Czego nie wiecie o serialu "Zmiennicy"?

Na planie Ewa Błaszczyk i Mieczysław Hryniewicz jeździli czterema taksówkami. Choć nikt ich nie szkolił, poradzili sobie świetnie. Nie mieli żadnego wypadku!

Ewa Błaszczyk i Mieczysław Hryniewicz w "Zmiennikach"
Ewa Błaszczyk i Mieczysław Hryniewicz w "Zmiennikach"INPLUSEast News

Gdy jesienią 1987 r. "Zmiennicy" po raz pierwszy trafili na antenę Telewizji Polskiej, zdobyli ponad 18-milionową widownię. Historia serialowej Kasi rozbawiła telewidzów.

Ewa Błaszczyk zagrała sympatyczną dziewczynę, która przebiera się za mężczyznę, Mariana Koniuszkę, by pracować jako taksówkarz, bo Warszawskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe nie zatrudnia w tym fachu kobiet. Aktorka stworzyła w serialu zabawny duet z Mieczysławem Hryniewiczem w roli taksówkarskiego zmiennika Kasi, Jacka. Główni bohaterowie zakochali się w sobie, a jednocześnie przeżywali mnóstwo niespodziewanych przygód.

Musieli m.in. dowieźć na czas gwiazdora teatru (Jan Englert) na przedstawienie w Krakowie oraz poradzić sobie z przemytnikami narkotyków i "brudnymi pieniędzmi" - 50 tys. dolarów zostało bowiem ukrytych przypadkowo w tapicerce  ich taksówki. Po latach wiemy znacznie więcej o kulisach kręcenia "Zmienników".

W głównej  roli reżyser widział Jadwigę Jankowską-Cieślak, jednak aktorka była zajęta i odmówiła. - Trafiłam więc tak trochę z łapanki, mój mąż Jacek Janczarski pisał wraz ze Staśkiem Bareją scenariusz. Byłam w domu przy jego tworzeniu i Jacek mi zaproponował rolę Kasi - wspomina Ewa Błaszczyk.

Znana z mocnej roli w dramacie  "Nadzór", miała mnóstwo obaw, czy sobie poradzi, grając z takimi tuzami polskiej komedii, jak Irena Kwiatkowska, Wojciech Pokora czy Jan Kobuszewski. Ale sprawdziła się. Reżyser podczas montażu zachował nawet jej pomyłkę, gdy do Stefana Parzydlaka, granego przez Marka Siudyma, Kasia zwraca się per "Marku".

Ewa Błaszczyk miała na planie dwa komplety wąsów
Ewa Błaszczyk miała na planie dwa komplety wąsówINPLUSEast News

Ponadto dla żartu Stanisław Bareja w jednym z epizodów obsadził męża pani Ewy - literat, Jacek Janczarski wcielił się w anonimowego natręta w windzie, który przeszkadza Kasi przebrać się w damskie ciuchy.

Na planie błysnął też Piotr Pręgowski. Jak zdradza dziś "Tinie", Stanisław  Bareja był otwarty na pomysły aktorów, w tym na teksty wymyślane przez Pręgowskiego, który zagrał ciemnoskórego studenta z Syjamu, Krashana Bhamaradżangę: - Kilka lat wcześniej, gdy była moda na Bruce’a Lee, obejrzałem słynny film "Wejście smoka" i marzyłem o nauce karate. Zapisałem się na kurs na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadził go północnokoreański trener. Gdy potem grałem w "Zmiennikach", naśladowałem jego akcent i wymowę.

Stąd wzięło się np. "procim pana", które Krashan ciągle powtarza, gdy ma coś na sumieniu - wspomina aktor. Pręgowski przygotował się do roli bardzo sumiennie. Zgodził się nawet wyskubać sobie brwi, by oczy wyglądały na bardziej skośne. - Po emisji serialu na antenie ludzie  o se rialu "Zmiennicy"na ulicy wołali za mną: "O, ten Murzyn idzie!" - śmieje się.

- Niewielu widzów zauważyło jednak na ekranie, że student Krashan ma paszport obywatela... amerykańskiego. Tylko taki udało się bowiem zdobyć reżyserowi. Dwóch członków ekipy trafiło do więzienia za... kiełbasę. Jak to możliwe? Filmowcy powstającego w kryzysowych latach 80. serialu musieli stawić czoła wielu problemom organizacyjnym. Na planie trzeba było m.in. zdobyć rekwizyty spożywcze.

Dziś wiemy, że większość produktów do jedzenia, jakie widzimy w serialu, zrobiono głównie ze styropianu! Prawdziwa była tylko... kiełbasa, w scenariuszu przeznaczona do przemytu heroiny. Wędlinę w latach 80. kupowaliśmy na kartki, a i tak brakowało jej w sklepach. Dwóch członków ekipy poszło więc na bazar, by kupić coś na czarnym rynku. Tam zostali złapani przez milicję i aresztowani za nielegalną transakcję. Zwolniono ich dopiero po interwencji kierownika produkcji, Tadeusza Baljona.

Piotr Pręgowski i słynna kiełbasa
Piotr Pręgowski i słynna kiełbasaINPLUSEast News

Władza wspaniałomyślnie nie zarekwirowała im kartek. Inny problem dotyczył zdjęć w egzotycznej Tajlandii. Ze względu na oszczędności, część scen nakręcono w warszawskim Ogrodzie Botanicznym, a ekipę eksportową okrojono do minimum. To właśnie dlatego epizod, w którym boss mafii narkotykowej karmi krokodyla, zagrał sam reżyser Bareja. Oprócz niego do Tajlandii polecieli: kierownik produkcji, operator, jedyny aktor Piotr Pręgowski oraz ...przedstawiciel Urzędu Bezpieczeństwa.

- Kapuś towarzyszył nam wszędzie, musieliśmy się pilnować - wspomina Piotr Pręgowski. Aby zmieścić się w skromnym budżecie, ekipa wyruszyła do Tajlandii wraz z wycieczką turystyczną. Nie miała żadnych zezwoleń tajskich władz na filmowanie, a kręciła zdjęcia na lotnisku, w hali przylotów, na ulicach Bangkoku. - Gdyby to się wydało, władze mogłyby nas na długo aresztować - ocenia dziś Pręgowski.

W stolicy Tajlandii po raz pierwszy zetknął się z piosenką chodnikową, i to w wydaniu chińskim. Jedna z melodii tak mu utkwiła w pamięci  i chodziła po głowie, że napisał do niej słowa. - Piosenka nosiła tytuł "Taj bez jaj". Objechałem z nią potem pół Polski  z występami w kabarecie i na estradzie - uśmiecha się. Dziś cała ekipa z sentymentem wspomina pracę na planie.

Mieczysław Hryniewicz pamięta, jak pewnego razu zwrócił się do niego wielbiciel "Zmienników" z nietypową prośbą. Szykował się do ślubu i zamarzył sobie, by do kościoła narzeczoną i jego zawiózł... serialowy Jacek Żytkiewicz, oczywiście żółtą taksówką  - fiatem 125 p z numerem bocznym 1313. Aktor zgodził się i spełnił prośbę fana. Na  ceremonię przyjechał ubrany identycznie jak w serialu. A Ewa Błaszczyk? Ona jest przez telewidzów lubiana najbardziej. I ma fory u warszawskich taksówkarzy...

Najsłynniejsza filmowa kiełbasa

W chudych latach 80., gdy wędliny w polskich sklepach sprzedawano na kartki, kiełbasa okazała się najcenniejszym rekwizytem na planie "Zmienników". W środowisku filmowym do dziś krążą legendy, że ciężko było ten smakołyk upilnować, bo ciągle znikał w tajemniczych okolicznościach. A kiedy zdjęcia z kiełbasą udało się zakończyć, rarytas ten rozlosowano wśród wszystkich członków ekipy. Największego pecha miał sam reżyser, Stanisław Bareja, któremu przypadł kawałek z... wydrążoną dziurą. 

Tina
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas