Anna Lewandowska o macierzyństwie i trzecim dziecku. "Mam poczucie winy, że jestem złą mamą"

26 lipca odbyła się premiera pierwszej nieautoryzowanej książki o Annie Lewandowskiej. To właśnie w niej zawarte są informacje o jej biznesach, a także życiu zawodowym i prywatnym. Czytelnicy mogą również liczyć na nieznane dotąd fakty. W książce padły słowa, że jest "oderwana od rzeczywistości", a sama trenerka wyznała, że ma poczucie winy dotyczące macierzyństwa.

Obecnie instagramowy profil Anny Lewandowskiej obserwuje ponad pięć milionów osób
Obecnie instagramowy profil Anny Lewandowskiej obserwuje ponad pięć milionów osóbNur Photo/East NewsEast News

Anna Lewandowska o macierzyństwie

Trenerka jest mamą Klary oraz Laury i w rozmowie z autorką książki opowiedziała o macierzyństwie. Wyznała, że wygląda ono zupełnie inaczej, niż się spodziewała. "Jak wszyscy, mamy też problemy z dziećmi. Ja czasami sobie z tym nie radzę. Mam kryzysy, poczucie winy, że jestem złą mamą, wyrzucam sobie, że macierzyństwo nie jest do końca takie, jak sobie wyobrażałam" - powiedziała.

Anna Lewandowska dodała, że wbrew pozorom nie rozpieszcza córek drogimi prezentami, a także zaznaczyła, że nie jest idealną matką i dobrze są jej znane powszechne problemy rodzicielskie. W wywiadzie nie zabrakło również wątku powiększenia rodziny. "Jeśli ktoś mi mówi o trzecim dziecku, to się łapię za głowę" - dodała trenerka.

Jak naprawdę wygląda życie Anny Lewandowskiej?

Obecnie instagramowy profil Anny Lewandowskiej śledzi ponad pięć milionów osób. To właśnie tam fani obserwują, jak wygląda jej codzienność. Nie od dziś jednak wiadomo, że to, co jest pokazywane w mediach społecznościowych, nie jest równoznaczne z tym, jak wygląda rzeczywistość.

Autorka książki postanowiła porozmawiać z osobą z otoczenia trenerki. Podczas spotkania padły słowa wskazujące, że Annie Lewandowskiej zdarza się zapominać, że życie innych ludzi wygląda zupełnie inaczej. "Odkąd Robert stał się wielką gwiazdą, bywa wprawdzie trochę oderwana od rzeczywistości, zdarzało jej się dzwonić do koleżanek, tych ze zwykłego świata, i proponować ad hoc wizytę u kosmetyczki czy trening na siłowni, zapominając, jak wygląda życie normalnych ludzi, że pracują, mają dzieci, nie zorganizują dla nich opieki w pięć minut tak jak ona - relacjonuje autorka książki.

W książce pojawiły się również informacje dotyczące codziennych problemów, z którymi musi się mierzyć na co dzień. Trenerka nie mówi jednak o nich głośno i nie pokazuje tych gorszych dni na Instagramie. "Ma momenty, kiedy siedzi w domu i płacze, ma czasem problemy z dziećmi, ma mnóstwo obowiązków, bywa, że ciężej przeżywa kolejny spadający na nią hejt, jest zmęczona podróżami do Polski, brakiem kontaktu z Robertem, którego przecież często nie ma w domu. Tego nie pokazuje na Instagramie, a tak też wygląda jej życie. Ale na pewno jest od Instagrama uzależniona i uzależnia od siebie swoje fanki" - pisze Monika Sobień-Górska.

***

„Fajka pokoju”: Operacje plastyczne. Szkodliwy kult pięknaPolsat Cafe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas