I popamiętasz!
Jak się ustrzec białych plam i nie zagubić w gąszczu codziennych spraw? Każda z nas ma swoje wypróbowane metody.
Aleksandra Koziara prawniczka
Korzystam z przypominaczy w komórce. Ustawiam alarmy przed spotkaniami i wizytami lekarskimi. Natomiast notorycznie zapominam o urodzinach przyjaciół. Byliby mocno zaskoczeni, gdybym zadzwoniła z życzeniami właściwego dnia. Ostatnio winszowałam przyjaciółce urodzin w piątkowe popołudnie. W poniedziałek rano włączam komputer i znajduję maila od Grona (to portal społecznościowy, podobny do Naszej Klasy) tej treści: "Twoja znajoma, Kasia, ma dziś urodziny. Czy chcesz złożyć jej życzenia?". No cóż, już złożyłam.
Zadzwoniłam drugi raz, z przeprosinami. Być może powinnam zacząć korzystać ze specjalnych serwisów internetowych (np. www.birthdayalarm.com), które pomagają zapominalskim lepiej się zorganizować: wpisujesz terminy w formularz i na kilka dni wcześniej zaczynasz dostawać przypominające maile.
Aneta Stelmaszczyk dziennikarka
O takich jak ja mówiło się kiedyś: roztargniona. Po prostu jestem kiepską organizatorką. Nie sprawdza się notes, bo zapominam go zabrać. Karteczki gubię, a telefon wciąż mi się wyładowuje, zamiast przypominać o ważnych terminach.
Mój mąż przeciwnie, jest świetnym organizatorem i pedantem. Wpadłam na pomysł, żeby to on był moim przypominaczem. Działało to nawet przez jakiś czas. Ale w końcu rozleniwiłam się do tego stopnia, że miałam do niego pretensje, kiedy jakiś punkt mojego dnia wyleciał mu z głowy. Mąż powiedział: dość, a ja zrozumiałam, że moje zajęcia to jednak moja sprawa.
Zaczęłam stosować system trzech teczek. Czerwona nazywa się: sprawdź codziennie, bo to ważne. Zielona: zajrzyj przed weekendem. Żółta: przejrzyj w wolnej chwili. Wkładam tam karteczki
z informacjami, rachunki, awiza, zaproszenia itp. Działa nieźle, tylko w tej czerwonej jest straszny bałagan.
Ewa Awdziejczyk sekretarz redakcji
Jestem roztrzepana i zdarzyło mi się wyjść z domu w kapciach, bez komórki. Ale co do obowiązków - jestem metodyczna. Na początku tygodnia biorę kartkę i dzielę ją w pionie na części: mama, pracownik, kobieta, córka, przyjaciółka, moderator forum. To moje życiowe role.
Planuję i w poszczególne kratki wpisuję wszystko to, co powinnam zrobić. Pilnuję, żeby starczyło czasu na każdą sferę życia, ale muszę przyznać, że czasem "kobieta" przegrywa z "pracownikiem" i "matką". Staram się natomiast nie pamiętać niczego, co mogę znaleźć w internecie, książkach, encyklopediach. Nie uczę się na pamięć numerów telefonów ani dat.
Potrafię jednak zamknąć oczy i odtworzyć w głowie wygląd informacji, o którą mi chodzi. Tę umiejętność można ćwiczyć. Podczas studiów uczyłam się w ten sposób: robiłam coś w rodzaju ściągawki i uważnie na nią patrzyłam, jakbym ją skanowała. Potem zamykałam oczy i odtwarzałam zapamiętany obraz i informacje z pamięci.
Grażyna Morek