Silny ból gardła może się nam zdarzyć także w środku upalnego lata. Co wywołuje takie kłopoty, jak im zapobiec i szybko się wyleczyć?
Jedzenie lodów może przynieść ulgę przy silnym bólu gardła123RF/PICSEL
Gardło to część układu zarówno pokarmowego, jak i oddechowego. To miejsce, do którego w pierwszej kolejności trafiają (wraz z wdychanym powietrzem, a także pokarmami i płynami) wirusy i bakterie. Nie czynią one zazwyczaj dużej szkody, ponieważ ślina ma działanie antybakteryjne, a wyścielająca gardło błona śluzowa stanowi część układu odpornościowego i barierę chroniącą przed chorobotwórczymi drobnoustrojami.
Przyjęło się, że to jesienią i zimą owa bariera słabnie i dlatego w tym okresie częste są infekcje gardła i górnych dróg oddechowych. Ale latem również mamy problemy z gardłem. Dlaczego? Często na letni wypoczynek wyjeżdżamy zmęczeni ponad miarę, a to bardzo osłabia odporność. Ale nie tylko to.
Latem na nasz układ odpornościowy czyha nadmierne nasłonecznienie, szok termiczny (wejście do zimnej wody z nagrzanej plaży, ale także wyjście ze schłodzonego pojazdu na gorąca ulicę, picie lodowatych napojów). Efekt? Ból gardła i choroba.
1. Angina - atak uśpionych bakterii
Wystarczy, że rozgrzani na słońcu bardzo szybko wejdziemy do zimnej wody. Szok termiczny spowoduje gwałtowne namnażanie się bakterii w migdałkach. To najczęściej ropne paciorkowce Streptococcus pyogenes. Zazwyczaj żyją w naszym organizmie, nie powodując żadnych szkód. Do czasu, aż coś je obudzi: np. szok termiczny albo... gazowane napoje. Bąbelki rozpulchniają śluzówkę, do której łatwiej wnikają bakterie.
Wbrew powszechnej opinii jedzenie lodów rzadko powoduje anginę. Przeciwnie – mogą one przynieść ulgę przy silnym bólu gardła. Jest jednak jeden warunek: trzeba je jeść powoli i tylko wówczas, gdy nie jesteśmy rozgrzani. Dzięki temu uda się uniknąć szoku termicznego, który przyczynia się do osłabienia błony śluzowej gardła, a w efekcie – do anginy.
Angina bakteryjna atakuje bardzo szybko. Rano czujemy się dobrze, a nagle pojawia się gorączka (powyżej 39°C), silny ból gardła, wręcz nie do zniesienia oraz biało-żółty nalot na migdałkach. Czasem mamy nudności, wymiotujemy. Wizyta u lekarza jest konieczna. Bo potrzebna będzie recepta na antybiotyki. Czasem wystarczy teleporada. Na podstawie objawów (czasem zdjęcia gardła) lekarz może stwierdzić, co nam dolega i wystawi e-receptę.
Niestety, nie pomogą domowe środki (mogą tylko wspomóc leczenie). Nie leczmy się na własną rękę antybiotykami, które zostały z poprzedniej infekcji. To niebezpieczne. Trzeba dostosować dawkę i rodzaj leku do konkretnych bakterii. Poza tym potrzebne będzie całe opakowania leków, bo anginę leczy się około tygodnia. Kurację trzeba przeprowadzić do końca. Angina może bowiem mieć poważne konsekwencje, m.in. ropnie okołomigdałkowe, zapalenie mięśnia sercowego, stawów, nerek.
2. Zapalenie gardła - gdy wirusy szaleją
Czasem osłabione błony śluzowe i układ odpornościowy są atakowane przez wirusy. Wówczas ból gardła i trudności w przełykaniu są pierwszymi objawami. Potem pojawia się gorączka, ale niższa niż przy anginie, a także ogólne osłabienie. Błona śluzowa gardła jest przekrwiona, ale bez ropnych nalotów.
Jak kupić dobre i zdrowe lody?
Nie wyobrażamy sobie bez nich lata. Uwielbiamy zarówno te mleczne, jak i sorbety. Mowa oczywiście o lodach. Ilość dostępnych na rynku smaków i rodzajów potrafi przyprawić o zawrót głowy. Niestety, praktyki niektórych producentów nie tylko mrożą krew w żyłach, ale mogą również rujnować nasze zdrowie. Jak zatem nie dać się nabrać i odróżnić dobre lody od takich, które z prawdziwymi niewiele mają wspólnego? Wyjaśniamy!
Lubisz lody włoskie? Mamy dla ciebie złe wieści! Na ogół bliżej im do zupek chińskich niż lodów naturalnych. To nic innego jak mieszanina wody i specjalnego proszku, które wrzuca się do maszyny. A w proszku można znaleźć niemal wszystkie składniki świata. Od utwardzanych tłuszczy roślinnych, przez zagęstniki i emulgatory, po sztuczne aromaty i barwniki. Na lodach włoskich chyba najłatwiej oszukać klienta – wystarczy dodać do maszyny więcej wody i/lub powietrza, a wtedy ich objętość w magiczny sposób się zwiększa.
Mało kto wie, że lody wynaleźli Chińczycy. Już 5 tys. lat temu zajadali się oni mieszaniną śniegu i owoców. Do Europy przepis na nie przywiózł Marco Polo, dzięki któremu Włochy w późnym średniowieczu stały się europejską stolicą lodów. To Włosi wymyślili pierwsze automaty do kręconych lodów – stąd nazwa "lody włoskie". Co ciekawe: oni takich lodów praktycznie nie jedzą. Zaś pierwsza fabryka lodów przemysłowych powstała w 1851 roku w Baltimore, w USA.
Statystyczny Polak zjada w ciągu roku średnio 4 litry lodów. Dla porównania Amerykanin zjada ich aż 23 litry! Najwięcej lodów zjadamy w ciepłe miesiące, czyli od kwietnia do września, kiedy z rynku znika 90 proc. rocznej produkcji. Wydaje się jednak, że ta tendencja zaczyna się pomału zmieniać i coraz częściej sięgamy po lody jesienią oraz zimą.
Ulubione smaki Polaków? Stawiamy na klasykę! Z badań OBOP-u wynika, że 34 proc. najbardziej lubi lody śmietankowe. Na drugim miejscu są czekoladowe - 19 proc., a na trzecim - truskawkowe - 15 proc. Przy wyborze, poza smakiem, kierujemy się przede wszystkim ceną.
Dobre, tradycyjne lody są deserem przygotowywanym na bazie mleka. Oprócz niego w składzie powinna znaleźć się śmietanka, żółtka i cukier. Plus jeszcze jeden składnik, który decyduje o smaku – mogą to być np. owoce lub czekolada. Tylko tyle wystarcza, by przygotować pyszny i zdrowy deser, bez konserwantów i ulepszaczy.
Niestety produkcja przemysłowa oraz nieuczciwi producenci lodów "naturalnych" wykazują się coraz większą kreatywnością, by obniżyć koszty produkcji, a co za tym idzie – jakość produktu. Na rynku spotkamy więc wiele produktów lodopodobnych, które z prawdziwymi lodami niewiele mają wspólnego.
Czytaj etykiety! To podstawowa zasada podczas zakupy lodów w sklepie – niezależnie od tego, czy kupujesz duże lody familijne, czy małe na patyku. Szybko się zorientujesz, że wiele z nich ma wyjątkowo długie składy – do produkcji niektórych używa się aż 30 składników. A to sygnał alarmowy! Niestety w Polsce ze świecą szukać lodów przemysłowych, które zawierają wyłącznie naturalne składniki. Jedyne, co można znaleźć, to w miarę przyzwoite lody. Warto wybierać produkty z jak najkrótszą listą składników.
Co powinno nas zaniepokoić w składzie lodów? Wyjątkowo niebezpiecznym składnikiem są utwardzane tłuszcze roślinne. Są one dużo tańsze niż nabiał, dlatego producenci uwielbiają dodawać je do swoich produktów w jego miejsce. Często jest to np. olej palmowy – w dodatku chemicznie utwardzany. Jeśli w składzie lodów są utwardzane tłuszcze roślinne, to możesz być pewny, że zawierają one szkodliwe dla zdrowia tłuszcze trans. A naukowcy od lat ostrzegają, że ich nadmierne spożywanie zwiększa ryzyko miażdżycy, chorób serca i nowotworów. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zostawienie takich lodów w sklepowej lodówce.
Kolejnym grzechem producentów lodów jest używanie syropu glukozowego lub glukozowo-fruktozowego zamiast cukru, od którego są one co prawda tańsze, ale też mniej zdrowe. Jeszcze bardziej niebezpieczne są sztuczne barwniki i aromaty. Kolory prosto z laboratorium chemicznego kuszą nasze oczy, a nachalne aromaty mają sprawić, że pocieknie nam ślinka. Niestety, jedzenie takich lodów w najlepszym wypadku może się skończyć reakcją alergiczną. A w najgorszym? Wiele badań wykazało, że niektóre sztuczne aromaty mogą wywoływać raka.
Inne niechciane składniki to różnego rodzaju zagęstniki, takie jak: guma guar, karagen, mączka chleba świętojańskiego albo, co gorsza, sól sodowa czy karboksymetyloceluloza. I choć wiele z nich jest pochodzenia naturalnego, to powinno nas zastanowić, po co są dodawane do lodów? Wszak nie jest to galaretka ani budyń. Zagęstniki pęcznieją w wodzie i tworzą kleiste roztwory. Znacząco obniżają jakość lodów, a producenci wypełniają nimi skład kosztem naturalnych składników.
Napowietrzanie lodów wzbudza wiele kontrowersji. Z jednej strony jest ono niezbędne – w przeciwnym wypadku lody byłyby twarde jak kamień, ale z drugiej producenci znaleźli tu możliwość sporych oszczędności. Im więcej powietrza w lodach, tym większa jest ich objętość. Takie lody ważą mniej, ale kto by się tym przejmował, kiedy nie są sprzedawane na wagę?
Wiele lodów rzemieślniczych ma w sobie jedynie 20-30 proc. powietrza, podczas gdy przemysłowe potrafią mieć go nawet 80 proc.! W taki oto sposób producenci sprzedają nam powietrze za całkiem niezłe pieniądze. Prosty test demaskuje tę praktykę: wystarczy rozpuścić kulkę dobrych lodów naturalnych i taką samą lodów, które chcemy sprawdzić – po tych bardziej napowietrzonych zostanie mniej płynu.
Od kilku lat furorę w Polsce robią lody naturalne. Popularne są jeszcze określenia, jak lody rzemieślnicze czy tradycyjne. Nazwy te sugerują, że dostaniemy wysokiej jakości deser o możliwie krótkim i naturalnym składzie. Niestety, wiele z nich jest naturalnymi tylko z nazwy. Co roku słyszymy o fatalnych wynikach kontroli lodów sprzedawanych bez opakowania. Okazuje się, że na brak nieuczciwych producentów nie możemy w naszym kraju narzekać. Chyba najbardziej kontrowersyjną kwestią w przypadku lodów "naturalnych" jest używanie mieszanek, w skład których wchodzą m.in. emulgatory.
Jak zatem nie dać się nabrać, kiedy nie można sprawdzić składu na opakowaniu? Przede wszystkim unikaj nienaturalnych smaków. Doskonałym przykładem są lody smerfowe – nie ma możliwości, by były w 100 proc. naturalne. Podobnie jak wszystkie lody o wyrazistych, wręcz nienaturalnych kolorach. Możesz też spróbować wprost zapytać o skład, mówiąc, że jesteś uczulony na sztuczne barwniki czy aromaty. Zwróć też uwagę na wygląd lodów: czy nie mają zmienionej struktury lub śladów po rozmrożeniu? Czy w wodzie, w której moczona jest łyżka, coś się przypadkiem nie zalęgło? Pamiętaj, że w przypadku dobrych lodów najesz się już trzema gałkami!
Zapalenie gardła, czyli tzw. wirusową anginę, leczy się objawowo. Antybiotyki nie pomogą, mogą jedynie osłabić układ odpornościowy. Przyczyniają się też do narastania lekooporności bakterii. Warto wypróbować domowe środki.
Gardło można płukać naparem z szałwii. Pomoże też napar z tymianku: łyżeczkę ziela zalewamy szkl. wrzątku, parzymy 5 minut, przecedzamy. Pijemy dwa razy dziennie po szkl. naparu.
Polecany jest też olejek z oregano. Zażywamy 10 kropli na łyżeczce wody, trzy razy dziennie.
Na anginę bakteryjną nie pomogą domowe środki - konieczny jest antybiotyk123RF/PICSEL
3. Mononukleoza - skutek używania wspólnych kubków
Chorobę wywołuje wirus Epsteina-Barr, jeden z wirusów Herpes. Zarazić się można przez kontakt ze śliną chorego, np. pijąc z tego samego kubka czy jedząc tymi samymi sztućcami. Można ją pomylić z anginą, bo mononukleoza objawia się podobnie: gorączką do 40°C, silnym bólem gardła, nalotem na migdałkach. Węzły chłonne w pachwinach, pod pachami, na szyi i pod żuchwą są twarde, wrażliwe na dotyk.
Mononukleoza jest chorobą wirusową, dlatego zwykle wystarczy odpoczynek, leki przeciwgorączkowe oraz na ból gardła, by zwalczyć objawy. Ważne przy tym, aby pić lekko ciepłe napoje, np. herbatki z lipy. Lepiej unikać soku pomarańczowego, bo niekiedy może dodatkowo podrażniać gardło.
4. Refluks żołądkowy - czyli błędy w diecie
Latem częściej jemy potrawy z grilla, zwłaszcza dość tłuste i ciężkostrawne mięsa. To może powodować dolegliwości nie tylko trawienne. Gdy kwaśna treść żołądka cofa się do dolnego odcinka przełyku i gardła, kwas zaczyna drażnić śluzówkę krtani i gardła. Stąd ból i pieczenie.
Pomoże nieprzejadanie się oraz... prawidłowa pozycja podczas jedzenia. Gdy jemy skuleni, siedząc na kocu, na leżaku: z nogami podciągniętymi pod brodę, na przeładowany żołądek wywierane jest dodatkowe ciśnienie, a wtedy zwieracz przełyku nie zabezpieczy przed cofnięciem się treści żołądkowej do gardła.
Szybka pomoc: płukanka z szałwii
Napar z tego ziela działa antyseptycznie, szybko przyniesie ulgę przy bólu gardła. 1 łyżeczkę szałwii zalewamy 1 szkl. gorącej wody, parzymy 5 minut. Przecedzamy. Płuczemy gardło przestudzonym naparem trzy razy dziennie.
Ból... ze stresu
Nawet na urlopie może nas dopaść. U niektórych osób silne napięcie nerwowe objawia się pokasływaniem, które powoduje chrypkę, ciągłą potrzebę chrząkania. W efekcie błona śluzowa wysycha i pojawia się ból. Co robić? Można ssać cukierki melisowe. To uspokaja, a także nawilża gardło.