Claudia Koll: Nawrócenie Marii Magdaleny

Włoska aktorka żyła z dala od Boga. Brała udział w wulgarnych scenach erotycznych, gościła na okładkach „Playboya”. Mimo sukcesów, nie czuła się szczęśliwa.

Claudia Koll w filmie "Cosi fan tutte"
Claudia Koll w filmie "Cosi fan tutte"AKPA

Pewnego wieczoru, chcąc zmienić swoje życie, oddawała się buddyjskiej medytacji. Nagle poczuła, że jest w niej jakaś istota. - Jej obecność była silna, nie chciała opuścić mego wnętrza - wspomina.

Szukając ratunku, chwyciła krzyż, który przyjaciel dał jej kilka dni wcześniej, mocno przytuliła go do serca i zaczęła odmawiać "Ojcze nasz". Wtedy przyszło ukojenie. Zrozumiała, że Bóg jest tuż obok, choć Go nie widziała...

Jako mała dziewczynka Claudia lubiła oglądać telewizję z ukochaną babcią, która była niewidoma. Wnuczka opowiadała jej, co się dzieje na ekranie. Wielkie wrażenie wywarł na ośmiolatce film o Matce Boskiej z Fatimy. - Chcę żyć z Tobą, weź mnie ze sobą, tak jak zabrałaś Hiacyntę - błagała żarliwie.

- Prosiłam o śmierć, Pan nie wysłuchał mojej modlitwy - mówiła. Dopiero po latach zrozumiała, że Bóg wzywa ją, by głosiła Jego naukę, a trudne doświadczenia miały jej pomóc zrozumieć ogrom Bożego Miłosierdzia.

Nocami włóczyła się po parkach

Claudia dorastała w zamożnej rodzinie. Mama i tata byli lekarzami, chcieli, by najstarsza córka poszła w ich ślady. Zaczęła studia medyczne, ale w tajemnicy przed nimi zapisała się też na kurs teatralny. Połknęła bakcyla. Rodzice nie zgadzali się, by została aktorką.

Atmosfera w domu stała się nie do zniesienia, więc postanowiła uciec. - Odeszłam wieczorem, w dniu Objawienia Pańskiego - mówi. Zostawiła dom, miejsce, gdzie czuła się kochana, dla świata, w którym musiała walczyć o przetrwanie. Imała się różnych zajęć: była modelką, grywała w reklamach.

Claudia Koll podczas spotkania z papieżem w Castel Gandolfo
Claudia Koll podczas spotkania z papieżem w Castel GandolfoErnesto RuscioGetty Images

Zadebiutowała w filmie "Cosi Fan Tutte" rolą kobiety lekkich obyczajów. Musiała iść na coraz liczniejsze kompromisy ze sobą. Brała udział w obscenicznych i wulgarnych erotycznych produkcjach. Zapłaciła za to wysoką cenę. - Wieczorem, gdy kończyłam pracę na planie, miałam wrażenie, że się duszę - wspomina. By odreagować, włóczyła się nocą po rzymskich parkach, wiele razy zatrzymywała ją policja.

- Podczas tych spacerów szukałam Pana Boga - zrozumiała po latach. Filmy, którymi w głębi duszy się brzydziła, przyniosły jej popularność. Wystąpiła naga na okładce "Playboya". Posypały się kolejne propozycje - głównie ról rozbieranych. W pewnym momencie zaczęła odmawiać. Dwa lata była bez pracy. Potem przyszła dobra passa - prowadziła festiwal w San Remo, dostawała ambitne role w filmach, także zagranicznych.

- Byłam jedną z najlepiej opłacanych aktorek we Włoszech. Mogłam zaspokoić wszelkie kaprysy i zachcianki - mówi.

Bóg powierzył jej najważniejszą rolę

Coraz wyraźniej jednak czuła, że nie może tak dłużej funkcjonować, bo to nie jest dobre ani autentyczne. Rozumiała, że Bóg chce dla niej innego życia. Miotała się. Znów podpisała lukratywny kontrakt. - Rola nie była zła, ale na planie musiałam się spotkać z pewnymi ludźmi, a obiecałam Panu, że więcej tego nie zrobię - opowiada. 

Wszystko, co tam zarobiła, rozdała ubogim w kościele. - Czułam, że to są pieniądze zdrady - mówi. Coraz wyraźniej dochodziła do głosu świadomość, że Bóg chce, by zdjęła wszystkie maski i zaczęła w pełni być sobą. By żyła prawdą i prostotą. Świat show-biznesu temu nie sprzyjał. Do decyzji o tym, by całkiem zmienić swoją egzystencję, dojrzewała powoli.

Pomogła jej pielgrzymka do sanktuarium w Medziugorje. Choć Maryję podczas objawienia mogą ujrzeć tylko Widzący (kilka osób, którym ukazuje się od lat 80.), Claudia poczuła Jej silną, niemal namacalną obecność. Nie patrzyła, jak wielu tam zebranych, na twarz Widzącej. Jej wyjątkowe spotkanie z Matką Bożą odbyło się w głębi serca. Wkrótce wyruszyła na misję do Etiopii. Na jej oczach bezbronne dzieci konały z głodu.

Claudia Koll w filmie "Cosi fan tutte"
Claudia Koll w filmie "Cosi fan tutte"united archives East News

- Pamiętam chłopca, który miał zamknięte oczy. Były zalepione brudem, wdał się stan zapalny, bo tam dramatycznie brakuje wody. Przemyłam mu je wilgotną chusteczką. A gdy otworzył oczy, Pan otworzył moje - opowiada. Poświęciła życie Bogu. Jeśli przyjmowała role, to wyłącznie w filmach religijnych - m.in. o św. Marii Goretti. Ale kiedy zaproponowano jej, by zagrała Faustynę Kowalską, odmówiła, choć ta święta, i przekazane przez nią światu orędzie Miłosierdzia Bożego są jej bardzo bliskie.

Czuła jednak, że Bóg zaprasza ją do dawania świadectwa, a nie pracy przed kamerą. Chwilę później zadzwonił do niej znajomy chory na AIDS. Strasznie krzyczał, bluźnił, skarżył się, że w ośrodku dla uzależnionych fatalnie go traktują. - Przyjedź, może chociaż dadzą mi coś do jedzenia - błagał. Prosiła, by wrócił do Boga, bo sam sobie nie poradzi.

Miotał przekleństwa, mówił, że jest wyrzutkiem i Bóg nie może mu przebaczyć. - Prowadziłem rozwiązłe życie, byłem transseksualistą - wyliczał. Zapewniała, że dobry Ojciec przygarnie każdego. Choć ten człowiek się nie nawrócił, Claudia zrozumiała, że zamiast grać Faustynę, ma świadczyć o Bożym Miłosierdziu. - Iść na krańce świata i obwieszczać, że Bóg czyni wszystkie rzeczy nowe - mówi.

Założyła stowarzyszenie "Dzieło Ojca", które niesie pomoc ubogim dzieciom w Afryce i chorym na AIDS. Jeździ po całym świecie, by dzielić się świadectwem swego życia. To jej najważniejsza rola. 

Spotkanie z Janem Pawłem II

Pod koniec pontyfikatu polskiego papieża Claudia Koll miała okazję się z nim spotkać podczas audiencji. Zamienili ze sobą zapewne tylko kilka zdań, choć znaleźliby wiele wspólnych tematów - oboje w młodości byli zafascynowani aktorstwem i żywili wielki kult do Miłosierdzia Bożego, które rozpropagowała na polecenie Jezusa siostra Faustyna Kowalska - święta niezwykle bliska sercu nawróconej gwiazdy i Jana Pawła II.

Ludzie i wiara
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas