Karetka nie zabrała rodzącej kobiety. Urodziła pod szpitalem
Pewna rodzina spod Oleśnicy przeżyła trudne chwile. Kobieta miała zaraz urodzić, jej mąż wezwał pogotowie, które jednak stwierdziło, że nie jest taksówką i może wziąć tylko przyszłą matkę bez żadnych rzeczy dla niej ani dla dziecka. Ostatecznie urodziła w nietypowych okolicznościach.
Odmowa pogotowia
Na portalu MojaOlesnica.pl ukazała się szokująca historia pewnej kobiety tuż przed porodem. Trzy dni przed wyznaczonym terminem porodu przyszła mam dostała silnych skurczów. Z tego powodu jej mąż postanowił zadzwonić na pogotowie.
Jednak po przyjeździe karetki okazało się, że nie weźmie ona kobiety wraz rzeczami niezbędnymi po porodzie oraz dla dziecka. Zespół pogotowia stwierdził, że nie są taksówką i mogą wziąć ze sobą tylko kobietę.
Przyjechał zespół pogotowia i powiedziano nam, że oni nie są taksówką i nie będą wozić jej rzeczy niezbędnych przy porodzie oraz dla dziecka. Zasugerował znalezienie innego środka transportu. Mówili, że ją samą mogą zabrać, ale rzeczy już nie. Żona ledwo stała, oni widzieli to wszystko
Poród pod szpitalem
Ostatecznie kobieta pojechała do szpitala z sąsiadką, ponieważ jej mąż musiał zostać w domu z ich drugim dzieckiem. Mężczyzna uważa, że dyspozytor mógł ich dla razu powiadomić o takich zasadach. Wtedy od razu załatwiliby inny transport.
Kiedy kobiety dotarły pod szpital, poród już się rozpoczął. Sąsiadka zadbała o to, aby do rodzącej przyszedł personel, który ostatecznie się nią zajął. Wszystko przebiegło pomyślnie, a matka i narodzona dziewczynka są zdrowe.
Sprawę skomentował również kierownik oleśnickiego pogotowia ratunkowego:
Jeśli mamy do czynienia z trwającą akcją porodową, to jak najbardziej możemy przewieźć taką pacjentkę. Jest to jasna sprawa, bo może chodzić o zagrożenie dla zdrowia zarówno dla kobiety, jak i dziecka. Jeśli mamy bóle porodowe bez rozpoczętej akcji, to tak mamy skonstruowany w Polsce system, że karetki nie służą do przewożenia takich osób