Literatura w internecie

Internet na dobre zagościł w naszym życiu i nie wyobrażamy sobie już tego, jak moglibyśmy bez niego egzystować. Nie przypuszczaliśmy, że tak szybko wkroczy on również w literaturę - dziedzinę sztuki, która zdawała się być odporna na wszelkie elektroniczne nowinki.

Jak grzyby po deszczu powstają nowe wydawnictwa sprzedające e-booki. W siłę rosną serwisy internetowe, które recenzują książki, coraz więcej jest też serwisów społecznościowych, pozwalających użytkownikom publikować własną twórczość.

Literackie blogowanie

Rośnie społeczna i literacka wartość blogów. To już nie tylko brudnopisy czy intymne dzienniki, do których wrzucane są notki, kiedy człowieka coś zaboli, czy jak chce opublikować wiersz, który nie jest dostatecznie poważny, by go przelać na papier.

Blogi stają się medium, których wartość opiniotwórcza zaczyna dorównywać uznanym pismom. Poczytny blog może mieć więcej wejść niż wynosi nakład dobrze sprzedającego się pisma literackiego.

Literacko blogują zresztą już nie tylko pisarze, ale i krytycy, a ostatnio nawet czytelnicy - chcą oni upublicznić swoje refleksje na temat przeczytanych przez siebie książek i wbrew pozorom poziom recenzji na takich stronach jest naprawdę wysoki.

Potencjał internetu jest wciąż na nowo odkrywany także przez wydawców, a internauci szukają informacji na temat autorów nie w bibliotekach, ale właśnie w sieci. Pojawiają się też nowe narzędzia, jak np. elektroniczne czytniki e-booków, które z roku na rok są coraz popularniejsze. Według rynkowych źródeł, w roku 2008 sprzedano od 1 do 1,1 miliona tego typu urządzeń.

Zimny prysznic komentarzy

Spośród wszystkich stron literackich największą popularnością cieszą się serwisy społecznościowe. Udostępniając swój tekst szerszej publiczności, każdy może na chwilę poczuć się poetą czy prozaikiem. Jednak prawa internetu są bezwzględne i początkujący twórca musi się liczyć z tym, że zostanie oblany zimnym prysznicem negatywnych komentarzy.

Pamiętajmy jednak o tym, że nie zawsze komentarze użytkowników wynikają z refleksji nad twórczością. Często są przedłużeniem atmosfery panującej na stronie lub odzwierciedleniem charakteru wypowiadającej się osoby. Warto więc przed publikacją poobserwować dane forum, poczytać wypowiedzi innych użytkowników i dopiero wtedy dodawać własny tekst.

Obecnie istnieje bardzo wiele wirtualnych warsztatów literackich, ale tylko na kilku z nich literaturę opiniują profesjonaliści.

Wspomożenie twórców

Jeden z najstarszych literackich serwisów społecznościowych to www.poezja-polska.pl. Powstał w 1999 roku i obecnie posiada około 3 tys. zarejestrowanych użytkowników. Strona ma bardzo archaiczny wygląd i nie zachęca do korzystania. Należy jednak pamiętać, że na jej łamach rodziły się pierwsze zasady literackiego publikowania w internecie.

To tutaj dodawali swoje teksty twórcy, którzy potem założyli kolejne serwisy: nieszuflada.pl oraz rynsztok.pl

Serwis najbardziej rozpoznawalny to: www.nieszuflada.pl. Powstał w 2002 roku i pomimo tego, że wyglądem przypomina strony z końca ubiegłego stulecia, to posiada liczną rzeszę stałych użytkowników, którzy codziennie dodają tu swoje wiersze i udzielają się na forum.

"Nieszufladowi" w czołówce

Co stoi za tym fenomenem? Na pewno fakt, że na samym początku portalu związali się z nim poeci (Piotr Czerniawski, Jacek Dehnel, Dariusz Pado, Justyna Radczyńska, Jakub Winiarski, Maciej Woźniak), którzy przyciągnęli do niego grono młodych adeptów pisarstwa.

Z czasem portal stał się bardzo popularny. Informacje o nim zaczęły pojawiać się w poważnych pismach papierowych - co powodowało, że Nieszufladę zalewały fale grafomanów. Łamali oni zasady portalu, dodawali po kilkanaście tekstów dziennie, przerzucali się wyzwiskami i zaniżali poziom. Administracja, żeby pozbyć się trollów internetowych, rozpoczęła cenzurowanie niektórych wpisów i niektórych użytkowników.

W tym roku przypada siódma rocznica powstania portalu. Z grona "nieszufladowych" autorów wywodzi się obecnie czołówka młodych polskich poetów.

Rynsztok.pl po przejściach

Z niezgody na panujące na nieszufladzie.pl zasady publikacji, grono zagorzałych fascynatów oderwało się od portalu-matki i stworzyło w 2006 roku własną platformę komunikacyjną - rynsztok.pl. Wśród ojców-założycieli, podobnie jak to było na Nieszufladzie, byli aktywnie działający literaci: Edward Pasewicz, Przemek Łośko, Tomasz Gerszberg i Marta Podgórnik.

W początkowym etapie rynsztok.pl rozwijał się bardzo szybko i był postrzegany jako bardziej wyszukana wersja Nieszuflady. Domeną projektu była przede wszystkim wolność wypowiedzi i brak cenzury. Pojawiły się ciekawe funkcjonalności np.: możliwość tworzenia wielu tożsamości, tzw. masek, które umożliwiały publikowanie z jednego profilu utworów pod różnymi nickami, co ułatwiało anonimowość, tak potrzebną w internecie.

Jednak problemy nie ominęły również tego projektu. Pod koniec 2007 roku niepozorna dyskusja zakończyła się wzajemnymi inwektywami i poróżnieniem się części społeczności. Po tym incydencie rynsztok.pl już nie jest taki sam, ale miejmy nadzieję, że w niedługim czasie znowu będzie tętnił życiem.

Zapaleńcy i ich serwisy

Napisaliśmy o serwisach, w których można umieszczać własną twórczość, a teraz trochę o stronach, na których literaturę się recenzuje i opisuje. Mowa o serwisach redakcyjnych - małych stronach, gdzie grupy zapaleńców dzielą się ze swoimi doświadczeniami czytelniczymi z internautami.

Te niezależne serwisy internetowe, które istnieją non-profitowo i bardzo często bez sformalizowanych struktur, działają niezwykle konsekwentnie i utrzymują wysoki poziom publikacji. Są internetowymi zinami, które zwykle badają literaturę w jakimś aspekcie lub skupiają się na literaturze danego regionu. Jako niezależne od finansów i środowisk, mogą krytycznie opisywać wydarzenia literackie.

artpapier.com

Na czoło wysuwa się tu: www.artpapier.com, który jest internetowym dwutygodnikiem kulturalnym o profilu recenzencyjno-informacyjnym. Wydawany jest w Katowicach od 2003 roku.

Jest to nietypowy twór sieciowy, bo pomimo że istnieje w internecie, nawiązuje do pisma papierowego. Artykuły są tu dość obszerne i w wielu wypadkach zahaczają o krytykę uniwersytecką.

Użytkownicy nie mogą komentować tekstów. Oprócz rozbudowanego działu literackiego, autorzy zajmują się sztuką, filmem i muzyką. Przede wszystkim możemy w nim przeczytać artykuły naukowców, krytyków i pisarzy związanych ze Śląskiem.

techsty.art.pl

- to literacko-edukacyjny serwis internetowy poświęcony związkom literatury z cyfrowymi mediami. Nieprzerwanie od kilku lat redakcja przedstawia najnowsze badania i nowinki na temat cyfrowych mediów: hipertekstu, internetu i hipermediów. Tutaj możemy przeczytać o najnowszej książce na komórce, powieści na arkuszu kalkulacyjnym i poezji esmesowej. Jeżeli chcemy dowiedzieć się czym jest poezja cybernetyczna i kto obecnie w Polsce ją uprawia, to trafiliśmy w dobre miejsce. Jeżeli chcemy poznać ostatnie dzieła powieści hipertekstowej i poczytać coś o jej teorii, to jest to strona dla nas.

www.cycgada.art.pl

Jeżeli interesuje nas literatura w internecie, to obowiązkowo powinniśmy zajrzeć również do cycgada.art.pl, w którym redakcja co kilka dni umieszcza wiersze i prozę zarówno młodych, nieznanych twórców, jak i uznanych i cenionych pisarzy. Wysoki poziom tych utworów nadaje nowe znaczenie publikacji w sieci. Strona istnieje od grudnia 2005 roku i jest prowadzona w formie bloga, ale niech nas to nie zmyli, bo sznurkami pociąga tam zespół wykwalifikowanych literaturożerców!

kumple.blog.pl

Na koniec warto wspomnieć o dość nietypowej stronie, jeśli chodzi o książki - o brukowcu literackim kumple.blog.pl. Jego pojawienie się w internecie w 2003 roku było szeroko komentowanym wydarzeniem. Tak się wcześniej nie pisało o tematach okołoliterackich. W prześmiewczy i inteligentny sposób redaktorzy kpili sobie z konwencji brukowca i z autorów, dla których ważniejsza od literatury była promocja. Piszę w czasie przeszłym, gdyż obecnie serwis ten dogorywa i nie przypomina tego z czasów świetności, powiedzmy - sprzed trzech lat. Autorami wpisów było trzech redaktorów pism literackich Piotr Marecki (wówczas "Ha!art" obecnie Krytyka Polityczna), Paweł Dunin-Wąsowisz ("Lampa") i Jarosław Lipszyc (wówczas "Meble", obecnie Fundacja Nowoczesna Polska").

Internet zabiję literaturę?

Często słyszymy głosy, że internet zabije książkę. Głosy takie wydają się być podobnymi do tych, które w XIX wieku twierdziły, że fotografia zniszczy malarstwo. Jak wiemy - tak się nie stało. Malarstwo straciło na rzecz fotografii swoją funkcję dokumentalną (użyteczną), ale przetrwało jako dzieło sztuki. Rzadko teraz ktoś chodzi do pracowni malarskiej, by zrobić sobie portret rodzinny - w celu uwiecznienia ważnej chwili - do tego używamy aparatu fotograficznego. Tak samo będzie z literaturą. Przetrwa w niej to co piękne i ważne, to co użytecznie i mało istotne uleci.

Leszek Onak

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas