Koci Smakosz. W internecie oferują… mięso z kota

"Aktualnie w asortymencie mamy wszelkiego rodzaju wyroby: szynkę wiejską, kruche i delikatne pieczone kocie filety, schab wiejski, pieczeń z kota, pasztet koci, świeżą i soczystą wędzoną polędwiczkę, boczek, ale nie tylko" – czytamy na facebookowym profilu Koci Smakosz. Rodzinna masarnia Gawędzcy. Jednak spokojnie – przy produkcji owego asortymentu nie ucierpiał żaden mruczek. Nie o smak bowiem tu chodzi, a o wrażliwość.

Akcja Kociego Smakosza poddaje w wątpliwość myślowe schematy dotyczące jedzenia mięsa
Akcja Kociego Smakosza poddaje w wątpliwość myślowe schematy dotyczące jedzenia mięsa123RF/PICSEL

Statystyczny Polak zjada ok. 60 kilogramów mięsa rocznie (raport "Rolnictwo 2019"). Najczęściej wybieramy kurczaka, ale chętnie sięgamy też po żeberka i karkówkę, cenimy wołowinę. Choć wszystkie te mięsa spożywamy w ilościach znacznie przewyższających zalecenia WHO, staramy się wprowadzać zmiany w diecie. Główne motywacje, skłaniające nas do rewizji jadłospisu to: wątpliwa jakość mięsa, szeroka oferta zamienników i dbałość o zgrabną sylwetkę (wg. Raport Food Trendów Pyszne.pl).

Troska o zwierzęta (czy szerzej: ideologia, poglądy) jest dopiero w połowie listy. Poniekąd trudno się dziwić, jemy wszak nie kury, a drób, nie krowy, a wołowinę i nie świnie, a wieprzowinę. Produkty o przemysłowych nazwach, zapakowane w neutralne opakowania, eksponowane w supermarketach obok tysięcy innych produktów, to dość obojętny widok.

A gdyby o jedzeniu mięsa opowiedzieć trochę inaczej...

Może kiełbaska z kotka?

Facebookowa strona Kociego Smakosza wygląda profesjonalnie - estetyczne zdjęcia, ponad 2 tys. polubień i te opisy: szczegółowe, rozwiewające wszelkie wątpliwości potencjalnych nabywców.

Przede wszystkim: szeroki asortyment. Oprócz wymienionych już wcześniej klasycznych produktów firma ma też "ciekawą propozycję", na którą składają się: "przepyszne kiełbasy wiejskie podsuszane oraz kabanosy. Istnieje też możliwość zakupienia całego, zabitego kota. Mamy przetwory premium, kotów rasowych, oraz tańsze z dachowców. Prowadzimy również sprzedaż udek, żołądków oraz piersi. Przez cały rok mamy również dostępne kocie produkty mleczne!"

Do tego: wysoka jakość produktu. "Koty karmione są dobrej jakości karmą, wspomagającą szybszy przybór masy. Nie zawiera ona antybiotyków" - zapewniają autorzy strony dodając, że ubój prowadzony jest na miejscu.

I jeszcze, odpowiedź na kluczowe pytanie: po co w ogóle jeść mięso z kota? "Jest delikatne i zawiera dużo białka. Ponadto można wyczuć znaczne różnice smakowe w zależności od rasy" - czytamy na Kocim Smakoszu.

Całość uzupełniają zdjęcia wykwintnych wędlin i sympatycznych zwierzaków, z których rzekomo produkty te zostały zrobione.

Jak to: z kota?!

Dziwnie się na to patrzy i dziwnie się to czyta. Gdyby opisy i zdjęcia pochodziły ze strony dowolnej masarni, pewnie nie budziłyby większych emocji. Jednak oferta obejmująca "szynkę i kiełbasę z kota"? W głowach wielu odbiorców taka propozycja wywołuje dysonans. I, jak tłumaczą twórcy Kociego Smakosza, o to właśnie chodziło.

"Tak naprawdę nie prowadzimy hodowli. Opisaliśmy standardowy proces zabijania zwierząt takich jak świnie czy krowy" - tłumaczą w jednym z postów.

"Obecnie na świecie hodowanych jest miliony zwierząt, wykorzystywanych do produkcji mięsa oraz produktów odzwierzęcych(mleka, jajek, skóry). Dlaczego czujesz się źle na myśl o jedzeniu kociego mięsa jednocześnie jedząc części ciała innych zwierząt np. świni? Dlaczego korzystasz z produktów, które powodują ich cierpienie?" - wyjaśniają i pytają jednocześnie.

Oprócz facebookowej strony, Koci Smakosz ma też instagramowe konto. Tam można zobaczyć zdecydowanie mniej urocze, za to o wiele bardziej bliskie prawdy zdjęcia z hodowli zwierząt, przeznaczanych na mięso. Twórcy akcji polecają też zrealizowany przez australijską organizację non-profit film "Dominion" - dokument, ukazujący życie zwierząt wykorzystywanych do produkcji mięsa i wytwarzania produktów odzwierzęcych.

Wrażliwcy i trolle

Choć strona istnieje zaledwie od kilku dni, już zdążyła przyciągnąć ponad 2 tys. obserwujących. Wśród komentatorów, obok wyrazów poparcia dla akcji, pojawiają się  jednak i dość okrutne stwierdzenia: "Nie jem mięsa trzydzieści lat, ale świeżego kotka nie mogłam sobie odmówić", "Jadłam kocie kabanosy, są pyszne. Polecam", "Ale super! W końcu coś innego niż krowy i świnie".

Może tego rodzaju wypowiedzi to tylko średniej klasy ironia. A może kolejny dowód na to, że w kwestii stosunku do zwierząt, nasze społeczeństwo czeka jeszcze  sporo pracy.

Nie wyrzucaj skórek bananów. Dzięki nim rośliny łatwiej zniosą mrozy lub suszęInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas