Podróże osobiste: Trzy etapy górskiego wtajemniczenia. Tatrzański szlak bez tłoku i hałasu
Zdecydowana większość śniegów w górach wreszcie stopniała, a prognozy pogody prezentują obiecujące warunki. Wolne weekendy i zbliżające się wielkimi susami wakacje przyciągną w Tatry tysiące miłośników górskich wędrówek. Nie wszędzie jednak kolejki do schroniskowej kuchni ciągną się kilometrami, nie wszędzie gwar piechurów zagłusza szmer strumyka. Istnieje kameralny szlak, który w dodatku można podzielić na trzy etapy górskiego wtajemniczenia — dla mniej i bardziej doświadczonych.

"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Załóż wygodne buty, a do plecaka wrzuć kanapki i porządny zapas wody. Czeka cię górska przygoda i jeden z najprostszych pod względem technicznym dwutysięczników w Tatrach. Bez żalu mijamy Zakopane i najbardziej oblegane szlaki, szykując się na zdobycie Skrajnego Soliska po słowackiej stronie Tatr.
Spis treści:
Najwyżej położone uzdrowisko Słowacji - rzut beretem od polskiej granicy
To jedna z najbardziej podstawowych informacji na temat Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso). Turystyczno-uzdrowiskowa miejscowość położona jest nad brzegami akwenu o tej samej nazwie. Stanowi malowniczą bazę wypadową na szlaki w okresie letnim, zimą zamienia się w narciarski raj. Dojazd z Zakopanegozajmuje niewiele ponad godzinę, dokładny czas przejazdu zależy do aktualnych warunków na drodze.
Czy warto wstać nieco wcześniej, by właśnie stąd wystartować ku górskiej przygodzie? Jeśli w wędrówkach najbardziej doceniasz spokój i delektowanie się krajobrazami bez tłumów, które przypominają raczej gwarne supermarkety w okresie sezonowych przecen niż plenerowe szlaki, nie jest to zbyt duży wysiłek.
Etap pierwszy - górski spacer dla każdego
Mimo że nie docieram do Szczyrbskiego Jeziora bladym świtem, znalezienie miejsca parkingowego nie jest trudne. Obejdzie się bez robienia rezerwacji z kilkudniowym wyprzedzeniem albo frustrującego krążenia po miejscowości. Całodniowy postój kosztuje 10 euro, które płacimy od razu po przyjeździe. Teraz pozostaje już tylko upewnić się, że sznurowadła trzymają się mocno i można ruszać.

Wszystkie drogi prowadzą nad taflę Szczyrbskiego Jeziora - drugiego co do wielkości w słowackich Tatrach Wysokich. Oto miejsce, do którego warto dotrzeć, jeśli nie ma się ochoty czy możliwości na wymagającą wspinaczkę. Wokół zbiornika poprowadzona jest ścieżka rekreacyjna, którą każdy, niezależnie od kondycji, może pokonać we własnym tempie. Górskie szczyty odbijające się w wodzie robią niemałe wrażenie, zamieniając się w krajobraz rodem z katalogu biura podróży. Spacer można uzupełnić wypożyczeniem łódki, więc przy okazji pobytu zaliczymy też wodną atrakcję. Na tym można zakończyć, jeśli w góry jedziemy po widoki i leniwy odpoczynek na łonie przyrody. Uważasz, że to trochę za mało? Przybij piątkę!
Zobacz także: Podróże osobiste: "Najsmutniejsze" miejsce w Tatrach? Tłumy się tam nie zapuszczają, choć widoki są bajeczne
Etap drugi - prosty, ale malowniczy szlak w Tatrach Słowackich
Chcąc się trochę zmęczyć i wyjść nieco wyżej, obierz za cel Chatę pod Soliskiem - schronisko położone na wysokości 1840 m n.p.m. Dużym plusem całej trasy jest fakt, że zatacza ona pętlę, więc w drodze powrotnej nie będziemy musieli iść po własnych śladach.
Jesteśmy jednak dopiero na starcie. Przy południowym brzegu jeziora znajdziemy tabliczki informujące o rozstaju szlaków. Wybieramy czerwony, który prowadzi do Furkotnej Doliny. Od schroniska dzieli nas ok. 5 km, co przekłada się na mniej więcej dwie godziny wędrówki (nie wliczając przerw).

Zaskakujące pustki i przestrzeń
Mimo pięknej pogody i wolnej niedzieli, ludzi jest tu jak na lekarstwo. Początkowo trasa pnie się bardzo łagodnie, stanowiąc idealną rozgrzewkę przed bardziej intensywnym marszem. Tylko przez niewielkie prześwity w gęstych zaroślach widać fragmenty jeziora, ale spokojnie - na nie jeszcze się napatrzymy i to z góry. Lepiej skupić się na szczytach, które niemalże od razu zdają się z uwagą przyglądać naszej wędrówce.
Z czasem szlak zaczyna robić się bardziej wymagający, jednak nie ma nic wspólnego z trudnymi technicznie traktami. To, co przydaje się najbardziej to nieco kondycji. Jeśli na tym polu pojawiają się deficyty, częstsze przerwy są wskazane. Tym bardziej że część trasy przebiega malowniczym lasem, który przynosi przyjemny cień w słoneczny dzień.

Na kolejnym rozdrożu zmieniamy barwę szlaku na żółtą. Znajdujemy się w Furkotnej Dolinie, a do urozmaicenia widoków dołącza Furkotny Potok - trzeba przyznać, że nazewnictwo jest tu bardzo spójne. Przy akompaniamencie szumiącej wody docieramy do Skutnastej Polany, skąd niebieski szlak kieruje prosto pod schronisko. Poprowadzony jest przez duże głazy, więc zaleca się zachować ostrożność przy stawianiu kolejnych kroków. Choć do celu podróży mamy już tylko ok. 15 minut, warto na chwilę zatrzymać się i spojrzeć za siebie - oto w pełnej okazałości prezentuje się Krywań, zwany święta górą Słowaków.

Zobacz także: Ogryzek w paprociach, pies bez smyczy i inne grzechy, czyli jak wygląda górska etykieta?
Tłumy w schronisku? To nie tutaj
Po raz pierwszy Chatę pod Soliskiem odwiedziłam w lutym i nie brakowało w niej narciarzy ustawiających się w kolejce po ciepły posiłek i napoje. Wielkie było moje zdziwienie, gdy w czerwcowy weekend schronisko niemalże świeciło pustkami. Bez problemu dało się znaleźć miejsce zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Kolejek do zamówienia żadnych. Leżaki z widokiem na Szczyrbskie Jezioro? Do wyboru, do koloru. Bardzo przyjemna alternatywa dla najbardziej popularnych schronisk po polskiej stronie Tatr. W tym miejscu można zakończyć wyprawę i być usatysfakcjonowanym.

Etap trzeci - Skrajne Solisko
Po krótkim odpoczynku w schronisku czujesz jeszcze parę w nogach, a apetyt na zdobycie kolejnego szczytu do górskiej kolekcji jest zaostrzony? Skrajne Solisko o wysokości 2117 m n.p.m. z tej perspektywy wygląda dość niepozornie. Mapa informuje, że przejście czerwonym szlakiem na jego szczyt powinno zająć niecałą godzinę. Wszystkie znaki wskazują na to, że będzie to idealne zwieńczenie wycieczki.

Trzeba jednak nastawić się na to, że to już niemała wysokość, a stosunkowo krótki szlak oznacza strome podejście. Nie we wszystkich miejscach czerwone znaczniki namalowane na skałach są dobrze widoczne, więc momentami musimy przyglądać im się naprawdę wnikliwie. Przychodzą chwile, kiedy podczas wędrówki trzeba wspomóc się rękami, a pokonywanie naturalnych, kamiennych stopni okazuje się naprawdę solidnym treningiem. Doskonałą motywację stanowi jednak pyszna panorama, która z każdym krokiem robi się coraz bardziej spektakularna.

Aż w końcu lądujemy na szczycie z efektem wow. Imponująca Grań Baszt zapiera dech bardziej niż wędrówka pod stromą górę. Grań Soliska, Szczyrbski Szczyt, Dolina Młynicka, Tatry Niżne - krajobrazy z każdej strony rekompensują podjęty wysiłek. Na szczycie ustawiony jest drewniany krzyż, pod którym znajdziemy tabliczkę z nazwami gór widocznych w okolicy. Nie jest już jednak pierwszej świeżości i nie wszystkie napisy łatwo rozszyfrować.

Etap czwarty - powrót
Przychodzi czas na zejście. Koncentracja potrzebna, zwłaszcza w momentach, gdzie podłoże składa się z luźnych kamieni, a nie wszystkie głazy są tak stabilne, jak mogłoby się wydawać. Nadal jednak Skrajne Solisko nie jest szczytem dostępnym wyłącznie dla wytrawnych i doświadczonych w górskich bojach taterników.

Trasę powrotną spod wrót schroniska wyznaczy tym razem szlak niebieski, który bez zakosów i komplikacji poprowadzi nas nad brzeg malowniczego Szczyrbskiego Jeziora. Finałowe wrażenia? Trasa na Skrajne Solisko świetnie nadaje się do rozpoczęcia swojej przygody z bardziej wymagającymi wyzwaniami. Brak poczucia bycia poganianym przez innych turystów działa tylko na plus. Okazuje się, że w Tatrach, mimo wielu sceptycznych głosów, nadal można znaleźć zakątki bez tłumów i hałasu.

***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 3 lipca.
***

O autorce:
Joanna Leśniak - Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.