​Francja zaostrza prawo - wysokie kary za chamski podryw

Komentowanie ubioru, gwizdy, śledzenie, podglądanie, seksistowskie komentarze - Francja wprowadza nowe prawo, które pomoże walczyć z molestowaniem seksualnym kobiet w przestrzeni publicznej. Co ciekawe, kary pieniężne mają być egzekwowane od razu, na miejscu zdarzenia.

Kara za zaczepianie francuskich kobiet w miejscach publicznych będzie wynosić nawet 3 tysiące euro
Kara za zaczepianie francuskich kobiet w miejscach publicznych będzie wynosić nawet 3 tysiące euro123RF/PICSEL

Francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło wczoraj ustawę o przeciwdziałaniu przemocy seksualnej wobec kobiet.

Nowe przepisy, które zaczną obowiązywać już od początku września, poszerzają definicję tzw. zniewagi seksualnej. Od teraz pod tym pojęciem mieści się zaczepianie kobiet w miejscach publicznych, gwizdy, okrzyki, głośne komentowanie ich ubioru i wyglądu, seksistowskie komentarze, propozycje i pytania, śledzenie kobiety, która nie reaguje na wulgarny podryw.

Cytując ustawę, zniewaga seksualna polega na "kierowaniu seksualnych lub seksistowskich propozycji i zachowań, które podważają godność danej osoby z powodu ich poniżającego charakteru tworząc wrogie bądź obraźliwe sytuacje". Za wymienione zachowania będą groziły kary finansowe w wysokości od 90 euro do 3 tysięcy euro, które mają być egzekwowane natychmiast, na miejscu zdarzenia.

To jednak nie koniec zmian w prawie - ustawa zaostrza też kary za przestępstwa seksualne. Za podanie tabletki gwałtu będzie można trafić do więzienia na okres 5 do 7 lat i zostać obciążonym karą w wysokości od 75 do 100 euro. Przepisy wprowadzają też kary za tzw. "upskirting", czyli fotografowanie miejsc i sytuacji intymnych - na przykład w publicznych toaletach. Będzie za to groził rok więzienia i kara finansowa w wysokości 15 tysięcy euro.

Nowe prawo zakłada też wydłużenie okresu, w którym można zgłosić gwałt - z 20 do 30 lat. Przewiduje też bardziej stanowczą walkę z molestowaniem seksualnym w internecie.

Ustawa uważana jest za wielkie zwycięstwo francuskich kobiet oraz pokłosie akcji #metoo, w ramach której, kilka miesięcy temu kobiety na całym świecie zaczęły nagłaśniać przypadki molestowania seksualnego, którego doświadczyły i dzielić się historiami w mediach społecznościowych oraz pokazywać sobie nawzajem skalę zjawiska.

Zaostrzenie przepisów chroniących kobiety to pokłosie akcji #metoo
Zaostrzenie przepisów chroniących kobiety to pokłosie akcji #metoo123RF/PICSEL

Walka z przemocą wobec kobiet to jedno z naczelnych haseł prezydentury Emanuella Macrona, a główną autorką zmian prawnych jest członkini macronowskiej partii La République En Marche!, francuska minister do spraw równego traktowania, 35-letnia Marlène Schiappa. "Molestowanie kobiet na ulicach miast nie było do tej pory karane. Od teraz jest" - powiedziała zadowolona Schiappa po przyjęciu ustawy przez Zgromadzenie Narodowe.

Wyrazistym przykładem sytuacji, z jakimi ma walczyć nowe prawo, jest historia Marie Laguerre, 22-latki, która została uderzona w twarz przez mężczyznę po tym, jak kazała mu się zamknąć. Wcześniej napastnik wydawał w jej kierunku zwierzęce dźwięki. Całe zajście nagrały kamery monitoringu, a media nagłośniły sprawę.

Co na to wszystko Francuzki? Wiele z nich chwali przedsiębiorczą Marlène Schiappa, która głośno upomina się o ich prawa i reaguje na realne problemy. Kobiety zwracają też jednak uwagę, że nowe prawo może być trudne do wyegzekwowania - natychmiastowe ściągnięcie kary od napastnika wymaga przecież udowodnienia mu winy, świadków, obecności policji. Nie brakuje też głosów mówiących o tym, że obok zaostrzenia kar powinno się postawić na edukację, walkę ze stereotypami i eliminowanie seksistowskich przekonań.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas