Mądrość Wschodu vs. medycyna Zachodu
Na Zachodzie zyskuje coraz większą popularność. Stosowana jest w klinikach niemal na równi z tradycyjnymi metodami leczniczymi. U nas trudne są początki medycyny niekonwencjonalnej stosowanej w ośrodkach zdrowia.
W stronę medycyny naturalnej zwracamy się najczęściej, gdy wszystkie inne metody terapii już zawiodły. Przez większość społeczeństwa uznawana jest ona za rodzaj ruletki. W USA natomiast proponowana jest przez lekarzy specjalistów. Tak było m.in. w przypadku pewnej 7-latki cierpiącej od dłuższego czasu na astmę i alergię. Jej młode ciałko, faszerowane sterydami, antybiotykami i innymi specyfikami było bezsilne wobec postępującej choroby. Zdrowie przywróciła dopiero prawidłowo zastosowana akupunktura połączona z tradycyjną terapią.
Coraz więcej rodziców, bezradnych wobec różnorodności współczesnych chorób, decyduje się na akupunkturę, homeopatię czy masaż. Zdaniem amerykańskich specjalistów świadczy to o postrzeganiu ludzkiego organizmu z bardziej holistycznego punktu widzenia.
Z danych amerykańskiej komisji ds. medycyny niekonwencjonalnej już 43 proc. Amerykanów skorzystało z takich form terapii. Ze zmian światopoglądowych zdają sobie sprawę szpitale i kliniki, które poszerzają swą ofertę właśnie o praktyki medycyny Wschodu.
W każdym jednak myśleniu tkwi ryzyko, iż rodzice będą świadomie opóźniać czy omijać zastosowanie metod tradycyjnej medycyny, gdyż uznają medycynę naturalną za bezpieczniejszą, łagodniejszą w zastosowaniu i powodującą mniejszą ingerencję w organizm chorego.
Czyżby - jak zwykle - zostawał zdrowy złoty środek w doborze metody leczenia?