Bez wsparcia

Zawsze uchodziła za tzw. grzeczną dziewczynkę - gdy jej szkolne koleżanki umawiały się, aby pójść do dyskoteki lub posiedzieć w którejś kawiarni, ona wymawiała się, że ma przecież daleko do domu, a przecież jeszcze trzeba się będzie trochę pouczyć.

Ciąża całkowicie zmieniła jej życie
Ciąża całkowicie zmieniła jej życieINTERIA.PL

Magda nigdy w życiu nie spodziewała się, że takie słowa usłyszy od rodziców. Po prostu nie mieściło się jej w głowie, że ludzie, których kochała i szanowała, postawią jakąś wydumaną opinię środowiska ponad dobro swojej córki. Dwa dnia przepłakała w samotności, a potem postanowiła, że zrobi to, co ona uznaje za słuszne, a nie rodzice i Paweł, którego teraz już całkiem znienawidziła. Udała, że pogodziła się z decyzją i wykorzystała pierwszą okazję, aby spakować się i zniknąć w domu. Nie pojawiła się tam do dzisiaj.

Do szkoły dojeżdżała, a mieszkała w odległości ponad 30 kilometrów od miasta, więc koleżanki traktowały wyrozumiale jej nieobecności podczas towarzyskich okazji. A ona chętnie by się wybrała, ale nie chciała później wysłuchiwać od rodziców, że gdzieś włóczy, że z tego tylko nieszczęścia wynikają, że ma maturę i ma myśleć tylko o nauce. Swobody zostawiali jej mało, sami podejmowali decyzje o jej życiu. - Decydowali, na jakie studia mam pójść, jak się mam ubierać, dobierali mi znajomych, a gdy pojawiał się częściej ten sam chłopak, natychmiast twierdzili, że na to mam czas później, a teraz tylko nauka - opowiada Magda. - Byłam chyba zbyt słaba, żeby im się sprzeciwić. Mój starszy brat nie wytrzymał tego i już w szkole średniej załatwił sobie internat, a potem przeniósł się do innego miasta i prawie całkiem zerwał kontakty z domem. Rodzice opowiadali sąsiadom, jaką to ich syn robi karierę i jak mu pomagają, ale Jarek po prostu miał ich dość i unikał kontaktów.

Paweł pojawił się w życiu Magdy jesienią, gdy była w maturalnej klasie. Na dworcu rozpiął jej się plecak i rozsypała kilka rzeczy. Przechodzący obok wysoki, śniady chłopak błyskawicznie pozbierał wszystko i wręczył jej z miłym uśmiechem. Przyznaje, że zrobił na niej wrażenie... Owszem, zwracała uwagę na chłopców, ale dotychczas jakoś nie miała tego "swojego". Koledzy ze szkoły robili różne "podchody", ale gdy pomyślała sobie o reakcji rodziców, od razu odrzucała propozycje. Gdy wsiadła do pociągu, zauważyła, że chłopak z dworca idzie korytarzem i rozgląda się. Usiadł niedaleko... Nazajutrz rozglądała się po dworcu, ale nie było go. Pojawił się natomiast w pociągu, usiadł na wolnym miejscu naprzeciwko i zapytał, czy dzisiaj nic nie rozsypała... To był początek.

Ciąża całkowicie zmieniła jej życie
INTERIA.PL

Było dużo ludzi, od nowych twarzy i wypitego wina Magdzie kręciło się trochę w głowie... Nie pamięta szczegółów, przypomina sobie tylko, że po wypiciu jakiegoś drinka Paweł zaniósł ją do pokoju, tam całowali się, zaczął ją rozbierać... Początkowo trochę się opierała, ale w końcu to był przecież "jej" Paweł...

Na drugi dzień, jeszcze cała podekscytowana, opowiedziała wszystko koleżance od "alibi", poplotkowały trochę na temat chłopców i tylko trochę jej się głupio zrobiło, gdy koleżanka zapytała, czy się zabezpieczyła...

Kilkanaście dni później przypomniała sobie tę rozmowę, gdy nie pojawił się okres. Najpierw myślała, że to jakieś drobna nieterminowość, ale po kilku dniach kupiła testy ciążowe. Wynik był jednoznaczny. Wizyta u ginekologa potwierdziła najczarniejsze przypuszczenia.

Gdy powiedziała o tym Pawłowi, ten przestraszył się, następnie stwierdził, żeby o tym nikomu nie mówiła i że muszą załatwić pieniądze na zabieg. Chłopak nie chciał słyszeć o innym rozwiązaniu, twierdził, że zmarnują sobie życie, że przecież matura, później studia... - Poczułam się, jakby mnie ktoś uderzył. On? W ten sposób...? Myślałam, że będziemy rozmawiać o wspólnej przyszłości, a on tylko o zabiegu...

Gdy Paweł zaczął jej zaraz później unikać, zdecydowała, że trzeba o sprawie powiedzieć rodzicom. Matka zareagowała wybuchem histerii, a ojciec uderzył ją w twarz i zaczął wyzywać od najgorszych. Z pokoju rodziców dochodziły ją w nocy podniesione głosy, nazajutrz oznajmili jej swoją decyzję: przerwie ciążę. Bo matura, bo studia, bo jest młoda... - Próbowałam przekonywać, tłumaczyć, ale byli niewzruszeni. Postanowiłam, że na pewno tego nie zrobię - opowiada Magda. - Ojciec jeszcze dodał, że ludzie nie mogą się dowiedzieć, że mu się córka skur*.

Ojciec wziął od Magdy numer telefonu Pawła i wieczorem pojawił się z chłopakiem w domu. - Zmówili się przeciwko mnie - relacjonuje Magda. - Pawła pewnie nawet nie musiał specjalnie ustawiać, bo obaj zaczęli tę samą śpiewkę. Że jesteśmy za młodzi na dziecko, że życie przed nami, że będziemy nadal razem, że może kiedyś się pobierzemy... Krzyczałam, że nie, ale ojciec stwierdził, że i tak mnie zmusi... Paweł po prostu wyszedł i więcej już go nie widziałam.

Ciąża całkowicie zmieniła jej życie
INTERIA.PL

Magda zamieszkała w ciasnym mieszkaniu Jarka, w ciągu dwóch tygodni załatwiła sobie wieczorową szkołę i wzięła się do nauki. Ciąży jeszcze nie było bardzo widać, więc udało się jej znaleźć dorywczą pracę. Zarabiała niewiele, ale na dokładanie Jarkowi do utrzymania wystarczało. Ten nawet odradzał jej pracę, ale uparła się.

Ojciec pojawił się po trzech tygodniach, ale gdy zobaczyła go w drzwiach, zamknęła się w drugim pokoju i odmówiła rozmowy.

Magda zdawała maturę w zaawansowanej ciąży, ale obyło się bez problemów. Trzy miesiące później urodziła 3,5 - kilogramowego chłopca. Gdy przyszło do wpisywania personaliów ojca podała: nieznany.

Magda niedługo wyprowadzi się od brata, bo ten ma dziewczynę, w perspektywie ślub... Nawiązała kontakty z kilkoma organizacjami, które zajmują się pomocą dla samotnych matek i jest dobrej myśli, może uda jej się nawet pójść na studia... Wzięła się ostro za naukę francuskiego, angielski zna już na dobrym poziomie. Ma nadzieję, że gdy Bartek będzie mógł pójść do żłobka, to z dobrą znajomością dwóch języków znajdzie pracę i spróbuje zaocznie studiować. - Rodzice? - Magda wzrusza ramionami. - Co pewien czas usiłują nawiązać kontakt, zobaczyć wnuka, ale jeszcze chyba jest za wcześnie, nie wybaczyłam im... Nie wiem, czy ich nienawidzę, wiem na pewno, że nie wsparli mnie, chcieli skrzywdzić...

Kontaktów z Pawłem nie utrzymuje - Jak Bartek dorośnie, sam zadecyduje, czy będzie chciał znać swojego ojca.

Ireneusz Kutrzuba

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas