Ewangelię trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć

„Zapach Boga” to pierwszy zbiór publicznie wypowiedzianych słów kardynała Konrada Krajewskiego, przez wielu typowanego na przyszłego papieża. Poniżej publikujemy fragment książki.

Kardynał Krajewski był świadkiem wielu historycznych wydarzeń w Watykanie
Kardynał Krajewski był świadkiem wielu historycznych wydarzeń w WatykanieGrzegorz Gałązka/SIPAEast News

"Jest taki ksiądz w Watykanie..." - wiele lat temu we Włoszech usłyszałem te słowa od różnych osób. Wszyscy byli zachwyceni, że "jest taki ksiądz w Watykanie, który kupuje z własnych pieniędzy jedzenie i rozdaje je biednym koczującym przy placu Świętego Piotra". Zdziwiony byłem ich zdziwieniem. Wyobrażałem sobie, że w Watykanie może zabraknąć wody, może nieraz prądu, ale nie księży, którzy czynią dobro, pomagając najuboższym. Pytałem ważnych hierarchów, kim jest ten kapłan. Nie znali odpowiedzi. On dalej rozdawał jedzenie tym, którzy byli głodni. Oni wiedzieli. To Polak. Ksiądz Konrad Krajewski (...).

Konrad Krajewski był ceremoniarzem trzech papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Przygotowywał Msze Święte odprawiane przez następców Świętego Piotra, procesje Bożego Ciała, spotkania modlitewne, papieskie pielgrzymki. Uczestniczył w przygotowaniach dwóch konklawe. Polski ksiądz był świadkiem wielu historycznych wydarzeń w Watykanie. Ich symbolem może być chwila, gdy wspólnie z arcybiskupem Piero Marinim położył ewangeliarz na trumnie z ciałem Jana Pawła II podczas pamiętnego pogrzebu. Niedługo potem miliony ludzi na całym świecie znów wpatrywały się w ekrany telewizorów, aby zobaczyć nowego papieża. Na głównym balkonie bazyliki Świętego Piotra pojawił się najpierw krzyż niesiony przez polskiego ceremoniarza, księdza Konrada Krajewskiego, a za nim papież Benedykt XVI (...).

Kardynał Konrad Krajewski właściwie nie udziela wywiadów
Kardynał Konrad Krajewski właściwie nie udziela wywiadówANDREAS SOLARO / AFPEast News

Spowiedź

Muszę przyznać, jak nieraz ktoś przyjdzie do konfesjonału i mówi, że jest taki niepokalany, taki święty, to wtedy wystarczy zadać kilka pytań - i albo nie można udzielić rozgrzeszenia, albo wychodzi zapłakany, ale takimi radosnymi łzami. Wystarczy zapytać: "Modlisz się za swoją żonę? Modlisz się za swojego męża?". - "Nigdy". - "Jest ktoś, do kogo się nie odzywasz?" - "No jasne, że tak". Czyli nie można udzielić rozgrzeszenia, bo dokładnie Ewangelia mówi - zostaw swój dar, napraw zło, które ci się zdarzyło. Wróć i ten dar będzie przepiękny. Kiedyś Ojciec Święty zapytał: "Czy ty chodzisz spowiadać?". Nie zapytał, czy chodzę się spowiadać, ale czy chodzę spowiadać jako kapłan. Dlatego że jeśli nie, to nie spełniałbym najważniejszej funkcji na świecie: zanurzenia w miłosierdziu Bożym i pomocy dla drugiego człowieka (...).

Jakim być kapłanem?

Proszę księży, Ewangelię trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć, albo lepiej nic nie mówić. Kardynał Deskur rano mówił kazanie jedną minutę. Tak samo robi papież Franciszek. Codziennie mówi krótkie kazanie, co na początku było wielkim problemem dla Watykanu, bo jak jakąś gafę strzeli, to jak my to opublikujemy, jak skorygujemy... Jak to słyszałem, to pomyślałem sobie, że gdyby Pan Jezus głosił takie kazania jak my, toby Go nigdy nie ukrzyżowali, bo za co? Za co? Mówimy tak fajne kazania, że nie ma za co. Nawet ich nikt nie pamięta. Każdy z nas, kapłanów, narodził się podczas Eucharystii. W kontekście eucharystycznym. Staliśmy się kapłanami dla sprawowania sakramentów, czyli po to, aby Bóg mógł się uobecnić, aby mógł stać się widzialnym. Można powiedzieć, że jesteśmy wręcz przesiąknięci Eucharystią, adoracjami i medytacjami przed Najświętszym Sakramentem.

Co to jednak znaczy: być eucharystycznym? Co to znaczy, że styl mojego życia ma być eucharystyczny? Tajemnica Eucharystii jest jedną z największych tajemnic naszej wiary, która po prostu spadła nam z nieba. Nie tylko nie udaje nam się jej pojąć, ale nawet nie jesteśmy w stanie jej wymyślić. Ona jest poza zasięgiem naszego rozumu. Najważniejsze słowa, jakie zostały nam przekazane, powtarzamy każdego dnia: To czyńcie na moją pamiątkę. To znaczy: pamiętajcie o Mnie; że Ja tu jestem najważniejszy; że to Ja mam być widoczny we wszystkim, co czynicie, we wszystkim, czym jesteście. Stawać się eucharystycznym - to znaczy stawać się niewidzialnym. Zakładając albę, stułę, ornat - jestem nie z tej ziemi. Tak ubrany, staję się niecodzienny. Zaczynam reprezentować, czynić obecnym Boga. Widać już tylko moje ręce i twarz. Cały należę do Boga, nawet wizualnie. Jestem jak mędrcy ze Wschodu. Oni nie widzieli siebie, nie zwracali na siebie uwagi. Oni padli na twarz - i to przed małym chłopcem odartym z zewnętrznego przepychu. W Nim rozpoznali Boga (...).

Kardynał Konrad Krajewski z papieżem Franciszkiem
Kardynał Konrad Krajewski z papieżem FranciszkiemGrzegorz Gałązka/SIPAEast News

Kobiety

Kochane nasze kobiety, zaczynając od tych najmłodszych, aż po nasze ukochane i tak potrzebne światu babcie! Jak wam będzie ciężko w życiu i podobanie się Bogu będzie związane z bohaterstwem dnia codziennego, to bardzo was proszę: popatrzcie na kwiaty. One nauczą was najprostszej teologii! Otóż kwiaty są beztroskie w obdarzaniu pięknem. Kwitną i są urocze nawet wtedy, kiedy na nie nikt nie patrzy. Są dobre na każdą okazję: na narodziny, na ślub i na pogrzeb, kiedy jesteśmy zakochani, kiedy trzeba przeprosić i gdy smutek wkrada się do naszych serc. One zawsze kwitną ku górze i są piękne nawet dla tych, którzy na to nie zasługują. Sekretem ich piękna jest to, że nie robią nic innego, jak tylko wypełniają wolę Tego, który je stworzył! Bądźcie najpiękniejszymi kwiatami. Pachnijcie Bogiem (...).

Uchodźcy

Zobaczcie, w Polsce pokłóciliśmy się o tych, których nie mamy. O uchodźców. Niszczymy się wzajemnie, a ich po prostu nie mamy. Oni w ogóle do Polski nie chcą przyjeżdżać. Problemy są we Włoszech, gdzie ich przybywa po osiemset, tysiąc w ciągu jednej nocy.

Co Ksiądz Kardynał zrobi po kolejnym konklawe?

Pójdę do domu i się najem, bo konklawe jest bardzo wyczerpujące [śmiech]. W dwóch uczestniczyłem jako obsługujący, czyli ceremoniarz. Przyznam się szczerze, że jak te wybory się przedłużały, to czułem przede wszystkim głód. Pamiętam, że po wyborze papieża Franciszka o niczym innym nie myślałem, tylko o tym, żeby zjeść coś dobrego. A oni dali zupę fasolową, bo ich wybór zaskoczył! Nie myśleli, że będzie to tak szybko. Tak że pierwsze skojarzenie z konklawe to jest głód. Natomiast tam działa Duch Święty i targa tymi podwojami. Pamiętam to ostatnie konklawe, w którym uczestniczyłem jako ceremoniarz. Tam się dokonują przedziwne rzeczy, nieprzewidywalne, no i dlatego człowiek jest taki głodny.

Fragment książki
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas