Sześciolatki idą do szkoły. Jak uzyskać odroczenie
Poradnie psychologiczno-pedagogiczne w całym kraju przeżywają oblężenie. A to dlatego, że wielu rodziców prosi o pomoc specjalistów, mając wątpliwości co do tego, czy ich dzieci są gotowe do rozpoczęcia nauki.
We wrześniu do szkół obowiązkowo pójdą dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r. Ich koledzy i koleżanki z drugiej połowy roku – niekoniecznie. To rodzice zdecydują, czy maluchy urodzone między lipcem a grudniem usiądą po wakacjach w szkolnej ławce, czy zostaną na rok w przedszkolu.
Przepisy dają jednak szansę odroczenia obowiązku szkolnego także i sześciolatkom z pierwszej połowy roku. Podstawą może być taka opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, wg której dziecko nie jest gotowe do rozpoczęcia nauki. Wielu rodziców stara się wykorzystać tę furtkę. Poradnie w całej Polsce szacują, że próśb o zbadanie dzieci wpływa obecnie kilkakrotnie więcej niż w poprzednich latach.
- Część dotyczy dzieci chorych, z dysfunkcjami, ale też wielu rodziców chce się po prostu upewnić, czy ich dziecko podoła szkolnym obowiązkom - mówi Monika Janas, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Toruniu.
Co prawda Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że wymagania wobec pierwszoklasistów zostały dostosowane do możliwości sześciolatków, i że ten pierwszy etap edukacji będzie dla nich przyjazny, lecz przeciwników posyłania maluchów do szkół nie ubywa.
- Każdego dnia zgłasza się do nas nawet kilkudziesięciu rodziców, aby dowiedzieć się, jak odroczyć obowiązek szkolny. Uruchomiliśmy specjalną infolinię – przyznaje Małgorzata Lusar z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, prowadzącej akcję „Ratuj maluchy!”.
Wg niej, ci rodzice mają powody. Zwykle, oceniając sześciolatka, patrzy się na jego sprawność intelektualną. Ale ważny jest też aspekt emocjonalny i społeczny. W przedszkolu dziecko jest wciąż pod opieką, a w szkole często będzie zdane tylko na siebie. To rodzic wie najlepiej, jak maluch reaguje na nowe sytuacje, czy poradzi sobie na przerwie, np. z odebraniem obiadu w stołówce, czy jest stabilny emocjonalnie, czy przeciwnie – lękliwy.
Teraz urzędnicy mówią rodzicom: „Nie martwcie się, będzie dobrze”, a po paru miesiącach, a czasem nawet latach, okazuje się, że wcale dobrze nie jest. Dzieci posłane do szkoły jako sześciolatki często zaczynają mieć poważne problemy dopiero w czwartej klasie – dodaje Lusar.
Choć sprawa sześciolatków wydaje się rozstrzygnięta – prawo mówi, że będą chodzić do szkoły – wciąż budzi gorące emocje. Warto zapoznać się z dostępnymi na ten temat informacjami. Kompendium wiedzy o sześciolatkach w szkole można znaleźć na ministerialnej stronie: www.6latki.men.gov.pl
Dodatkowych informacji (szczególnie tych związanych z możliwością odroczenia obowiązku szkolnego) można szukać na: www.ratujmaluchy.pl W zakładce „Informator dla rodziców” można znaleźć m.in. numer infolinii i godziny dyżurów specjalistów.
- Już dawno nastawiłam się na to, że Tytus, mój młodszy syn, pójdzie do pierwszej klasy w szóstym roku życia – nie kryje Aneta Paul (35 l.) z Kraśnika.
- Od kilku lat mówiło się o tym, że dzieci z rocznika 2008 trafią do szkoły rok wcześniej niż dotychczas. Oswoiliśmy się w rodzinie z tą myślą - wyjaśnia Aneta. – Nie ma się czego bać. Nasz Tytus zna już literki, umie liczyć, jest bystry, więc na pewno sobie poradzi. Problemem może być dla niego 45-minutowe siedzenie w ławce, jest bowiem bardzo ruchliwym dzieckiem, ale skoro inne sześciolatki wytrzymują, to on też przywyknie.
- Zresztą w przedszkolu także ma zajęcia edukacyjne, podczas których dzieci rysują czy kolorują książeczki, przyzwyczajają się więc do siedzenia przy stolikach. Poza tym, gdy nasz starszy Janek poszedł do pierwszej klasy, to pani pozwalała maluchom pospacerować po klasie, a nawet położyć się na podłodze tym dzieciom, którym ciężko było wytrzymać w ławce. Teraz może też tak będzie – dodaje Piotr, ojciec chłopców.
Wraz z żoną martwią się tylko o to, że takie małe dziecko będzie przeciążało kręgosłup. Mimo że w podstawówce są szafki, w których uczniowie mogą zostawić swoje rzeczy, to jednak część podręczników będą nosić, bo przecież będą miały zadaną pracę domową. Na szczęście w drodze do i ze szkoły wyręczą ich rodzice.
- Dzieci, które wcześniej zaczną naukę, zyskają, bo szybciej też pójdą na studia, a potem do pracy i będzie im łatwiej niż tym, którzy przyjdą po nich – uważa Piotr.
– Chętnie zostawiłabym Łukaszka jeszcze na rok w zerówce – mówi Barbara Okólska (37 l.) z Korczyny na Podkarpaciu.
Łukasz urodził się w pierwszym półroczu 2008 r., więc zgodnie z prawem musi we wrześniu iść do pierwszej klasy. Jego rodzice nie są z tego zadowoleni. Woleliby odłożyć ten obowiązek o rok.
- Synek jest jeszcze trochę dziecinny. Lubi się bawić. Nie posyłałabym go do szkoły w tym roku, gdybym mogła – mówi Barbara. Wie, że mogłaby zawalczyć o odroczenie, jak inni rodzice, którzy zapisali dzieci na badania do poradni psychologiczno-pedagogicznej z nadzieją, że specjaliści uznają ich pociechy za niegotowe do szkoły.
– Tak zrobiła znajoma, ale jej córka ma kłopoty z wymową, więc jest jakiś punkt zaczepienia, natomiast Łukasz rozwija się prawidłowo dlatego nie zamierzamy z mężem korzystać z tej możliwości. Martwią się tylko, że Łukaszkowi ciężko będzie wytrzymać w ławce całą lekcję.
– Rozpiera go energia, jest trochę niecierpliwy – martwi się Barbara. Ostatnio była wraz z innymi rodzicami na spotkaniu z dyrekcją szkoły, do której ma uczęszczać jej synek. Nauczyciele pocieszyli ich, że budynek jest dostosowany do przyjęcia sześciolatków. W klasach są szafki, gdzie będą zostawiać podręczniki, nie muszą więc dźwigać plecaków.
– Pani dyrektor mówiła też, że program nauczania jest trochę okrojony, żeby dzieci miały lżej – dodaje Barbara. Cieszy się też, że koledzy jej syna będą w klasie razem z nim. Mimo to, jeśli miałaby wybór, nie posłałaby dziecka do szkoły. – To zabieranie maluchom dzieciństwa – uważa.
● Rodzice powinni zwrócić się do poradni psychologiczno-pedagogicznej z prośbą o zbadanie gotowości dziecka do rozpoczęcia nauki. Adres najbliższej placówki można znaleźć w kuratorium oświaty (wykazy dla poszczególnych województw są na stronach kuratoriów).
● Specjaliści z poradni wydadzą pisemną opinię. Należy zgłosić się z nią do dyrektora szkoły rejonowej, do której dziecko ma uczęszczać.
● Dyrektor szkoły – na podstawie wniosku rodziców i opinii poradni – może wydać decyzję o odroczeniu edukacji w szkole. Ta ka decyzja oznacza, że dziecko powinno zostać przyjęte do przedszkola.
● Jeśli zależy nam na odroczeniu, lepiej nie odkładać wizyty w poradni na ostatnią chwilę – na opinię czeka się bowiem około miesiąca.
Jeśli już wiesz, że twój sześciolatek pójdzie we wrześniu do szkoły, warto się do tego przygotować.
1. Rozmawiaj ze swoim dzieckiem o szkole.
Tylko w ten sposób dowiesz się, czy żywi ono jakieś obawy, i będziesz mogła je rozwiać. Być może martwi się tym, że nie wie, jaka będzie jego nowa wychowawczyni.
Jeśli tak, spróbuj umówić się z nią na spotkanie. Nie jakieś szczególne: możesz po prostu pójść z dzieckiem na szkolne boisko wtedy, kiedy będzie miała zajęcia, żeby zobaczyło, jak pracuje ze swoją klasą.
2. Mów o szkole pozytywnie.
Tłumacz swojej latorośli, że tam nauczy się wielu nowych rzeczy i pozna fajnych kolegów. Opowiadaj o konkretnych korzyściach. Na przykład o tym, że w szkole wyćwiczy płynne czytanie i samo będzie mogło radzić sobie ze zdobywaniem różnych informacji.
3. Powiedz jasno, że szkoła to również nowe obowiązki.
Nie demonizuj, nie strasz, ale wytłumacz maluchowi, że teraz będzie musiał poświęcać czas nie tylko na zabawę, ale też na naukę.
4. Razem z dzieckiem urządź w domu kącik do nauki.
Niech twoja pociecha uczestniczy w szkolnych sprawunkach, nawet tych większych, jak kupowanie biurka. Daj dziecku szansę decydowania o drobiazgach, np. niech wybierze kolor pojemnika na ołówki. Tak samo ze szkolną wyprawką: to ty musisz pilnować, aby tornister był lekki, ale pozwól dziecku zdecydować, czy ma on być w motylki, smoki, czy może w samochody.
5. Najważniejsze: nie dokładaj dziecku stresu, np. wyrażając przy nim obawy, czy sobie poradzi.
Zmiana środowiska z przedszkolnego na szkolne i tak powoduje u niego dodatkowe emocje. Nie trzeba jeszcze zwiększać napięcia. Uwierz w swoją pociechę, słuchaj jej i wspieraj.
Anna Kruczkowska- Ossolińska - pedagog nauczania początkowego
Tekst: Anna Izdebska