Suplementy diety na odchudzanie – jak wybrać skuteczny?
Każda z nas marzy o idealnej figurze. Niestety często miewamy trudności z utrzymaniem kalorycznego reżimu. Jeśli dieta nie daje efektów, sięgamy po preparaty odchudzające. W aptekach, sklepach zielarskich i internecie jest ich ogromna ilość. Jak dokonać wyboru? Suplementy zawierają składniki o odmiennym wpływie na organizm. Hamują apetyt i wchłanianie, aktywują metabolizm. Które mają wystarczająco udokumentowane działanie?
Najpopularniejszym składnikiem preparatów „na odchudzanie” jest błonnik. Pomoże zwłaszcza osobom, które borykają się z zaparciami i ciągłym uczuciem głodu. Glukomannan, ksantan, pektyny, galaktomannan, psyllium, beta glukany – w postaci wyciągów z owoców, warzyw i innych roślin wiążą wodę i pęcznieją w żołądku.
Najsilniej działającym włóknikiem roślinnym jest glukomannan – potrafi zwiększać objętość aż 200 razy (!) i różne formy galaktomannanu (guaru). Rozciągając ściany żołądka, błonnik przyspiesza poczucie sytości. Opóźnia moment, w którym pożywienie przechodzi do dwunastnicy, dzięki czemu jeszcze dłużej możemy powstrzymać się od jedzenia.
Ale uwaga! Błonnik upośledza wchłanianie niektórych leków. Lepiej też unikać go w tabletkach, bo pęczniejąc, może uwięznąć w uchyłkach przełyku.
Niechciane tłuszcze pokarmowe wiąże chitosan otrzymywany z chitynowych otoczek skorupiaków. Rozpuszcza się w kwaśnym środowisku żołądka i absorbuje ich cząstki. W dalszej części przewodu pokarmowego zespół chitosan-tłuszcz tężeje i zostaje wydalony.
Chitosan zmniejsza też apetyt na tłuste potrawy, gdyż podrażnia receptory nerwu błędnego i pobudza ośrodek sytości w mózgu.
Powiększaniu się komórek tłuszczowych skutecznie zapobiega siarczan chondroityny stosowany w chorobie zwyrodnieniowej stawów.
Powodzenie w dietetyce odnosi też kwas chlorogenowy (CGA): w jelicie cienkim obniża przyswajanie cukrów, a w wątrobie blokuje enzym sprzyjający uwalnianiu glukozy do krwi.
Glukozę krążąca we krwi wychwytuje otrzymywany z banaby kwas korozolowy. Banaba to roślina tradycyjnie stosowana na Filipinach do leczenia otyłości.
Spalanie tłuszczu aktywują regulatory metaboliczne. Preparaty z kofeiną pobudzają komunikację między mózgiem i mięśniami i dodają nam energii. Stosowanie ich może jednak grozić uzależnieniem, a przedawkowanie – bezsennością i arytmią serca.
Bezpieczniejszym „spalaczem” jest kwas linolowy (CLA). Przyśpiesza przemianę tłuszczów w energię i zapobiega gromadzeniu zapasów: blokuje enzym ułatwiający przenikanie lipidów do komórek tłuszczowych. Termogenezę, czyli zamianę kalorii i tłuszczu na ciepło, pobudzają polifenole katechinowe z zielonej herbaty. Regulują poziom neuroprzekaźników dobrego nastroju, łagodzą stres i... głód.
Hitem tego sezonu będzie najprawdopodobniej młody jęczmień, którego wyciąg utlenia kwasy tłuszczowe i oczyszcza organizm.
Jeśli decydujesz się na preparat odchudzający, stosuj go maksymalnie dwa miesiące i nie zażywaj jednocześnie innych „wspomagaczy”. Preparaty bezpieczne dla zdrowia mają napis „dietetyczny środek spożywczy”, co oznacza, że zaakceptowane zostały przez Główny Inspektorat Sanitarny.
Jakich środków się wystrzegać? Przez internet zamówić można chińskie specyfiki z sibutraminą. Substancja ta potrafi zbić do 25 kg w ciągu miesiąca. Jest jednak bardzo niebezpieczna, dlatego Europejska Agencja Leków wycofała ją z obrotu. Zwiększa stężenia neuroprzekaźników noradrenaliny, serotoniny i dopaminy. Aktywuje nas współczulnie, podnosząc ciśnienie, przyspieszając termogenezę i spalanie zapasów tłuszczu. Jednocześnie grozi udarem mózgu, zawałem i nagłym zgonem. Nawet u zdrowej osoby zatrzymać może krążenie.
Nielegalna jest fentermina, pochodna amfetaminy. Blokuje w mózgu ośrodek odpowiedzialny za odczucie głodu, ale przy tym odurza i uzależnia. Zabójczy bywa dinitrofenol (DNP): w efekcie nasilonego spalania tkanki tłuszczowej następuje superintensywne wydzielanie ciepła, a to z kolei prowadzi do „ugotowania” organizmu. Takie przypadki miały już miejsce w Polsce.
Przed rozpoczęciem kuracji warto udać się do lekarza i poprosić o skierowania na badania. Na analizę krwi: morfologię, glukozę, lipidogram, wskaźniki wątrobowe – AspAT i ALAT, hormony tarczycy i CRP (badanie wykrywające przewlekłe stany zapalne).
Można zbadać poziom kluczowej dla zdrowia witaminy D3 (ma związek z uwapnieniem kości, odpornością, funkcją tarczycy, skłonnością do chorób autoagresywnych, depresją) – koszt ok. 60 zł.
Można także wykonać USG jamy brzusznej, aby wykryć ewentualne otłuszczenie wątroby. Dzięki wynikom badań lekarz pomoże nam ułożyć odpowiedni jadłospis.
Naturalnymi „pożeraczami” tłuszczu są ostre przyprawy – chili, pieprz, curry, które przyspieszają przemianę materii.