Ksiądz nie dotarł na pogrzeb. Nietypowa sytuacja w Gnieźnie
Spore problemy napotkał ostatnio jeden z gnieźnieńskich pogrzebów. Rodzina zmarłego była gotowa do uroczystości, która jednak nie rozpoczęła się z powodu... braku księdza. Na szczęście udało się znaleźć zastępstwo. Okazuje się, że za problem z niedotarciem duchownego odpowiada zakład pogrzebowy.
Pogrzeb bliskiej osoby to zawsze wydarzenie przepełnione smutkiem, ale i pewnego rodzaju stresem. Jednak pewną rodzinę z Gniezna spotkały dodatkowe nerwy związane z tym tragicznym dniem. Lokalny serwis moje-gniezno.pl nagłośnił sprawę pogrzebu, na który nie dotarł... ksiądz.
Brak księdza na pogrzebie
Uroczystość miała rozpocząć się o godzinie 13, jednak została opóźniona przez brak księdza, który był odpowiedzialny za poprowadzenie pogrzebu. Kilkanaście minut później duchowny wciąż nie pojawiał się, wtedy też rodzina postanowiła powiadomić kościelnego. Ten z kolei zawiadomił o problemie Administrację Gnieźnieńskich Cmentarzy.
Za duchownego, który nie pojawił się na miejscu pogrzebu, próbowano znaleźć zastępstwo w możliwie jak najszybszym czasie. Okazało się to jednak niezwykle trudnym zadaniem, bowiem tego dnia dużo księży odwiedzało parafian z okazji tegorocznej kolędy.
Pogrzeb z opóźnieniem
Ostatecznie udało się rozwiązać problem i znaleźć "wolnego" księdza - uroczystość poprowadził proboszcz jednej z parafii, Krzysztof Woźniak. Duchowny starał się dotrzeć na cmentarz tak szybko, jak tylko było to możliwe po tym, jak tylko dowiedział się o powadze sytuacji. Pogrzeb zaczął się jednak około godzinę po czasie.
Lokalny serwis podaje, że za znalezienie księdza mającego odprawić pogrzeb i ustalenie z nim odpowiedniej daty i godziny pochówku odpowiedzialny był zakład pogrzebowy. W kryzysowej sytuacji to także nie firma zajęła się problemem, a Administracja Gnieźnieńskich Cmentarzy.