Bp Tadeusz Pieronek: Biskup z góralskim temperamentem

Podczas jego pożegnania abp Grzegorz Ryś przytoczył żart, jaki zmarły opowiadał kiedyś o sobie. – Tadeusz Pieronek staje u bram Nieba, a św. Piotr mówi: „Zwykle biskupów nie przyjmujemy. Ale Ty wejdź, bo co z Ciebie za biskup...”.

"Co z ciebie za biskup?" - mawiali w żartach inni księża o Tadeuszu Pieronku
"Co z ciebie za biskup?" - mawiali w żartach inni księża o Tadeuszu PieronkuFot. Tomasz Radzik/Agencja SEEast News

Gdy przed laty został sekretarzem generalnym Episkopatu Polski, zaskakiwał na każdym kroku.

Używał "normalnego" języka, komunikatywnego i zrozumiałego dla wszystkich. Nie bał się nazywać rzeczy po imieniu i, jak to się często mówi, był "szczery aż do bólu". Ale, co dziś rzadkie, kiedy poczuł, że przesadził, potrafił przeprosić i przyznać się do błędu.

Wśród hierarchów wyróżniał się tym, że przyjął styl kapłański, który nie stwarzał dystansu, ale był spotkaniem. Nie znosił celebry i bogatych strojów. Podczas jednej z premier w teatrze, gdzie zebrało się wielu biskupów ubranych w purpurowe szaty, tylko on miał na sobie skromną, czarną sutannę.

Uwielbiał kontakty z dziennikarzami. W jednym z żartów, jakie o nim opowiadano, ks. Tadeusz trafia do Nieba. Siada na tronie Pana Boga i wcale nie ma zamiaru z niego zejść.

Do czasu, kiedy pewien aniołek szepcze mu coś do ucha. Wtedy biskup nagle zrywa się i biegnie do drzwi. "Powiedziałem mu, że dziennikarze czekają" - wyjaśnia zaintrygowanym kolegom aniołek. Ci, którzy dobrze go znali, mówili, że to góralskim korzeniom zawdzięcza twardy i trudny, lecz dobry charakter. I że z rodzinnego domu wyniósł to bezkompromisowe umiłowanie prawdy.

Potem w słowach "In veritate" ("W prawdzie") umieścił ją wraz z chustą św. Weroniki w swoim biskupim herbie.

Biskup Tadeusz Pieronek podczas uroczystości pogrzebowych Zbigniewa Wodeckiego, maj 2017
Biskup Tadeusz Pieronek podczas uroczystości pogrzebowych Zbigniewa Wodeckiego, maj 2017Marek Lasyk/REPORTER East News

Jan Paweł II zawsze mógł na niego liczyć

Taka życiowa postawa zjednywała mu przyjaciół, ale i przysparzała wrogów, również w samym Kościele.

Bo przecież nie brakowało ludzi, nazywających go "biskupem wichrzycielem", "pożytecznym idiotą". Jak na to reagował? Ze spokojem tłumaczył: "Biskupi mają prawo do własnych poglądów na temat otaczającej nas rzeczywistości, polityki, kultury".

A ociekające nienawiścią listy i obrzydliwe anonimy po prostu nakazywał spalić.

W takich trudnych momentach zawsze pomagała mu głęboka wiara. Mówił: "Siła Kościoła nie tkwi w statystykach, ale w Jezusie Chrystusie i autentycznie chrześcijańskim życiu wiernych".

Nic dziwnego, że właśnie jemu zaufał kardynał Karol Wojtyła, któremu towarzyszył podczas Soboru Watykańskiego II.

Przyszły papież mógł liczyć na księdza Tadeusza zarówno w sprawach duchowych, jak i tych prozaicznych, np... w poszukiwaniach czerwonych skarpetek - według regulaminu miał mieć na sobie uczestnik ceremonii wręczania biretów kardynalskich. I choć mimo wielkiego zaangażowania księdza Pieronka nie udało się ich kupić, to Karol Wojtyła doceniał jego starania.

Pocieszał go, mówiąc: "Słuchaj, jeszcze dwóch innych biskupów nie miało takich skarpetek. Nic się nie stało".

Biskup Tadeusz Pieronek podczas mszy świętej w katedrze wawelskiej, marzec 2018
Biskup Tadeusz Pieronek podczas mszy świętej w katedrze wawelskiej, marzec 2018Fot. Marek Lasyk/REPORTEREast News

Jeździł na skuterze, fotografował Pio

Tadeusz Pieronek wymykał się wszelkim stereotypom. Nieźle jeździł na skuterze, m.in. objechał na nim całą Italię, miał własną lambrettę. Lubił podróżować.

Aż dwa razy przemierzył kamperem Stany Zjednoczone, nie omijając Alaski. A na safari do Afryki wybrał się fiatem 125. Bp Pieronek świetnie gotował, preferował kuchnię włoską.

Podobno warto było załapać się na upichcony przez niego makaron z czosnkiem, oliwą i papryczką chilli albo skosztować pizzy jego autorstwa. Znał się też na winach. A jego największą pasją było fotografowanie.

W zbiorach księdza Tadeusza znalazło się mnóstwo zdjęć kardynała Wojtyły w czasie Soboru Watykańskiego II, ale też fotografie papieża Jana XXIII oraz św. ojca Pio. Wiele z nich zdobiło ściany niewielkiego, 35-metrowego mieszkania duchownego, które znajdowało się w wyjątkowej lokalizacji - pod krakowskim adresem Wawel 2.

Prowadził Polskę do Europy

Wśród wielu ważnych zasług Tadeusza Pieronka, było to, że w trudnych czasach transformacji w naszej gospodarce, zgodnie z intencją Jana Pawła II, robił wszystko, by Polacy weszli do Unii Europejskiej.

A gdy się to udało, mówił: "Weszliśmy do Unii nie po to, żeby nałykać się świeżego powietrza, ale po pierwsze, żeby jako katolicy dać świadectwo o Jezusie. Po drugie, bo należymy do europejskiego kręgu kulturowego i musimy zająć tam należne nam miejsce". Za Ojczyznę i rodaków modlił się często.

Zmarł 27 grudnia 2018 roku w mieszkaniu na Wawelu. Miał 84 lata. Dzień wcześniej, w święto pierwszego męczennika, św. Szczepana, odprawił mszę świętą. Przyjaciele mówią, że teraz sprawdza, który z dowcipów o tym, jak poszedł do Nieba, był najbliższy prawdzie...

Uroczystości pogrzebowe bp. Tadeusza Pieronka, Kraków, 3 stycznia 2019
Uroczystości pogrzebowe bp. Tadeusza Pieronka, Kraków, 3 stycznia 2019 fot. Beata Zawrzel/REPORTEREast News
Ludzie i wiara
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas