Ludzie, którzy żyją wśród dzikich zwierząt
Zwierzęta od zawsze pełniły ważną rolę w życiu człowieka. Pomagały przy pracy wokół domu, polowały, pozwalały podróżować na swoich grzbietach lub po prostu dotrzymywały nam towarzystwa. Na naszej planecie żyją jednak takie zwierzęta, które nigdy nie pozwolą się całkowicie udomowić i to one właśnie najbardziej nas fascynują. Kilku śmiałków znalazło jednak sposób, aby je lepiej poznać.
Dean Schneider to młody, szwajcarski aktywista i obrońca praw zwierząt. W wieku 21 lat założył swoją firmę, w której miał zajmować się doradztwem finansowy. Po trzech latach w jej strukturach pojawiło się ponad 150 pracowników. Życie na wysokich obrotach i ciągły stres szybko zmęczył młodego Deana. W 2017 r. Schneider postanowił przeprowadzić się do Południowej Afryki, aby założyć tam specjalny ośrodek dla dzikich zwierząt, które wychowały się w niewoli, zostały porzucone lub pozbawione naturalnych opiekunów. 400-hektarowy ośrodek dla zwierząt otrzymał nazwkę "Hakuna Mipaka", co w języku suahili oznacza "brak granic". Głównymi podopiecznymi Deana są lwy, ale w ośrodku znajduje się również część przeznaczona dla zebr, hien, gazeli, kudu, czy małp. Założenie takiego przedsięwzięcia nie było jednak spontaniczną decyzją. Scheider przed przeprowadzką odwiedził wielokrotnie Afrykę, poszukiwał na miejscu kontaktów i sponsorów oraz stworzył 70-stronnicowy biznesplan.
Aktywista nie ogranicza się w swoich działaniach tylko do jednego kontynentu. Jest również bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Na Instagramie ma obecnie 2,4 miliona obserwatorów, z którymi dzieli się wiedzą na temat zwierząt. Codziennie odpowiada na komentarze około 2 tysięcy fanów, pisząc do nich w różnych językach. W wywiadach podkreśla, że największą inspiracją jest dla niego postawa nieżyjącego już Steve’a Irwina, który poświęcił całe życie na edukowaniu ludzi na temat dzikiej przyrody.
Jane Goodall to znana prymatolożka i antropolożka. Zasłynęła dzięki badaniom nad szympansami, które prowadzi od 1966 r. w Parku Narodowym Gombe w Tanzanii. Goodall od zawsze marzyła o pobycie w Afryce i pracy z dzikimi zwierzętami. Owo marzenie przywiodło ją na farmę w Kenii w 1957 r. Badaczka pracowała na początku jako sekretarka znanego w kraju antropologa Louisa Leakeya i wiele się od niego nauczyła. To właśnie Louis wysłał ją do Tanzanii.
Goodall przez 30 lat swojej pracy wytworzyła bardzo silne relacje z niektórymi szympansami i jest do tej pory jedną osobą, która została pełnoprawnym członkiem grupy małp. Praca nad relacjami z tymi ssakami opierała się na wspólnym okazywaniu uczuć poprzez uściski, całusy i zabawy. Co więcej, badania Jane pozwoliły światu poznać wiele faktów na temat szympansów. Kobieta udowodniła bowiem, że są one bardziej inteligentne, niż zakładano oraz potrafią posługiwać się prostymi narzędziami i modyfikować mniej złożone konstrukcje. Odkryła również, że szympansy nie żywią się tylko roślinami, ale polują na małe zwierzęta oraz żyją w małych grupkach, a nie dużych stadach.
O pracy z dzikimi zwierzętami od zawsze marzyła również Katarzyna Kołodziejczyk. Dziewczyna skończyła weterynarię na jednej z polskich uczelni, po czym wyjechała do Afryki na wolontariat w rezerwacie Shamwari w Południowej Afryce i Okonjima Lodge w Namibii. Zdobyte doświadczenie pozwoliło jej na zainicjowanie projektu "Na Praktyki do Afryki", podczas których studenci weterynarii mogą przeżyć podobną do niej przygodę. W trakcie swojego pobytu wraz z innymi pracownikami przebadała 23 gepardy, 4 lamparty, 2 lwy i jedną hienę brunatną. Jednym z jej głównych obowiązków w rezerwacie Shamwari była opieka nad 4-miesięczną słonicą, znalezioną kilka tygodni wcześniej w buszu. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, ponieważ Amara wymagała opieki całodobowej, długich spacerów, zabaw i nauki umiejętności, które w dorosłym życiu pozwoliłyby jej na przetrwanie w dziczy.
Każda wizyta Kasi w Afryce wiąże się z przyswajaniem nowej wiedzy o kontynencie i żyjących na nim zwierzętach. Zdobytymi informacjami o zagrożonych gatunkach, czy pseudo hodowlach zwierząt dzieli się podczas wykładów z polskimi słuchaczami. Chce zachęcić ich do świadomego podróżowania.
Tippi Degre urodziła się w Namibi, we francuskiej rodzinie fotografów i miłośników dzikiej przyrody. Większość dzieciństwa spędziła właśnie w Afryce, podróżując z rodzicami po wielu krajach i towarzysząc im podczas fotografowania zwierząt. Dziewczynka szybko przełamała strach i zaczęła wchodzić w interakcje ze słoniami, strusiami, zebrami, a nawet lampartami i lwami. Zwierzęta odwzajemniały jej przyjacielskie nastawienie, a co więcej stały się dla niej naturalnymi towarzyszami. Tippi nigdy nie zaznała z ich strony żadnej krzywdy, choć zabawa z dzikimi zwierzętami może skończyć się nawet głębokimi ranami.
Niestety, po 10 latach Tippi wróciła z rodzicami do Francji i opuściła swoich zwierzęcych przyjaciół. Wspomnienia o nich zakorzeniły się w niej tak głęboko, że postanowiła w dorosłym życiu zająć się opieką nad tygrysami w programie telewizyjnym "Fort Boyard". Pojawiła się także w 6 programach dokumentalnych o Afryce, wyprodukowanych przez Discovery Channel. Na podstawie jej niezwykłego życia powstał film dokumentalny "Le Monde Selon Tippi" ("Świat według Tippi"), który wyreżyserował Jeanne Mascolo de Filipis.
Shaun Ellis to brytyjski badacz i aktywny obserwator zwierząt. Jest pomysłodawcą projektu "Wolf Pack Managment". Prowadzi również badania na terenie Polski i Yellowstone National Park w Stanach Zjednoczonych. Skupiają się one głównie na znalezieniu sposobu, który zniechęciłby wilki do wkraczania na ludzkie terytorium. Konfrontacja między nimi a człowiekiem często kończy się tragicznie dla tych pięknych mieszkańców dziczy.
Shaun spędził całe swoje dorosłe życie wśród wilków, funkcjonując w różnych watahach i ucząc się jak komunikować się ze zwierzętami poprzez zapach i dźwięk. Wychowywał także trzy porzucone wilcze szczeniaki - Yanę, Tamasakę i Matsi. Pokazał im, jak przetrwać w dziczy i stał się ich samcem alfa. Badacz zawsze stara się spędzać jak najwięcej czasu ze zwierzętami. Nawet gdy opiekował się wilkami przebywającymi w zamkniętych ośrodkach, zawsze spał tuż obok ich wybiegu i pielęgnował wspólne relacje. W swojej książce "Człowiek, który żyje z wilkami" wspomina, że przez dwa lata żył w prawdziwie dzikim stadzie wilków, którego terytorium znajdowało się w Idaho.
Jadłem to, co one - głównie surowe mięso jeleni i łosi, czasem owoce i jagody. Nigdy nie zachorowałem, a moje ciało szybko dostosowało się do nowej diety.
Marina Chapman została porwana w wieku 5 lat z rodzinnego domu i wywieziona w głąb kolumbijskiej dżungli. Dziewczynka nie mogła odnaleźć żadnej ludzkiej osady, więc błąkała się po gęstych lasach, aż natrafiła na małpkę kapucynkę, która z czasem przyjęła ją do grupy. Na początku Marina obserwowała zachowanie zwierząt i powtarzała wykonywane przez nie czynności. Nowi opiekunowie nauczyli ją sztuki przetrwania w dżungli, zbierania owoców, utrzymywania czystości i ukrywania się przed drapieżnikami. Podobno po spędzeniu ze zwierzętami pięciu lat, Marina zapomniała jak używać ludzkiej mowy. Zaczęła również chodzić na czworakach. W takim stanie znaleźli ją myśliwi, którzy zabrali ją z dżungli, aby potem oddać do domu publicznego w Cúcutie. Według zeznań kobiety dopiero w wieku 14 lat została uwolniona przez jednego z sąsiadków. Wyswobodzona Marina udała się do Bogoty, a później do Brandford w Yorkshire, w którym żyje po dziś dzień.
Swoje wspomnienia z życia w dżungli spisała w książce "Dziewczynka bez imienia". Opowiada o nich również w filmie dokumentalnym "Woman Raised by Monkeys", który stworzył National Geographic.
Marcos Rodríguez Pantoja wychował się wśród wilków. Przez ponad dekadę był odcięty od kontaktu z ludźmi. W wieku 7 lat został sprzedany hodowcy kóz, po tym, jak jego matka umarła przy porodzie, wydając na świat czwarte dziecko, a ojciec związał się z inną kobietą. Życie na farmie było jednak dla chłopca ogromną udręką. Wiązało się bowiem z prawie niewolniczą pracą od świtu do zmroku. Gdy jego przełożony umarł, Marcos musiał opuścić posiadłość i radzić sobie sam w górach Sierra Morena, gdzie towarzyszyła mu wataha wilków. 12 lat później znalazła go hiszpańska Straż Obywatelska (Guardia Civil), która próbowała złapać wyjącego jak wilk i gryzącego chłopaka oraz wyrwać go z dziczy. Marcos trafił do szpitala w Madrycie, gdzie zaopiekowała się nim pielęgniarka i lokalny ksiądz. Wspólnymi siłami nauczyli chłopca ponownie posługiwać się mową i zachowywać się jak reszta społeczeństwa.
Historia chłopca wychowanego przez wilki zainspirowała naukowca Gabriela Janera Manila, który postanowił poświęcić mu pracę doktorską. Antropolog przeprowadził z Marcosem kilka wywiadów i dowiedział się, że chłopiec mógł przetrwać z dziczy dzięki niezwykłej, naturalnej inteligencji oraz zdobytej w dzieciństwie samodzielności. Mimo wydawałoby się skutecznej readaptacji do życia społecznego, Marcos zachował naturalny pociąg do natury i chęć izolowania się od ludzi. Podczas wywiadu dla telewizji w 2018 r. Pantoja powiedział, że zawiódł się na ludzkim gatunku i wolałby wrócić do życia w górach, wśród wilków i innych dzikich zwierząt.
Jego niezwykłe doświadczenia stały się inspiracją do stworzenia filmu "Enterlobos" ("Wśród wilków").