Jak to jest mieć depresję?
Depresja - słowo nadużywane w potocznym znaczeniu. Statystyki dotyczące zachorowań na depresję bywają niedoszacowane, bo chorzy, bojąc się stygmatyzacji, nie przyznają się do swoich dolegliwości. Ale nawet według tych nie do końca wiarygodnych danych depresja to choroba, na którą cierpi 350 milionów ludzi, co czyni z niej jedną z największych plag naszych czasów. Bo czasy faktycznie jej sprzyjają, przynosząc wieczną niepewność jutra. I w sferze prywatnej, i globalnej. Przeczytaj fragment książki Moniki Kotlarek "Depresja, czyli gdy każdy oddech boli", która pozwala lepiej zrozumieć zarówno chorym, jak i ich bliskim, co oznacza życie z depresją. Wyjaśnia, jakie procesy zachodzą w organizmie w czasie choroby, podpowiada, jak można wspomóc terapię, a czego należy się wystrzegać, by nie pogorszyć stanu zdrowia.
Wielu ludzi chce wiedzieć, jak to jest mieć depresję. Co się wtedy czuje? Mają jakieś tam swoje wyobrażenia, bo np. widzą bliskich, którzy cierpią, ale nie wiedzą sami, jak to jest.
Proponuję taki eksperyment. Nie pokaże on oczywiście w stu procentach, jak się czuje chory, ale może trochę rozjaśni tę kwestię. Wychłodź swoją łazienkę. Wyłącz ogrzewanie. Możesz nawet przynieść klimatyzator albo wiatrak i nastawić go na wysoką moc. Niech będzie naprawdę zimno. Zostaw tylko jedną zapaloną lampkę, a najlepiej zapal tylko jedną świeczkę. Niech jej światło migocze i będzie trochę niepewne. Bądź TU i TERAZ. Nic nie istnieje po drugiej stronie łazienki.
Powoli i uważnie zacznij się rozbierać. Zrzucaj ubrania po kawałku. Skoncentruj się na każdym ruchu. Przygotuj sobie kąpiel. Nie hamuj się. Niech to będzie najlepsza kąpiel w Twoim życiu. Gorąca woda, olejki, żele, płyny, piana. Wszystko, czego zapragniesz. Wejdź do wanny. Połóż się w cieple i czerp radość z komfortu. Zamknij oczy. Obejmij się ramionami, by ciepło stało się jeszcze bardziej dosłowne. To jest świat, jaki znasz. Jaki znają wszyscy ludzie, którzy nie znają depresji od środka.
A teraz, wciąż leżąc, wyciągnij korek. Siedź w wannie, gdy woda będzie powoli wypływać. Aż jej ciepło zamieni się w zimne powietrze na Twojej skórze. Słuchaj dźwięków spływania wody do odpływu, gdy kąpiel powoli staje się przeszłością. Siedź bez ruchu, gdy usłyszysz, że woda spływa rurami. Jesteś w połowie drogi, ale wciąż zostało jeszcze trochę wody, wciąż trochę ciepła, które możesz czuć. Po tym, jak ostatnie krople spłyną do odpływu, posiedź tak jeszcze chwilę. Siedź tam zmarznięty i nagi. Wytrzymaj. Pozwól sobie drżeć. Nie próbuj się ogrzać w żaden sposób.
Tak właśnie wygląda depresja. To uczucie, jakby wszystko, co dobre, spłynęło do odpływu, a Ty zostałeś. Zmarznięty. Nagi. Sam. Bardzo trudno jest wyjaśnić depresję komuś, kto jej nie przechodził. Przede wszystkim dlatego, że (jak każde inne zaburzenie psychiczne) u każdego może przebiegać inaczej. A jak chorzy wytłumaczyliby ją innym? Może jedną z takich analogii będziesz mógł wykorzystać w rozmowie z bliskimi, by ułatwić im zrozumienie przez co przechodzisz. A może masz jeszcze jakiś inny przykład?
"To tak, jakbyś miał ciężary wbudowane w ręce i nogi. Są ciężkie i każda podstawowa czynność jest jak ciągnięcie za sobą kuli na łańcuchu, która jest dla mnie po prostu zbyt ciężka".
"To tak, jakbyś krzyczał z bólu, ale nie wydostaje się z twojego gardła żaden dźwięk".
"Moja depresja jest jak czarna dziura. Ale nie tkwisz w czarnej dziurze. Ty nią jesteś. Twój umysł nią jest. To straszne, że potrafi każdą emocję zamienić w ciemność i nicość".
"Depresja jest jak bycie czarno-białym, podczas gdy świat dookoła jest w kolorze. Nie mogę być jego częścią bez względu na to, jak bardzo bym chciał. Nie pasuję i nie należę do tego świata".
"To jak więzienie bez krat. Jesteś uwięziony przez niewidzialną siłę, która powstrzymuje cię przed byciem szczęśliwym".
"To jak fale w oceanie. Czasem się cofają i wtedy widzisz piękny piasek i muszle. Ale wkrótce nadchodzi przypływ, połyka całe to piękno i zabiera je daleko od ciebie. To, co mi pomaga, to myśl, że fale znów się cofną".
"Dla mnie to ciężka mgła. Czasem jest wystarczająco daleko, ale czasem przygniata mnie do ziemi. Może wniknąć w twoje ciało, płuca, brzuch, kończyny. Jakbyś zachorował. Jakbyś nie miał wokół świeżego powietrza. To wyczerpujące i frustrujące".
"Dla mnie depresja jest całkowicie jak dementorzy z Harry ’ego Pottera. J. K. Rowling przedstawiła ich dokładnie jak depresję".
"Mgła, która zasłania poranne niebo, nigdy całkowicie nie znika, jest zawsze obecna i zawsze zamazuje ci świat".
"To takie uczucie, jakbyś był pośrodku oceanu. Nie widzisz brzegu. Coś dotyka twojej nogi i miotasz się, by utrzymać głowę nad powierzchnią. Dławisz się i walczysz, ale to wyczerpujące i przerażające w tym samym czasie. Czasem naprawdę wątpisz w to, że uda ci się gdziekolwiek dopłynąć. I czy to coś na twojej nodze się odczepi".
"To uczucie, jakbyś był przysypany lawiną. Jesteś zdezorientowany, nie wiesz, gdzie jest góra, a gdzie dół, więc kopiesz z całych sił w złym kierunku i tracisz powietrze. Wszystko dookoła jest zimne i wygląda tak samo".
"Depresja to ciężar na twojej klatce piersiowej, który przygważdża cię do ziemi. I nieważne, jak długo leżysz, to się rozlewa na całe twoje ciało i wszystko wymaga dużo więcej wysiłku niż do tej pory".
"To jak bieganie pod wodą. Męczące, denerwujące i donikąd nie prowadzi".
"Depresja jest jak stary telewizor, który stracił sygnał. Wszystkie kolorowe obrazy zmieniły się w dziwny dźwięk i »śnieg«. Wszystko, co dobre, zostało utracone, a ty dostajesz samo zło i cierpienie. Dźwięki zamieniają się w brzęczenie, a wszystko, co do tej pory lubiłeś oglądać, staje się niewidoczne".
"To tak, jakby cała radość została z ciebie wyssana, w klatce piersiowej i całym ciele została tylko pustka, a ty masz poczucie noszenia całego ciężaru tego świata na ramionach. Wszystko, co kochałeś, przestaje mieć sens. Jedno, czego chcesz, to wczołganie się w najciemniejszy kąt pokoju, zwinięcie w kulkę i płacz, nawet jeśli wiesz, że płacz nie pomaga. Nie czujesz zupełnie nic".
"To uczucie posiadania na szyi łańcucha połączonego z wszystkimi twoimi lękami. A one ciągną, dopóki się nie udusisz".
Chyba najgorsze w depresji jest... poczucie osamotnienia. Bycie samemu z tym całym bólem. Oczywiście bywa, że chory ma wsparcie w lekarzu, psychologu, przyjaciołach, rodzinie. Ale przecież nikt nie wie, co czuje. Nikt nie wie, jak to boli. Więc koniec końców zostaje sam.
Fragment książki Moniki Kotlarek "Depresja, czyli gdy każdy oddech boli", która ukazała się nakładem wydawnictwa Sensus.