznacza wyleczenie w tej chorobie?

- Wyleczenie w przypadku anoreksji to osiągnięcie bezpiecznej wagi. To nie oznacza, że jest to waga zgodna z normami medycznymi, ale taka, która nie zagraża bezpośrednio życiu. Według kryteriów naszego oddziału taka bezpieczna waga to ok. 18 BMI, chociaż niektórzy definiują granicę na 18.5 BMI. Dużo jeszcze brakuje do normy medycznej, która wynosi 19.5 BMI, ale osiągnięcie bezpiecznej wagi wystarcza, by chora osoba mogła bezpiecznie funkcjonować poza oddziałem.

- W przypadku zaburzeń bulimicznych wyleczenie jest wtedy, kiedy pacjentka znormalizuje swoje zachowanie jedzeniowe, to znaczy nie prowokuje wymiotów. Raz na dwa - trzy tygodnie może się zdarzyć oczywiście jakiś epizod, ale uznajemy taką osobę za wyleczoną.

- Doprowadzenie do sytuacji, w której pacjentka, dla której osią życia było kontrolowanie jedzenia, głodzenie się, lęk, poczucie winy, osiągnie poziom przeżywania, w którym będzie wolna od takich uporczywych i przymusowych obsesyjnych myśli , trwa o wiele dłużej. Psychoterapia indywidualna może trwać jeszcze kilka lat.

Harriet Brown, autorka wydanej niedawno książki "Kiedy jedzenie wymaga odwagi", matka anorektyczki, z bezsilnością patrzyła, jak jej radosna, zdolna do empatii czternastoletnia córka zamyka się w sobie, wpada w depresję, zaczyna obsesyjnie myśleć o jedzeniu, a jednocześnie przestaje jeść. Istotna część tej książki to próba poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co zrobili rodzice, albo czego nie zrobili, że ich dziecko zmaga się z takim problemem. W jakim stopniu na zaburzenia jedzenia ma wpływ najbliższe otoczenie?

- Rola najbliższego otoczenia, rodziny w chorobach związanych z zaburzeniami jedzenia jest tak samo duża, jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych. Anoreksję mogą mieć kobiety, które mają jakiś deficyt, który nastąpił w kluczowym momencie rozwoju - w pierwszych kilku, kilkunastu miesiącach życia, albo między 3 a 6 rokiem życia. Choroba może też wystąpić u kobiet, które nie miały żadnych traumatycznych przeżyć w dzieciństwie, ale doznały w późniejszym wieku na przykład nadużycia seksualnego. Taka zależność bardzo często występuje u bulimiczek. Te pacjentki, poprzez zachowania bulimiczne, powtarzają w jakiś sposób rodzaj przekraczania granic, stając się agresywne wobec siebie samych.

- W etiologii zaburzeń jedzenia bardzo duża jest rola rodziny, szczególnie matki ale także ojca i rodzeństwa. A także wszystkich wydarzeń, jakie miały miejsce w najbliższym otoczeniu we wczesnym i późniejszym dzieciństwie osoby, która zachoruje. Ale wpływ - nie oznacza winy. O winie można mówić wtedy, i tylko wtedy, kiedy np. matka, albo ktoś z rodziny, świadomie robi coś, o czym jest w pełni przekonany że jest szkodliwe dla dziecka. Wtedy możemy mówić o winie. Trudno jednak winić kogoś za działania nieświadome, których podłożem często jest przecież dobra wola. Matki nie mają często świadomości, jak niekorzystne dla rozwoju małego dziecka mogą być ich działania, które w ich przekonaniu mają wychowawcze i zdrowotne założenia.

W Stanach Zjednoczonych w ostatnim czasie stosuje się terapią opartą na rodzinie(FTB). Jakie metody stosowane są w Polsce?

- W Polsce stosujemy kryterium wiekowe. Do ukończenia szkoły średniej dziewczyna objęta jest leczeniem kompleksowym, którego elementami są: terapia rodzinna , indywidualna, farmakoterapia - podawanie leków psychiatrycznych - przeciwdepresyjnych i przeciwlękowych, a w przypadkach zagrażających życiu - leczenie szpitalne. Jeżeli chodzi o kobiety dorosłe - leczenie wygląda tak samo, za wyjątkiem terapii rodzinnej.

Z zaburzeniami odżywiania - z anoreksją, bulimią, napadowym objadaniem się zmaga się od 3 do 6 proc. nastolatków na świecie. Jaki procent z nich choroba doprowadza do stanu, który wymaga nie tylko terapii ale leczenia szpitalnego?

- Leczenia szpitalnego wymaga od 5 do 15 procent. W przypadku anoreksji patrzymy na wagę - wskaźnik BMI poniżej 16 jest stanem zagrażającym życiu i kwalifikującym do leczenia szpitalnego. W przypadku bulimiczek wyniszczające wymioty, które występują częściej niż 1-2 razy w tygodniu. Jeżeli chodzi o pacjentki naszego ambulatorium - nieco więcej jest kobiet chorujących na anoreksję, niż bulimię.

- Nasz oddział jest częścią Kliniki Psychiatrii Dorosłych. Czas hospitalizacji pacjentek z zaburzeniami anorektycznymi wynosi od 3 do 6 miesięcy. Pacjentki z bulimią przebywają na oddziale do 3 miesięcy, jest to jest związane z programem leczenia. Była taka pacjentka, która na naszym oddziale była 9 miesięcy, ale to skrajność. W tej chwili czas pobytu pacjentek reguluje w dużym stopniu Narodowy Fundusz Zdrowia.... Są ustalenia, by leczenie nie trwało dłużej niż 3 miesiące. Oczywiście pobyt w szpitalu nie kończy terapii. Pacjentki trafiają potem do naszego ambulatorium, albo do przychodni w swoich miejscowościach, gdzie terapia indywidualna i farmakologiczna jest kontynuowana.

- Od 15 do 30 procent kobiet leczonych w szpitalu, trafia do niego ponownie. ,,Rekordzistką'' jest kobieta, w tej chwili 27-letnia, która spędziła na oddziale 9 miesięcy, i była to jej czwarta hospitalizacja. Nie mamy informacji o tym, jak potoczyły się losy wszystkich naszych pacjentek. Pobyt w szpitalu nie jest podstawą leczenia zaburzeń jedzenia. Interweniuje się w najcięższych momentach przebiegu choroby.

Promowanie modelek, które nie wyglądają jak wieszaki, wielki sukces na scenie Adele, która ma piękny głos a niekoniecznie chudą sylwetkę, reklamy kosmetyków jednej z firm, która na zdjęciach pokazuje piękne, wcale nie chude ciała modelek, czy pokazywana ostatnio reklama dżinsów - promująca kształt, nie rozmiar - czy to są oznaki otrzeźwienia?

- Według mnie zabiegi takie nie mają istotnego znaczenia. Błąd tkwi w założeniu, które jest takie, że to media wpływają na chorobę. Według mnie tak nie jest. To poczucie omnipotencji ludzi, którzy takie akcje organizują. Oni wyobrażają sobie, że pokazując takie reklamy wpłyną na przekonania, na utrwalone, emocjonalne tendencje, które tkwią bardzo głęboko. To jest bardzo powierzchowne. Nigdy nie wiemy, jak wypowiedzi np. Adele, która mówi, że nie przywiązuje wagi do swojego wyglądu, zostaną odebrane indywidualnie przez kobiety z zaburzeniami jedzenia. Znaczna część może pomyśleć sobie:co ona mówi, jak ona wygląda, jest tłusta, odrażająca... Nie ma takiego przełożenia, że jakiekolwiek kampanie reklamowe mogą wpłynąć na taki rodzaj patologii.

- Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie przedstawicielka jednej z naszych telewizji, w której wyemitowano program o anorektyczkach. Intencją programu miało być takie właśnie otrzeźwienie. Redaktorka była przerażona charakterem ogromnej liczby postów, na internetowej stronie stacji , w których młode dziewczyny wymieniały się informacjami - jak uzyskać wagę i wygląd jednej z kobiet , która zgodziła się wystąpić w celu przestrogi... To nie jest oczywiście moja filipika w ogóle przeciwko kampaniom reklamowym, uważam jednak, że wszelkie tego typu zakrojone na szeroką skalę działania, nie biorą pod uwagę kwestii indywidualnego odbioru i interpretacji poszczególnych obrazów, słów czy przekazywanych treści.

- Paradoksem może wydawać się stwierdzenie , że w zaburzeniach jedzenia nie chodzi o jedzenie. Jak każdy objaw, także i ten, ukrywa w swojej symbolice odwieczny i jakże powszechny aspekt karmienia, dawania, przeżywania przyjemności, osiągania stanu błogości i zaspokojenia potrzeb kojarzących się z psychicznymi aspektami macierzyństwa. W polskiej, ale nie tylko polskiej kulturze, bardzo silnie obecny i przejawiający się w tradycji goszczenia, świętowania przy suto zastawionym stole, a także utożsamienia zdrowego wyglądu z dobrze odżywionym, czyli dosyć pulchnym dzieckiem.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Adam Curyło jest psychiatrą i psychoterapeutą, kierownikiem Oddziału Leczenia Zaburzeń Jedzenia Kliniki Psychiatrii Dorosłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Jolanta Pawnik

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas