Leczenie niepłodności powinno być refundowane
Pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Izabela Jaruga-Nowacka uważa, że konieczne jest refundowanie leków i procedur służących leczeniu niepłodności.
W środę, 26 lutego odbyła się konferencja dotycząca problemu niepłodności w Polsce.
Krajowy konsultant ds. ginekologii i położnictwa prof. Stanisław Radowicki powiedział, że zaproponował Ministerstwu Zdrowia wprowadzenie leczenia niepłodności do wstępnego katalogu świadczeń medycznych, finansowanych z publicznych pieniędzy. Zaproponował też listę niektórych leków hormonalnych stosowanych do stymulowania jajeczkowania, które powinny być refundowane. Ministerstwo Zdrowia będzie rozważać te propozycje.
Światową Organizacja Zdrowia uznała niepłodność za chorobę społeczną. Szacuje się, że w Polsce co szósta para nie może mieć dziecka.
- To specyficzna choroba. Dotyczy dwojga ludzi i może ją uleczyć jedynie urodzenie dziecka - powiedział prof. Marian Szamatowicz z Instytutu Położnictwa i Ginekologii Akademii Medycznej w Białymstoku, który jako pierwszy w Polsce dokonał zapłodnienia metodą "in vitro". Dziecko urodziło się w listopadzie 1987 roku.
Niepłodność w Polsce dotyczy ok. 1,2 mln par w Polsce. U większości z nich wystarczy podstawowa diagnostyka i niekosztowne leczenie. Ok. 2 proc. par ma szansę urodzenia dziecka jedynie w wyniku technik wspomaganego rozrodu. Te kosztują bardzo dużo. Jak poinformował Mariusz Wójtowicz z Towarzystwa Rozwoju Rodziny, para może na to wydać od kilku do kilkunastu tysięcy zł.
Według Szamatowicza, maksymalny roczny koszt refundacji leczenia niepłodności w Polsce wyniósłby ok. 224 mln zł.
Jest kilka metod wspomaganego rozrodu. Niemal każda z nich rozpoczyna się hormonalną stymulacją jajników do produkcji jednego lub więcej dojrzałych pęcherzyków jajnikowych. Inseminacja polega na podaniu do szyjki lub jamy macicy preparowanego nasienia za pomocą strzykawki i specjalnego cewnika. Zapłodnienie pozaustrojowe (tzw. in vitro) polega na pobraniu dojrzałych komórek jajowych, a następnie podaniu do nich odpowiednio przygotowanych plemników. Lekarz pod mikroskopem obserwuje, czy doszło do zapłodnienia (ulega mu średnio 60-80 proc. komórek). Część powstałych zarodków zamraża się, a dwa lub trzy transferuje się do jamy macicy w 48-72 godziny po zapłodnieniu. Najlepsze ośrodki wykonujące zapłodnienie "in vitro" uzyskują ciążę w ok. 30-40 proc. przypadków.
W Polsce w 18 ośrodkach leczenia niepłodności wykonuje się co roku około dwóch tysięcy zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego.
Większość krajów europejskich finansuje przynajmniej częściowo leczenie niepłodności technikami wspomaganego rozrodu. Refundacji nie ma w Rosji, Ukrainie, Kazachstanie, Łotwie, Litwie, Mołdawii i Rumunii.