Co się zmienia, a co nie?

Życie seksualne wciąż zajmuje wysoką - drugą! - pozycję na liście spraw wstydliwych, i to zarówno wśród kobiet (25 proc. wskazań), jak mężczyzn (17 proc. wskazań).

article cover
ARKADIUSZ ZIOLEK/East NewsEast News

Zajmuje również wysoką pozycję na liście tematów tabu - o których badani nie lubią rozmawiać: odpowiednio 35 proc. kobiet i 25 proc. mężczyzn. Co więcej - choć różnice między rokiem 2007 a 2006 nie są wysokie, daje się zauważyć tendencja wzrostowa: dzisiaj wyższy odsetek badanych niż przed rokiem uważa życie seksualne za rzecz wstydliwą oraz za temat tabu. Wraz z nią coraz bardziej wstydliwym tabu stają się "dolegliwości miejsc intymnych"; wzrasta też nieco niechęć do ujawniania faktu stosowania antykoncepcji.

Wydaje się więc, że sfera cielesności i seksualności usuwa się nieco bardziej w sferę tego, co ukryte i niewypowiedziane. Na liście rzeczy, o których badani nie chcą i krępują się mówić, "awansują"

też porażki życiowe: jest to temat tabu dla 24 proc. mężczyzn (w roku 2006 - dla 18 proc.) oraz dla 23 proc. kobiet (w roku 2006 - dla 21proc.). Nie zmienia się zasadniczo intensywność życia seksualnego - mniej więcej ta sama proporcja, około 75 proc. kobiet i mężczyzn prowadzi życie seksualne, choć wyraźnie wzrasta proporcja tych, którzy deklarują brak aktywności na tym polu z powodu braku partnera: w roku 2006 taką odpowiedź wskazało 9 proc. kobiet i 5 proc. mężczyzn, a w tym roku - 12 proc. kobiet i 11 proc. mężczyzn. Co uderzające, dla mężczyzn - nie dla kobiet!, spada ważność udanego życia seksualnego. O ile w roku 2006 za ważne lub bardzo ważne uznało je 70 proc. mężczyzn, o tyle w roku 2007 - 60 proc. Dla kobiet waga życia seksualnego pozostała na zbliżonym poziomie 57 proc.

Zmieniają się również nieco wartości wiązane z życiem seksualnym. W dalszym ciągu co prawda seks jest dla badanych przede wszystkim sposobem przeżywania bliskości i czułości, dowodem miłości i przyjemnością (rozkoszą), ale szczególnie wśród mężczyzn dokonują się znaczące przewartościowania. Otóż, zdecydowanie spada odbieranie aktu seksualnego jako wyrazu bliskości i czułości (wśród mężczyzn z 42 proc. w roku 2006 do 33 proc. w roku 2007; dla kobiet z 52 proc. do 47 proc.). Wzrasta natomiast definiowanie go w kategoriach przyjemności (rozkoszy): z 40 do 47 proc. wśród mężczyzn, i z 31 do 37 proc. wśród kobiet.

Wzrasta też pojmowanie aktu seksualnego jako dowodu miłości. Wyraźnie więc coraz większego znaczenia nabiera "jakość" życia seksualnego, a bliskość i czułość przesuwają się w stronę miłości. Traktowanie seksu jako przygody, miłej rozrywki lub jako obowiązku czy rutyny praktycznie się nie pojawia.

Mamy więc do czynienia z dwoma nieco sprzecznymi tendencjami: z jednej strony seks staje się bardziej wstydliwy, z drugiej - pozostaje ważnym elementem życia. I choć nadal jest przede wszystkim elementem więziotwórczym, wyrazem bliskości i miłości, wymiar przyjemności dla obojga partnerów staje się coraz bardziej istotny.

W tym kontekście warto przypomnieć, jak istotną rolę w jakości życia seksualnego odgrywają skuteczne i bezpieczne środki antykoncepcyjne. W dalszym ciągu pierwsze miejsce na liście najczęściej stosowanych środków antykoncepcyjnych zajmują prezerwatywy. Przewaga prezerwatyw nad innymi środkami podyktowana jest przede wszystkim ich postrzeganiem jako nieszkodliwych dla zdrowia kobiety, wygodą stosowania, skutecznością (choć wskazuje na nią jedynie 44 proc. badanych) oraz ceną - postrzegane są jako tanie.

Na drugim miejscu lokuje się stosunek przerywany: w roku 2007 stosowanie tego "środka" deklaruje więcej badanych niż przed rokiem (26 proc. kobiet i 22 proc. mężczyzn). Na trzecim miejscu lokują się pigułki hormonalne, wskazywane jako najczęściej stosowany środek przez około 22 proc. par. Wiemy jednak, że pigułki są obarczone dużym ładunkiem stresu.

Nastąpił też wyraźny wzrost stosowania plastrów hormonalnych: z 2 do 7 proc. Ich mała popularność nie powinna jednak dziwić, skoro - jak wiemy, znajomość tego rodzaju środków i zrozumienie ich działania jest niezwykle niskie.

Kiedy jednak przyjrzymy się środkom preferowanym, wyraźnie widać, że w swoich realnych zachowaniach ludzie kierują się raczej zasadą "mniejszego zła". Na liście środków preferowanych wcale nie króluje prezerwatywa, a i stosunek przerywany wcale nie okazuje się "antykoncepcją naszych marzeń". Prezerwatywę wyprzedza nieco pigułka, wzrasta pozycja spirali i plastra hormonalnego. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że mężczyźni w swoich deklaracjach wyraźnie zmierzają w stronę większego przerzucenia "kosztów" antykoncepcji na kobiety: w porównaniu z rokiem 2006, dzisiaj znacząco więcej mężczyzn opowiada się za pigułką czy spiralą, spada natomiast preferencja prezerwatywy (z 38 do 24 proc.). W roku 2007 mniej mężczyzn deklaruje też gotowość stosowania pigułki hormonalnej dla mężczyzn, gdyby taka została wynaleziona. Co więcej: następuje wzrost proporcji mężczyzn którzy uważają, że antykoncepcja to głównie lub wyłącznie sprawa kobiety.

Choć więc większość badanych deklaruje, że decyzje w tej sferze podejmowane są wspólnie, zaznacza się wciąż - i to silniej niż przed rokiem, przerzucanie "stresu antykoncepcyjnego na kobiety".

Badani uważają, że ich wiedza o antykoncepcji jest wysoka lub przynajmniej przeciętna -choć jednocześnie poziom obaw i stresu wskazuje, że ich poczucie kompetencji nie jest jednak bardzo silne. Podobnie jak przed rokiem, większość badanych uważa, że o antykoncepcji zbyt mało mówi się w mediach (57 proc.); 44 proc. kobiet mówi też, że lekarze ginekolodzy nie zapewniają im wystarczającej informacji i wsparcia w sferze antykoncepcji. Mężczyźni tradycyjnie czerpią wiedzę o antykoncepcji... od rowieśników i kolegów.

Niezwykle mało badanych zna i rozumie działanie produktów transdermalnych. Wbrew deklaracjom, poziom stresu w dziedzinie antykoncepcji jest wysoki: lęk o zdrowie walczy o lepsze z lękiem przed "wpadką". Badani deklarują otwartość na nowe środki - i jednocześnie częściej niż przed rokiem przyznają się do stosunku przerywanego jako głównej metody antykoncepcji. Jeśli dodamy do tego fakt, że seks i antykoncepcja stają się jeszcze bardziej wstydliwym tabu, to trzeba się zgodzić, że jest do zrobienia coraz więcej, a nie coraz mniej...

Dr hab. Anna Giza-Poleszczuk, Instytut Socjologii, Uniwersytet Warszawski

Raport porównawczy "Postawy Polek i Polaków wobec życia seksualnego i antykoncepcji 2007 vs. 2006", zrealizowany dla firmy Janssen Cilag przez Millward Brown SMG/KRC.

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas