Malinche - zdrajczyni czy bohaterka?
W opowieściach o odkryciu Ameryki jest tylko wspominana. Jednak jej rola u boku konkwistadora Ferdynanda Corteza była niezwykle znacząca i kto wie, jak bez niej wyglądałaby historia Meksyku. Czas poznać Malinche.
Taką latynoską legendę rodzice opowiadają nieposłusznym dzieciom. Jednak Meksykanie interpretują ją inaczej. W Lloronie widzą symbol zdrady swojego kraju - Malinche, która zostając kochanką i pomocnicą hiszpańskiego konkwistadora Ferdynanda Corteza, zdradziła Indian.
Kim była Malinche?
Malinche pochodziła z wysoko postawionej, azteckiej rodziny. Po śmierci ojca, jej matka ponownie wyszła za mąż i urodziła syna, który cieszył się większymi względami niż córka z pierwszego związku. Malinche została więc sprzedana kacykowi z Tabasco, a matka ogłosiła jej śmieć. W XV i XVI w. była to powszechna praktyka.
W 1519 roku do półwyspu, gdzie przebywała Malinche, przypłynął hiszpański odkrywca - Cortez. Majowie, którzy tam mieszkali, po przegranej bitwie z Hiszpaniami, podarowali mu 20 niewolnic. Jedną z nich była właśnie Malinche, która okazała się niezwykle cenną zdobyczą, gdyż znała nie tylko aztecki język nahuatl, ale także dialekty Majów, które poznała podczas pobytu na Jukatanie. Niedługo później, ulubienica Corteza, a później także jego kochanka i matka jego syna, została ochrzczona przez Hiszpanów imieniem Dona Marina.
Z pomocą Cortezowi
Po co Cortezowi potrzebna była Indianka, która mówiła dwoma językami, lecz nie znała hiszpańskiego? Otóż wcześniej Cortez uratował swojego rodaka, księdza, Jeromina de Aguilara, który w 1511 roku został uwięziony na wyspie i spędził wśród Majów kilka lat. Tym sposobem, Cortez mógł sprytnie wykorzystać Malinche, która tłumacząc z języka nahuatl na język Majów, przekazywała wiadomość Aguilarowi, który następnie przekładał to na hiszpański. Dzięki temu Cortez mógł bez problemu dogadać się z Indianami i zrozumieć ich zwyczaje.
Cortez, Montezuma i Malinche
Inteligencja i zdolności językowe kochanki Corteza pozwoliły konkwistadorowi na kontakty z królem azteckim - Montezumą. To właśnie dzięki Malinche, Cortez uniknął wielu pomyłek, które wynikały z różnic pomiędzy cywilizowanymi Hiszpanami a dzikimi Indianami. To, co Cortez często rozumiał jako próbę ataku ze strony Indian, Dona Marina z miejsca odkręcała, wyjaśniając ukochanemu, że wiele zachowań tkwi w zwyczajach Azteków i nie wynika z agresji.
Decydującą rolę Malinche odegrała w dialogu właśnie pomiędzy Montezumą a Cortezem. Istnieje wiele domysłów dotyczących tego, co powiedziała ona królowi azteckiemu, faktem jednak jest to, że władca poddał się Hiszpanom.
Winna czy niewinna?
Postać Malinche w świadomości meksykańskiej jest synonimem zdrady. Ludność widzi ją jako kobietę, która przez sprzyjanie konkwistadorom, swoją niewierność i seksapil stała się "matką pierwszych Metysów". Zdaniem Meksykan, Dona Marina zdradziła swoich braci, którymi byli Indianie.
Są jednak też tacy, którzy uważając, że Malinche była zręczną dyplomatką i starała się nie doprowadzić do zagłady Indian. Według nich, jej tłumaczenie było prawdziwie mistrzowskie, zdążyła bowiem na tyle poznać Corteza, żeby wiedzieć, że wiele jego słów wypowiadanych jest w złości. Zręcznie parafrazowała jego wypowiedzi i w złagodzonej postaci przekazywała je Aztekom. Dzięki niej, odkrywanie Meksyku nie było aż tak krwawe i brutalne jak się na to zapowiadało.
Historia bez Malinche?
Aztecka Malinche od lat budzi duże kontrowersje w Meksyku, gdzie jedni uważają ją za zdrajczynię, a inni zaciekle bronią. Nie podlega jednak dyskusji to, że odegrała ona znaczącą rolę w odkryciu Meksyku. Bez niej historia wyglądałaby zupełnie inaczej, Meksyk mógł rozwinąć się w kompletnie inną stronę, a Cortez nie dokonałby tego, o czym dzisiaj dowiadujemy się z encyklopedii.
Agata Gawryluk