Sen: Co za dużo, to niezdrowo
Spanie dłużej, niż osiem godzin może się okazać szkodliwe dla zdrowia. Im dłużej śpimy, tym bardziej narażamy się na ryzyko śmierci i chorób sercowo-naczyniowych.
Dobry sen regeneruje ciało i umysł, pomagając sortować zebrane w trakcie dnia informacje. Część z nich mózg "kasuje", a te, które uznaje za warte zapamiętania, rejestruje w pamięci długotrwałej. Od dłuższego czasu naukowcy spierają się jednak, jak długo powinniśmy spać, by zachować zdrowie i sprawny umysł. Wiele badań wykazuje na przykład, że zbyt krótki nocny odpoczynek, tj. w okolicach sześciu godzin i mniej, znacząco zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory.
Z kolei badania naukowców z Georgia Southern University na grupie ponad 20 tys. Amerykanów wykazały, że osoby śpiące mniej niż siedem godzin, są o 70 proc. bardziej narażone na problemy natury psychicznej, niż ludzie zażywający dłuższego odpoczynku. Wśród tych problemów znalazły się lęk, nerwowość oraz poczucie bezsilności. Uwaga! Wspomniane powyżej badania nie precyzowały jednak, czy brak snu powoduje problemy psychiczne, czy też jest na odwrót - to problemy psychiczne sprawiają, że ludzie mniej śpią.
Wygląda na to, że zbyt dużo snu również może być niebezpieczne dla zdrowia. Zespół dr Chun Shing Kwoka z Keele University dokonał przeglądu i metaanalizy 74 prac badawczych opublikowanych w latach 1970-2017. Objęły one swoim zasięgiem imponującą liczbę osób - 3 340 684 i 242 240 zgony. Warto tu podkreślić, że w rozmaitych opracowaniach rzadko zdarzają się tak duże grupy badanych.
Naukowcy przeanalizowali zebrane prace pod kątem tego, na ile jakość i długość snu wpływają na ryzyko rozwoju chorób sercowo-naczyniowych i ogólnego ryzyka śmierci. Zauważyli bowiem wcześniej, że te parametry nie są zazwyczaj brane pod uwagę, jeśli chodzi o ryzyko rozwoju schorzeń sercowo-naczyniowych.
Analizy ujawniły, że kiepska jakość snu (a więc wypoczynek, który nie przynosi regeneracji) zwiększa ryzyko choroby wieńcowej o 44 procent. Okazało się również, że sen dłuższy niż 10 godzin w porównaniu ze snem 7-godzinnym, zwiększa ryzyko zgonu o 30 proc., a nocny wypoczynek dłuższy niż 11 godzin zwiększa ogólne ryzyko śmierci o 66 proc. Ograniczeniem tej analizy jest fakt, że polegano na deklaracjach uczestników, którzy bezwiednie mogli przekazywać nieprawdę co do długości snu. Tego rodzaju analiza pokazuje zresztą nie związek przyczynowo-skutkowy, a pewną zależność.
W świetle zebranych i analizowanych danych najzdrowszy wydaje się sen trwający mniej więcej około 7 godzin. W przypadku nocnego odpoczynku wynoszącego pięć i mniej godzin ryzyko śmierci znowu szybuje w górę.
Amerykańska National Sleep Foundation (co można przetłumaczyć jako Narodową Fundację Snu) zaleca obecnie od 7 do 9 godzin snu w przypadku osób w wieku od 26 do 64 lat i od 7 do 8 dla starszych. Ale wiele zależy od indywidualnego zapotrzebowania oraz trybu życia.
- Kwestie ilości i jakości snu są złożone. Na sen wpływa wiele czynników: kulturowych, społecznych, psychologicznych, behawioralnych, patofizjologicznych i środowiskowych, jak również to, czy opiekujemy się członkami rodziny, pracujemy na zmiany, chorujemy czy musimy być dostępni przez 24 godziny na dobę - mówi dr Kwok.
Według niego, w kontekście otrzymanych wyników analiz, ważne jest, by lekarze pytali swoich podopiecznych o długość snu.
- Jeśli odkryją, że dana osoba śpi dłużej, 0niż osiem godzin lub więcej powinni rozważyć diagnostykę w kierunku rozmaitych czynników ryzyka związanych z chorobami sercowo-naczyniowymi, a także zespołem bezdechu sennego - mówi dr Kwok.
Bezdech senny może skutkować dłuższym snem i także zwiększa ryzyko chorób serca.
Warto, by o tym, że zbyt długi sen skraca życie, pamiętali też pacjenci - jeśli śpią zbyt długo, porozmawiali o tym z lekarzem.
Tym bardziej, że badania brytyjskich uczonych z uniwersytetu w Oxfordzie na grupie blisko tysiąca osób wykazały, że sen powyżej dziewięciu godzin powoduje u śpiącego więcej koszmarów związanych z nieprzyjemnymi wydarzeniami życia codziennego. To dlatego, że im dłużej śpimy, tym więcej doświadczamy fazy snu REM (rapid eye movement - szybkie ruchy gałek ocznych), w którym najczęściej śnimy.
Po raz kolejny okazuje się, że najważniejszy jest złoty środek, a co za dużo, to niezdrowo.
Anna Piotrowska, zdrowie.pap.pl