Klipsy zabezpieczające na mleku. To efekt plagi kradzieży

Właściciele sklepów w całej Europie biją na alarm przez rosnącą liczbę kradzieży. W Anglii znana sieć supermarketów zaczęła mocować klipsy zabezpieczające na kartonach z mlekiem. W Polsce do takich sytuacji jeszcze nie doszło, ale dane policji są niepokojące.

Liczba kradzieży w sklepach ciągle rośnie
Liczba kradzieży w sklepach ciągle rośnie123RF/PICSEL

Popularny w Wielkiej Brytanii portal “Metro" opublikował artykuł, w którym donosi o tym, że w niektórych sklepach sieci Tesco na terenie kraju na butelkach z mlekiem pojawiły się klipsy zabezpieczające, widywane dotąd głównie na towarach takich jak drogie alkohole czy elektronika.

Choć przedstawiciele firmy zaprzeczają temu, iż jest to odgórna polityka, czytelnicy  nadsyłają fotografie, będące potwierdzeniem niecodziennych ruchów właścicieli części sklepów.

Koszty życia na Wyspach rosną w zatrważającym tempie - zarówno jeśli chodzi o opłaty za media, takie jak energia elektryczna, jak i towary podstawowej potrzeby, w tym produkty spożywcze.

Drożeje wszystko: herbata, cukier, mleko, a co za tym idzie także nabiał. Jak wyliczają dziennikarze “Metra", we wrześniu w pewnym momencie litr mleka kosztował więcej niż litr paliwa na stacjach benzynowych.

Obecnie cena ta nieznacznie spadła, nie zatrzymało to jednak fali kradzieży, które z kolei zmusiły niektórych sprzedawców do zdecydowanych kroków.

- Początkowo nie mogliśmy w to uwierzyć i byliśmy przekonani, że to jakiś rodzaj żartu albo błąd pracownika — mówią w rozmowie z serwisem “CornwallLive" mieszkańcy miejscowości Pool, którzy zauważyli klipsy. - Usłyszeliśmy jednak, jak ktoś z obsługi tłumaczy, że ostatnio w sklepie było bardzo dużo kradzieży i w ten sposób chcą jakoś temu zaradzić.

Problem rosnącej liczby kradzieży w sklepach, nie tylko spożywczych, ale także drogeriach zauważono także u nas. Najnowsze dane Komendy Głównej Policji pokazują jasno: W polskich sklepach kradnie się coraz więcej już od jakiegoś czasu.

Przez pierwsze sześć miesięcy 2022 służby zanotowały 28 proc. więcej kradzieży klasyfikowanych jako przestępstwo niż w analogicznym okresie w 2021. Więcej było także incydentów będących wykroczeniami, w tym przypadku wzrost wyniósł 12 proc. Natomiast w całym 2021 właściciele sklepów zgłosili aż 216 800 kradzieże.

Jeśli chodzi o rozmiar placówek, nie ma większej różnicy - ofiarami padają zarówno małe punkty handlowe jak wielkopowierzchniowe hipermarkety. Sklepy spożywcze, drogerie, markety z elektroniką, salony odzieżowe, a także... apteki.

Wcześniej statystyki te tłumaczono koniecznością zakrywania twarzy w czasie pandemii, wykorzystywaną przez przestępców, których trudniej było zidentyfikować. Zniesienie obowiązku noszenia maseczek nie spowodowało jednak spadku liczby kradzieży, a wręcz przeciwnie.

Nie ma więc wątpliwości co do tego, że głównym powodem takiej sytuacji są inflacja i coraz wyższe ceny produktów pierwszej potrzeby. Do tego dochodzi strach i niepewność związana z wywołaną przez Rosję wojnę na Ukrainie.

To zdaniem policji może wzmacniać społeczne przyzwolenie na drobne kradzieże i być dla niektórych usprawiedliwieniem dla łamania prawa. Tak dzieje się szczególnie w przypadku przywłaszczania sobie towarów o niewielkiej wartości.

Jednak jak wynika z policyjnych danych, znacząca przewaga zgłaszanych przypadków to kradzieże droższych rzeczy, o wartości powyżej 500 złotych, uznawane w świetle prawa nie za wykroczenia, a przestępstwa.

Złodzieje wychodzą najwyraźniej z założenia, że jak kraść, to coś, co można potem sprzedać za dużą kwotę. Z drugiej strony, być może drobniejsze kradzieże nie są aż tak często zgłaszane.

Złodzieje grasują nie tylko w sklepach, ale chociażby na stacjach benzynowych. W ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do kradzieży tablic rejestracyjnych. Jak informuje nasz serwis “Interia Motoryzacja", przestępcy używają ich, by bezkarnie tankować bez płacenia, pojawiają się więc apele, by zabezpieczyć tablice w samochodzie, a każdy przypadek ich zniknięcia zgłaszać na policję. Leśnicy donoszą z kolei, iż borykają się od tygodni z plagą kradzieży drewna z lasów.

Niestety, nie wygląda na to, żeby sytuacja ekonomiczna miała się w najbliższym czasie poprawić. Nie pomagają zapewnienia polityków ani chaotyczne ruchy rządów. W Polsce już zapowiedziano, że nie będziemy w stanie utrzymać w przyszłym roku obecnych cen paliwa. Nic nie wskazuje również na poprawę w kwestii cen żywności, prądu czy gazu. Można się więc spodziewać, że kradzieże nie ustaną.

Mateusz Banasiuk: "Jesteśmy podzielonym społeczeństwem"INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas