Ten sposób leczenia ma setki lat
Potrafią przepędzić złe duchy oddechem, znają rzadkie zioła i przyrządzają leki przypominające mikstury czarnoksiężników. Czy naprawdę są skuteczni?
Jaszczurka macerowana w winie może nie wydawać się oczywistym lekiem na astmę, ale taką właśnie kurację zalecają tradycyjni kambodżańscy uzdrowiciele, Kru Khmerzy.
Przez pokolenia sekrety Kru Khmerów były przekazywane ustnie, często z ojca na syna. Były przy tym modyfikowane, udoskonalane i zniekształcane. Teraz uzdrowiciele z Kambodży starają się zrobić wszystko, by swoją starożytną wiedzę sprofesjonalizować i z powodzeniem stosować w XXI wieku.
Uczą swojej sztuki w szkole medycyny tradycyjnej, która ma pomóc w zachowaniu tradycji z jednej strony, a z drugiej - w zwiększeniu bezpieczeństwa pacjentów leczonych takimi metodami, poprzez wprowadzenie do programu zasad higieny i podstaw anatomii.
Herbatka z kory pewnego drzewa ma pomagać matkom karmiącym w wytwarzaniu wystarczającej ilości pokarmu, cierpki owoc durian ma pomagać na reumatyzm, ale inne tradycyjne leki mogą być naprawdę niebezpieczne. Najgorszy przypadek to zalecanie ciężarnym mocnego, domowej roboty wina z ryżu.
Szkoła dla znachorów ma uświadamiać potencjalne ryzyko związane z niektórymi metodami leczenia i uczyć swoich adeptów postępowania w zgodzie z kodeksem etycznym. To jest istotne, ponieważ w Kambodży leczenie tradycyjne jest często jedynym dostępnym rodzajem pomocy medycznej. W wielu przypadkach jest też jedynym, na jakie stać pacjentów. Znachorzy proponują tańszą alternatywę - i prosperują całkiem nieźle.
Na obrzeżach słynnego targu Orussey Market w Phnom Penh uzdrowiciele mają swoje kramiki. Piętrzą się tu sterty ziół, różnego rodzaju kory, korzonków, części zwierząt i innych tajemniczych przedmiotów.
- Wierzę w tradycyjną medycynę - mówi Tauch Sreythoeun, uzdrowicielka, która ukończyła szkołę medycyny tradycyjnej. - Niektórzy klienci chcą na przykład coś na gorączkę, więc przygotowuję lekarstwo z kilku rodzajów korzonków.
Pacjenci zwracają się zazwyczaj do uzdrowicieli z drobnymi dolegliwościami, takimi jak bóle brzucha lub zmęczenie, które nie wymagają uwagi (ani ceny) profesjonalnego lekarza.
- Medycyna tradycyjna może pomóc w leczeniu najbiedniejszych, ponieważ oni nie mają pieniędzy na to, by pojechać do szpitala lub zwrócić się do lekarza - mówi Soung Kimsath, student szkoły.
Ale niektórzy zwolennicy tradycyjnych metod leczenia utrzymują, że są one tak skuteczne, że mogą zastąpić medycynę profesjonalną całkowicie. Pov Rany regularnie zasięga konsultacji znachora odkąd okazało się, że ma cystę: - Wierzę w medycynę tradycyjną. Myślę, że jest skuteczna i dobra dla mojego zdrowia - mówi. - Nie stosuję nowoczesnej medycyny, ponieważ leki zawierają chemikalia i często są podróbkami. Lekarze ostrzegają przed zdawaniem się jedynie na porady znachorów, szczególnie w przypadku poważnych chorób. Ale w Kambodży pozycja uzdrowicieli jest niezachwiana. Postrzegani są jako posiadacze godnej zaufania, starożytnej wiedzy, która wydaje im się lepsza niż to, co widzą w lokalnych aptekach: pełnych drogich leków, będących niejednokrotnie podróbkami zachodnich produktów, wydawanych często bez odpowiedniej porady i recepty.
Najbardziej niejasna część leczenia odnosi się do duchów. Wielu mieszkańców Kambodży wierzy, że uzdrowiciele mają moc dosłownego "wydmuchania" złych duchów w ciała.
- Wyleczyłem kobietę cierpiącą na półpaśca za pomocą mojego magicznego oddechu - twierdzi Ky Bouhang. - Dzisiaj może ona znowu pracować w swoim gospodarstwie. Żadne inne leczenie jej nie pomagało.
Na podst. AFP opr. IG