Uzdrawianie przez uciskanie
Refleksologia łączy praktyki medyczne Dalekiego Wschodu, Indian z Ameryki Południowej i badania naukowe.
Ta metoda leczenia głównie kojarzy się z uciskaniem na stopach i dłoniach punktów, które powiązane są z poszczególnymi narządami i częściami ciała. Okazuje się jednak, że takie czułe na dotyk punkty (receptory) znajdują się też na twarzy.
Gdy dany narząd zaczyna szwankować, wysyła impuls do odpowiadającego mu punktu na twarzy i uaktywnia go. Punkt ten staje się bolesny. Gdy się go uciska, do chorego miejsca płynie uzdrawiający impuls i normuje jego pracę. Dla przykładu: uciskając bolesny punkt na czole możemy wspomóc pracę pęcherza.
Cudowne właściwości mądrego dotyku sprawiły, że refleksologią zainteresowali się naukowcy. W Barcelonie powstał instytut, kierowany przez duńską terapeutkę Lone Sorensen, która opracowała metodę rehabilitacji schorzeń neurologicznych przez pobudzanie punktów na twarzy, które oddziałują na układ nerwowy. Terapia ta jest stosowana w leczeniu m.in. paraliżu twarzy, problemów z nauką, urazów mózgu, autyzmu, depresji, dysleksji i nadpobudliwości u dzieci.
Najważniejsze jest odnalezienie właściwych punktów powiązanych z danym narządem, a także umiejętność i systematyczność ich uciskania. Trzeba pamiętać, że punkty o właściwościach leczniczych przy ucisku są zawsze bolesne. Masaż z odpowiednim uciskiem wpłynie na chory organ, usprawniając w nim przepływ energii i przyspieszając zdrowienie.
Terapia jest bezpieczna. Można ją stosować samemu w domu, np. podczas oglądania telewizji. Masaż robi się opuszkami palców, z niezbyt dużą siłą nacisku. Odpowiedni punkt masuje się 1-2 minuty przez 10 dni. Po tygodniu przerwy zabieg można powtórzyć. Ponadto taki masaż ujędrnia mięśnie, poprawia krążenie krwi i limfy. A to sprawia, że skóra jest lepiej odżywiona i gładsza.
W Polsce powstały już gabinety, w których można skorzystać z usług specjalistów od refleksologii. Godzinny masaż całej twarzy kosztuje 70-150 zł.