Reklama

Prawda i mity o szczepieniach

Wokół uodporniania maluchów w ciągu ostatnich kilkunastu lat narosło sporo sprzecznych opinii. Postanowiliśmy sprawdzić je u najlepszych ekspertów.

Szczepić czy nie szczepić? Przeciwko jakim chorobom trzeba, dlaczego na niektóre warto, a na inne niekoniecznie? Czy to prawda, że szczepienia osłabiają odporność i powodują ciężkie choroby? Czy szczepionki rzeczywiście są warte swej ceny? Tego rodzaju wątpliwości ma wielu rodziców. Aby pomóc im w podjęciu decyzji mających ogromne znaczenie dla zdrowia ich pociech w przyszłości, bierzemy pod lupę obiegowe poglądy dotyczące szczepień.

O tym, czy są prawdziwe czy też fałszywe rozstrzygają dr n. med. Paweł Stefanoff, kierownik Pracowni Epidemiologii Chorób Zwalczanych Drogą Szczepień z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego oraz dr n. med. Paweł Grzesiowski, kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych Narodowego Instytutu Leków.

Reklama

Niektóre szczepionki są niebezpieczne. MIT!

Wszystkie preparaty dopuszczone do użytku cechują się najwyższym możliwym poziomem bezpieczeństwa. - Zarówno przed wprowadzeniem do masowego obrotu, jak i po wprowadzeniu na rynek szczepionki są starannie badane w tysiącach badań laboratoryjnych i w szeroko zakrojonych badaniach populacyjnych.

Z całą odpowiedzialnością mogę więc powiedzieć, że nie ma bardziej bezpiecznych preparatów leczniczych - przekonuje dr Paweł Stefanoff. Wszystkie niemowlęta muszą być szczepione. Tak, ponieważ taki obowiązek nakłada na rodziców i lekarzy rodzinnych ustawa z dn. 5 grudnia 2008 r. o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. - Masowe szczepienia są konieczne. Tylko uodpornienie wysokiego odsetka osób (ponad 80-90 proc.) daje maksymalną ochronę przed zakażeniem.

Pozwala też ograniczyć lub nawet całkowicie zlikwidować występowanie określonych chorób zakaźnych na danym obszarze - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski. - Dzięki temu nie chorujemy już m.in. na ospę prawdziwą, zaś sporadycznie (w skali świata) odnotowuje się przypadki polio - dodaje specjalista.

Przed podaniem szczepionki maluch musi zostać zbadany przez lekarza. PRAWDA!

Każde dziecko do szczepień kwalifikuje pediatra. Zanim więc mały pacjent zostanie zaszczepiony, musi zostać zbadany. Lekarz decyduje, czy niemowlę jest zupełnie zdrowe i może przyjąć szczepionkę, czy też lepiej odłożyć szczepienie na jakiś czas, np. z powodu przyjmowania przez brzdąca antybiotyku.

- Podczas badania rodzice koniecznie powinni poinformować pediatrę o przebytych ostatnio przez dziecko chorobach, reakcji na ostatnie szczepienia (także zalecane) oraz zażywanych przez malucha lekach - wyjaśnia dr Grzesiowski.

Znacznie lepiej podawać niemowlętom szczepionki pojedyncze niż skojarzone. MIT!

Nie ma żadnych przeciwwskazań do podawania dzieciom szczepionek skojarzonych, czyli uodporniających przeciwko kilku chorobom jednocześnie. - Stosowanie preparatów tego rodzaju pozwala zaoszczędzić dziecku łez, bólu i stresu - przekonuje dr Grzesiowski.

Tylko w pierwszym roku życia zgodnie z obowiązującym programem szczepień ochronnych smyk powinien bowiem otrzymać aż 12 zastrzyków. W przypadku szczepienia preparatami skojarzonymi liczbę ukłuć można ograniczyć do... 5!

- Co więcej, lekarze są zdania, że szczepionki skojarzone są skuteczniejsze, gdyż wzmagają odpowiedź ze strony układu immunologicznego, a w konsekwencji także ostateczną odporność dziecka - dodaje pediatra.

Alergia nie zwalnia malucha ze szczepień. PRAWDA!

Mali alergicy powinni być szczepieni według obowiązującego kalendarza szczepień. - Podanie szczepionki może być przeciwwskazane jedynie w okresie zaostrzenia objawów alergicznych, czyli przy nasilonej wysypce, dużej pokrzywce lub wystąpieniu duszności. Dziecka cierpiącego na pyłkowicę lepiej też nie szczepić w momencie, gdy silnie pylą drzewa, trawa i chwasty - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski.

Uodporniając malucha uczulonego na pokarmy, należy zachować szczególną ostrożność w sytuacji, gdy smyk nie toleruje białka jaja kurzego. Na jego bazie przygotowywane są bowiem niektóre szczepionki (np. przeciw grypie).

Po podaniu szczepionki może wystąpić u brzdąca reakcja poszczepienna. PRAWDA!

Rzeczywiście podanie dziecku szczepionki czasami może wywołać niepożądane reakcje, zwane odczynami poszczepiennymi. - Zwykle nie są one niebezpieczne i szybko mijają - uspokaja dr Paweł Grzesiowski. - Dolegliwości miejscowe pojawiają się najczęściej w pierwszych dwóch dobach po zastrzyku. W miejscu wkłucia występują wtedy bolesność, zaczerwienienie, obrzęk lub naciek.

Objawom tym towarzyszyć może podwyższona temperatura ciała i złe samopoczucie dziecka - wyjaśnia pediatra. Aby złagodzić obrzęk, warto przyłożyć dziecku chłodny okład z sody oczyszczonej (łyżeczkę sody wystarczy wsypać do szklanki przegotowanej, zimnej wody i wymieszać). Jeśli szkrab gorączkuje, można podać mu środek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy. Aby uodpornić dziecko wystarczy podać mu tylko jedną dawkę preparatu.

Niestety, jednokrotne szczepienie zwykle nie daje trwałej odporności. Większość szczepień, aby zapewnić właściwą ochronę przed zachorowaniem, wymaga 2-, 3- lub nawet 4-krotnego powtórzenia dawek (podawanych w odpowiednich odstępach czasu), np. szczepiąc malca przeciwko WZW typu b, należy podać mu 3 dawki preparatu, zaś przy uodpornianiu na błonicę, tężec, krztusiec - aż 4 dawki. Wytworzona w ten sposób odporność może być długotrwała (nawet na całe życie).

- Jednak w przypadku niektórych chorób, m.in. błonicy, tężca oraz kleszczowego zapalenia mózgu, aby utrzymać odporność organizmu na określonym poziomie, co kilka lat trzeba też podawać maluchowi tzw. dawki przypominające szczepionki - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski.

Szczepienia zalecane są mniej ważne od obowiązkowych. MIT!

Nie zawsze tak jest. - Rekomendowanie niektórych szczepień jako zalecanych wynika głównie stąd, że Ministerstwo Zdrowia nie ma środków na sfinansowanie bezpłatnych, masowych szczepień dzieci - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski.

Tymczasem choroby powodowane np. przez pneumokoki czy meningokoki, takie jak sepsa czy zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych, nierzadko są bardziej tragiczne w skutkach np. od różyczki, na którą szczepionka figuruje w kalendarzu szczepień obowiązkowych (jest więc bezpłatna dla pacjenta).

- Moim zdaniem warto, w miarę możliwości finansowych, podawać maluchom szczepionki, które występują w kalendarzu szczepień jedynie jako zalecane. One również, chroniąc np. przed sepsą, mogą uratować dziecku życie - dodaje nasz ekspert.

Jednorazowo dziecko może zostać zaszczepione dwiema lub nawet trzema różnymi szczepionkami. PRAWDA!

Tak może się zdarzyć zwłaszcza wtedy, gdy rodzice zdecydują się podać maluchowi równocześnie ze szczepieniem obowiązkowym, preparaty, które figurują w kalendarzu szczepień jako zalecane. - Nie stanowi to niebezpieczeństwa dla dziecka.

W takiej sytuacji każdą szczepionkę należy podać w inne miejsce (np. w prawe i lewe ramię lub udo). Do każdej koniecznie trzeba również użyć oddzielnej strzykawki - wyjaśnia dr Grzesiowski.

Szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce może wywołać u malca autyzm. MIT!

Specjaliści uspokajają, że nie ma na to żadnych dowodów naukowych. - Choć kilkanaście lat temu świat rzeczywiście obiegła ta sensacyjna hipoteza, po dokładnych analizach, przeprowadzonych w różnych ośrodkach badawczych w wielu krajach, naukowcy wykluczyli powodowanie przez szczepionkę tą tak poważnych powikłań poszczepiennych jak autyzm - przekonuje dr Grzesiowski.

- Dziś preparat przeciwko odrze. śwince i różyczce jest uznawany za całkowicie bezpieczny i jeden z najlepiej przebadanych na świecie - mówi ekspert. Niektóre szczepionki osłabiają odporność. Czasami słychać opinie, że podanie zbyt dużej liczby szczepionek może nadmiernie obciążyć układ odpornościowy. Jednak zdaniem specjalistów są one błędne. - Nasz organizm codziennie styka się przecież z setkami substancji, które wywołują odpowiedź odpornościową.

Szczepienia są tylko jednymi z nich - przekonuje dr Paweł Stefanoff. Ich ogromnym oraz niepodważalnym atutem jest jednak to, że zabezpieczają przed najgroźniejszymi chorobami, które w przeszłości zabijały setki tysięcy osób. - Mechanizm działania szczepionek jest dość prosty - tłumaczy nasz ekspert.

- Wprowadza się do organizmu antygen (czyli cząstki wirusów lub bakterii, które same z siebie nie mogą wywołać choroby), który jest rozpoznawany przez układ odpornościowy człowieka. Dzięki temu w układzie tym powstają przeciwciała i komórki tzw. pamięci immunologicznej, które przy kolejnym kontakcie z tym samym wirusem czy bakterią chorobotwórczą, szybciej rozpoznają groźnego "wroga" i niszczą go, zapobiegając rozwojowi choroby. W wyniku szczepień dochodzi zatem do wzmocnienia odporności - podsumowuje dr Pawel Stefanoff.

Po szczepieniu szkrab może zachorować na chorobę, na którą był właśnie uodporniany. MIT!

- To jedna z najczęstszych obaw rodziców najmłodszych dzieci. Jednak całkowicie nieuzasadniona - uspokaja dr Paweł Grzesiowski. - Obecnie do uodporniania używane są preparaty, które zawierają albo zabite cząstki wirusów lub bakterii, albo tak zmodyfikowane patogeny, że nie są one w stanie zakazić nawet niedojrzałego organizmu małego pacjenta. Przykładowo, szczepiąc dziecko na meningokoki, w żaden sposób nie ryzykujemy, że po podaniu zastrzyku może ono zachorować na sepsę - dodaje specjalista.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | preparaty | ekspert | pediatra | choroby | odporność | dziecko | szczepienia | mity | szczepionki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy