Charli i Cullen Adams z Australii cierpią na karłowatość. Ich trzecie dziecko będzie zdrowe

- Nasze dziecko osiągnie przeciętny wzrost, co wy możecie nazwać normalnym wzrostem – napisała w swoim niedawnym wpisie na Instagramie Charli Adams. Dla pochodzących z Australii Charli i Cullena Adamsów, to niemal cud. Oboje cierpią bowiem na karłowatość,i te geny przekazali również swoim dwóm córkom. Ich syn będzie zaś średniego wzrostu.

Rodzina Adamsów powiększy się w marcu - na świat przyjdzie chłopiec
Rodzina Adamsów powiększy się w marcu - na świat przyjdzie chłopiecInstagram

Codzienność tej pary wydaje się niczym nie różnić. Młode małżeństwo, dwie córeczki, praca, dom. Ale odkąd Charli i Cullen Adams zaczęli je dokumentować na Instagramie, oboje z zaskoczeniem patrzyli, jak wiele osób interesuje się ich codziennym życiem i życiem ich córek, Tilby i Tully.

Cierpiąca na karłowatość para zawsze przyciągała zaciekawione spojrzenia i pytania o to, jak jeżdżą samochodem, gdzie kupują ubrania, ale internet znacząco te zainteresowanie innych ludzi zwiększył. Zwłaszcza, gdy Charli podzieliła się z internautami szczęśliwą nowiną o trzeciej cięży. Absolutnie wyjątkowej.

- Wielkość naszego dziecka nie ma dla nas najmniejszego znaczenia, nigdy nie miała. Naszym jedynym zmartwieniem było sprawdzenie, czy oba nasze dominujące geny karłowatości zostały przekazane, w którym to przypadku nie bylibyśmy w stanie kontynuować ciąży. Mówiąc, że wynik nie ma żadnego znaczenia, wiem, że wszyscy będziecie się zastanawiać, więc mogę z radością podzielić się nowiną, że żadne geny karłowatości nie zostały przeniesione na dziecko! Oznacza to, że nasze dziecko osiągnie średni wzrost (można to nazwać "normalnym wzrostem") - poinformowała swoich followersów Adams. Ich syn przyjdzie na świat w marcu.

Jak przyznał w jednym z wywiadów Cullen, ich otwartość i chęć dzielenia się z innymi swoim życiem, z jednej strony jest błogosławieństwem, z drugiej zaś przekleństwem. Ceni sobie chwile, w których inne osoby o niskim wzroście wyciągają rękę, aby podziękować parze za wspieranie ich społeczności, ale kiedy niektórzy kwestionują ich prawo do posiadania dzieci, trudno jest ugryźć się w język.

- Ludzie są odważniejsi za klawiaturą - powiedziała Charli.

- Kiedy pytają nas o posiadanie dzieci, mają przekonanie, że przeżywamy życie, będąc prześladowanymi, ale to nie jest nasza rzeczywistość. Nie czujemy się inni - powiedział Cullen na łamach "New Castle Herald".

Chociaż pochodzą z różnych światów - Cullen dorastał z rodzicami w Sydney, a Charli obserwowała, jak jej mama radzi sobie z karłowatością w Inverell - oboje dorastali z zasadą "bez wymówek".

Charli i Cullen mają dwie różne formy karłowatości. Charli ma achondroplazję, która powoduje, że osoby z tą chorobą mają zwykle krótsze kończyny i średniej wielkości tułów. U Cullena występuje zdecydowanie rzadsza dysplazja geleofizyczna.

- Mamy 50 proc. szans na urodzenie dziecka z karłowatością, jedną do czterech szans na posiadanie dziecka, które odziedziczyło obie formy karłowatości, i 25 proc. szans, że nasze dziecko będzie po prostu średniego wzrostu - tłumaczyła w jednym z wywiadów w 2018 roku Charli.

- Usłyszeliśmy wiele pytań. Jedno z nich dotyczyło tego, dlaczego znając te szanse decydujemy się na dzieci, które potencjalnie mogą mieć fizyczną niepełnosprawność, tak jak my?  - dodała. Tilba odziedziczyła achondroplazję Charli, a Tully odziedziczyła po ojcu z dysplazją geleofizyczną.

Chociaż zgodziła się odpowiadać w kółko na te same pytania, a radzenie sobie z ignoranckimi komentarzami było męczące, czuła, że pokazanie ich życia ogółowi społeczeństwa było bardziej pozytywne niż negatywne. Oboje twierdzą, że media społecznościowe dały im możliwość otwarcia innych ludzi na karłowatość, w nadziei, że następne pokolenia będą miały jeszcze lepsze życie.

Cullen odkrył na przykład, że karłowatość może prowadzić do wyjątkowych możliwości. Kiedy miał pięć lat, był popularnym aktorem w reklamach telewizyjnych. Jako dorosły miał szansę zagrać jako kaskader w filmie "Królewna Śnieżka i Łowca" z 2012 roku w Wielkiej Brytanii. Doprowadziło to do pracy w jego prequelu "The Huntsman" oraz pracy na planie "Thora".

- To naprawdę świetnie. Jest to zdecydowanie coś, z czego jestem dumny i mogę pokazać dziewczynom, kiedy dorosną, i jestem pewien, że one też to docenią.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas