Jesienne wędrówki po Bieszczadach
Bukowe lasy na górskich stokach mienią się tu odcieniami czerwieni i złota. Słońce grzeje, jak przystało na najdalej wysunięty na południe kawałek Polski. A turystyczne ścieżki kuszą, by bez pośpiechu podziwiać ten spektakl natury.
Pod koniec lata trawy górskich łąk, zwanych w Bieszczadach połoninami, tracą gdzieś intensywną zieleń i stają się złotawe. Prawdziwa rewolucja kolorystyczna nadchodzi jednak na przełomie września i października, po pierwszych przymrozkach. Liście buków (a to gatunek królujący w tutejszych lasach) stają się żółte, brązowe lub czerwone, ale odcienie tych kolorów nie każdego roku są takie same: zależy to od pogody. To także pora innego wielkiego widowiska przyrody: rykowiska jeleni. Ich chrapliwe głosy dziwią nowicjuszy wędrujących po leśnych szlakach, ale nie ma się czego bać, bo to nie żadne zdenerwowane niedźwiedzie, tylko rogacze, rzucające wyzwanie rywalom i wabiące łanie.
Góry nasze góry
Dokąd wybrać się na październikową wędrówkę? Jeżeli pogoda jest stabilna, to oczywiście w najwyższe partie gór: na Halicz, Tarnicę, Połoninę Caryńską i Wetlińską lub Wielką Rawkę. Nie ma tam śladów współczesnej cywilizacji. Widać jedynie falujące na wietrze morze traw, a dalej kolejne górskie grzbiety, połoniny i lasy. Można odnieść wrażenie absolutnej wolności i wtopienia się w naturę. Czasem w dolinach jest chłodno i mgliście, a górskie grzbiety pławią się w słońcu. Zwykle jest wtedy idealna widoczność. W takie dni można dostrzec z Tarnicy nawet Tatry.
Pieszo, konno i na rowerze
Nie trzeba jednak wspinać się na szczyty, bo odkryć urok jesiennych wędrówek. Wspaniale prezentuje się w tym czasie np. dolina Sanu koło Tworylnego, dolina Solinki między Terką i Dołżycą czy rejon Zatwarnicy. Zachwyca także Jezioro Solińskie, otoczone kolorowymi zalesionymi wzgórzami. Równie atrakcyjne jak wędrówki będą też wyprawy rowerowe albo rajdy konne. W ostatnich latach w tym rejonie powstało wiele stadnin i ośrodków jeździeckich, oferujących przejażdżki na niewielkich, ale wytrzymałych i spokojnych hucułach. To konie miejscowej rasy karpackiej, doskonale radzące sobie na kamienistych ścieżkach.
Trop króla lasu
Najrzadziej zaludnione polskie góry są rajem dla miłośników przyrody. Raczej nie zobaczymy wilków czy niedźwiedzi, bo drapieżniki unikają spotkań z ludźmi, ale samo odkrycie ich tropów na wilgotnej ziemi, dostarczy nam niemałych emocji. Rano i pod wieczór zobaczymy za to na polanach i łąkach stadka jeleni. Także miłośnicy zabytków nie będą narzekać na brak atrakcji. Koło Ustrzyk Dolnych oraz w dolinie Osławy zachowało się wiele drewnianych cerkwi. W Zagórzu wznoszą się malownicze ruiny klasztoru, w Lesku synagoga, a zabytki budownictwa ludowego z Bieszczad, Beskidu Niskiego i Pogórza zgromadzono w skansenie w Sanoku.