Mario Vargas Llosa - pisarz boomu

Pisarz, dziennikarz, polityk, skandalista. Człowiek, który Gabrielowi Garcíi Márquezowi wymierzył potężny cios w twarz. Mario Vargas Llosa, laureat literackiej nagrody Nobla, jest co najmniej tak barwną postacią, jak bohaterowie jego książek.

mari Vargas Llosa, fot. Fiorella Battistini
mari Vargas Llosa, fot. Fiorella Battistinimateriały prasowe

Mario Vargas Llosa (a właściwie Jorge Mario Pedro Vargas Llosa) urodził się 28 marca 1936 roku w Arequipie, w Peru. Jego rodzice żyli już wtedy w separacji, swojego ojca Mario poznał dopiero 10 lat później i nie była to znajomość łatwa. Postać obcego, a zarazem autorytarnego ojca znaleźć można choćby na kartach "Ciotki Julii i skryby".

Dzieciństwo przyszłego pisarza upłynęło między Boliwią, peruwiańską Piurą i Limą. Ojciec, który niespodziewanie przypomniał sobie o rodzicielskich obowiązkach, wysłał syna do wojskowej szkoły im. Leoncio Prado (placówki z tradycjami i o bardzo patriotycznym profilu zaprawionym militarnym drygiem). Dwa spędzone w niej lata zaowocowały debiutancką powieścią "Miasto i psy", której egzemplarze, jak wieść niesie, nauczyciele i uczniowie owej szkoły demonstracyjnie spalili na dziedzińcu.

Kazirodczy mąż

W 1953 roku Llosa rozpoczął studia na Uniwersytecie San Marcos: wbrew woli ojca wybrał prawo i filologię. Stosunki z rodzicem pogorszyły się do tego stopnia, że Mario musiał uniezależnić się finansowo. W tym celu podejmował się wielu prac jednocześnie (podobno miał ich do siedmiu w tym samym czasie, pracował w rozgłośni radiowej, próbował zarabiać piórem, ale także spisywał na zlecenie nazwiska z grobów na cmentarzu). Oliwy do ognia dolał jego ślub - dla limskiej burżuazji de facto kazirodczy - z Julią Urquidi, byłą żoną jednego z wujów (rzecz jasna to ona właśnie jest tytułową Julią z "Ciotki Julii i skryby"). W roku ślubu (1955) ukazały się w prasie jego pierwsze opowiadania.

Kilka lat później rozpoczął się podróżniczy okres w życiu przyszłego pisarza: obronił doktorat w Madrycie, później przeniósł się do Paryża, potem był Londyn, Barcelona, Grecja (gdzie razem z Julio Cortazárem pracował jako tłumacz). Vargas Llosa wciąż imał się różnorodnych zajęć (na przykład uczył hiszpańskiego w szkole Berlitza), ale coraz częściej i lepiej zarabiał na życie jako dziennikarz.

Pisarz więcej niż obiecujący

Właściwą karierę literacką zainaugurował tom opowiadań "Wyzwanie" w 1959 roku. Rzecz dostrzeżono, nagrodzono w Hiszpanii Nagrodą Leopoldo Alasa, ale prawdziwy przełom nastąpił w roku 1963, kiedy Vargas Llosa ogłosił swą pierwszą powieść: "Miasto i psy". Prestiżowa hiszpańska nagroda Premio Biblióteca Breve nadała książce rozgłos (spotęgowany pełnymi oburzenia reakcjami z Peru), zaś Vargas Llosa z nieznanego literata stał się młodym i więcej niż obiecującym pisarzem. Wyrazem uznania było zaproszenie autora do jury ważnej kubańskiej nagrody literackiej Casa de las Américas w 1965 roku, choć sympatia pisarza dla rewolucji castrowskiej rychło miała się zakończyć. W 1971 roku Peruwiańczyk wyraził swój sprzeciw wobec reżimu po tzw. sprawie Padilli.

Publikacje kolejnych powieści ("Zielony dom" - 1966, "Rozmowa w "Katedrze" - 1969, "Pantaleon i wizytantki" - 1973, "Ciotka Julia i skryba" - 1977) oraz liczne i prestiżowe wyróżnienia (nagroda Rómulo Gallegos i wiele innych, stanowisko przewodniczącego w Pen Club International itd.) ugruntowały jego pozycję, czyniąc zeń nie tyle wybitnego pisarza peruwiańskiego, ile jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk latynoskiego boomu i współczesnej literatury światowej. Dalsza biografia pisarza to właściwie pasmo nagród, stypendiów twórczych, podróży i wszelkich innych honorów dostępnych twórcy literatury. Ukoronowaniem tej drogi była Nagroda Cervantesa (1994) - czyli najwyższe możliwe trofeum w literackim świecie hiszpańskojęzycznym. Brakowało tylko literackiego Nobla, choć już od lat Peruwiańczyk wymieniany był jako żelazny kandydat. Przyznana została mu w 2010 r.

Kandydat na prezydenta

Jednak działalność literacka to w życiu Vargasa Llosy nie wszystko. Jak gdyby potwierdzając stereotyp o politycznym zaangażowaniu pisarzy latynoamerykańskich, autor poważnie wgłębił się w peruwiańską politykę. Zapewne można w tym dostrzec kontynuację pracy dziennikarskiej (na przykład w 1983 roku pisarz przewodniczył komisji badającej sprawę zabójstwa ośmiu reporterów). Cztery lata później stanął na czele Ruchu Wolność (Movimiento Libertad), ugrupowania opozycyjnego wobec prezydenta Alana Garcíi. W 1990 roku wystartował w wyborach prezydenckich. Przegrał jednak z tajemniczym kontrkandydatem, Alberto Fujimorim, którego prezydentura miała się okazać jednym z mroczniejszych okresów w najnowszej historii Peru.

Polityczna porażka Vargasa Llosy wyszła jednak na dobrze jego literackiej karierze. Od 1981 roku, kiedy to ukazała się "Wojna końca świata" - wielka epopeja historyczna - krytyka dość zgodnie utyskiwała, że książki Peruwiańczyka nie są już takie, jak niegdyś. Polityczno-dziennikarska "Historia Alejandra Mayty" (1984), napisana na zamówienie powieść erotyczna "Pochwała macochy" (1988), czy eksploatujący wątki indiańskie "Gawędziarz" (1987) to teksty ciekawe i często zaskakujące, jednak w porównaniu z pierwszymi powieściami autora wypadają dość blado.

Rok 1993 przyniósł natomiast "Litumę w Andach" i nagrodę Planeta (duży prestiż i pieniądze). Powieść ta zresztą kontynuuje wątki "Kto zabił Palomina Molero" (1986), niedużej, acz frapującej powieści kryminalno-militarnej. Potem przyszła kontynuacja "Pochwały macochy" - czyli "Zeszyty don Rigoberta" (1997) oraz być może najlepsza powieść późnego Vargasa Llosy: "Święto kozła" (2000), dramatyczna historia rozgrywająca się na Dominikanie pod koniec rządów dyktatora Trujillo. Trzy lata później pisarz ogłosił "Raj tuż za rogiem", rzecz opisującą losy Paula Gauguina oraz Flory Tristán (babci malarza, jednej z fundatorek feminizmu). A w roku 2006 ukazała się jego najnowsza powieść "Szaleństwa niegrzecznej dziewczynki".

Mario Vargas Llosa, fot. Daniel Giannoni
materiały prasowe

Jeden z najpopularniejszych pisarzy świata

Obecnie Vargas Llosa pozostaje wciąż aktywny na polu prozy, teatru oraz dziennikarstwa. Podczas licznych podróży trafiał także do Polski. Jego książki przetłumaczono na ponad 30 języków.

Niektórzy twierdzą, że boom latynoamerykański zaczął się właśnie od powieści "Miasto i psy". Zjawiska literackie trudno, rzecz jasna, zamykać w ciasne ramy i wyznaczać im daty początku i końca, ale niewątpliwie debiutancka powieść Vargasa Llosy stanowi niemal idealne uosobienie pewnej kluczowej zmiany w literaturze latynoskiej, która przyczyniła się do wielkiego jej rozkwitu mniej więcej w połowie XX wieku.

Z pozoru bowiem jest to typowa powieść realistyczna oparta na doświadczeniach autora. Akcja rozgrywa się w szkole wojskowej imienia Leoncia Prady, uwaga czytelników skupia się na grupce adeptów owej placówki, poznajemy panujące między nimi relacje (oparta na przemocy dominacja starszych nad nowymi), a także śledzimy dramatyczne wydarzenia sprowokowane kradzieżą pytań egzaminacyjnych i prowadzące do tragedii. Pierwszoplanowe postaci pochodzą z różnych regionów kraju i różnych społecznych warstw, co pozwala autorowi nie tylko przedstawić bogatą galerię charakterów, ale także, w oparciu o tę reprezentacyjną próbkę, naszkicować obraz współczesnego Peru.

Skandalista

Tyle, że na małej i zamkniętej społeczności szkolnej pokazuje Vargas Llosa zjawisko znacznie poważniejsze i szersze: jak w soczewce obserwujemy mechanizmy dławiące społeczeństwem Peru - czy każdego innego kraju - pod rządami dyktatury. Opresyjność szkoły, jej buńczuczno-żołdacki patriotyzm, budowanie stosunków międzyludzkich na przemocy i przymusie, cała ta kultura ciasnego militaryzmu - wszystko to doskonale pokazuje polityczną i społeczną atmosferę kraju.

Skandal wokół powieści związany był oczywiście z jej "niepatriotycznym" wydźwiękiem, ale pierwsze reakcje dowodzą głębokiego jej niezrozumienia. José Donoso w "Mojej osobistej historii boomu" przytacza anegdotę o tym, jak to pewien peruwiański dyplomata zżymał się, że "Miasto i psy" niedokładnie i nieprecyzyjnie opisuje limską dzielnicę Miraflores. W latach 60. bowiem przywiązanie do wąsko pojmowanego realizmu na dziewiętnastowieczną modłę była w krajach latynoskich wciąż silne, a awangarda dopiero nadchodziła.

"Miasto i psy" sygnalizuje już bardzo wyraźnie najważniejsze tematy Vargasa Llosy: wyczulenie społeczne, niechęć do szeroko pojętego militaryzmu, skłonność do mocnych fabuł. "Zielony dom" - druga powieść Peruwiańczyka - jest poniekąd logicznym rozwinięciem tych pasji, tyle że tym razem mamy do czynienia z zakrojonym na szeroką skalę freskiem: wielu bohaterów, wiele wątków, różnorodna sceneria (amazońskie Iquitos i pustynna Piura). Inspiracją do jej napisania stała się wyprawa autora do peruwiańskiej Amazonii i krytyczna ocena działań państwa i Kościoła wobec Indian: edukowane w misjach dzieci nie miały już powrotu do plemiennych wspólnot, a jednocześnie w hierarchii "białych" trafiały na samo dno.

Pisarz prezentuje tu swoją polifoniczną technikę snucia narracji, prawdziwy znak firmowy: czytelnik z początku czuje się oszołomiony wielością postaci, miejsc, wątków, planów, wydaje się to wszystko jakimś literackim żywiołem. Jednak w pewnym momencie lektury wszystko się zazębia i pozorny chaos okazuje się wielowątkową, ale doskonale precyzyjną konstrukcją łączącą liczne plany i postaci. A przy tym lokalność opisywanych miejsc (powieść to bowiem bardzo peruwiańska) idzie w parze z uniwersalizmem. Jak napisał Carlos Fuentes: "Powieści takie jak "Zielony dom" mają siłę, by mierzyć się z latynoamerykańską rzeczywistością, ale pojmowaną już nie jako fakt regionalny, tylko jako część życia dotyczącego wszystkich ludzi, a że życia wszystkich ludzi nie da się definiować z manichejską prostotą, odsłania się ono w ciągłym ruchu wieloznacznych konfliktów" (La nueva novela hispanoamericana, 1976).

Autor powieści totalnych

Podobną taktykę narracyjną przyjął Vargas Llosa w kolejnej powieści: "Rozmowa w 'Katedrze'" to potężna i ambitna historia splatająca losy szeregu postaci w Peru pod rządami Odríi. I znów, dzięki zwielokrotnieniu planów, pisarz potrafił pokazać zarówno władzę od środka (otoczenie dyktatora, techniki manipulacji społeczeństwem), jak i jej wpływ na życie zwykłych ludzi. Tytułową rozmowę w barze o nazwie "Katedra" prowadzą Santiago Zavala, który wyrwał się spod władzy lojalnego wobec rządu ojca, oraz Ambrosio, człowiek ze społecznych nizin, znajomy Cayo Bermúdeza, bliskiego współpracownika prezydenta. "Rozmowa..." często uznawana jest za największe dzieło Vargasa Llosy, on sam miał ponoć powiedzieć, że "gdybym miał uratować przed spaleniem jedną tylko napisaną przeze mnie powieść, to byłaby właśnie ta". Bez wątpienia jest to jeden z najciekawszych przykładów powieści totalnej całej literatury dwudziestowiecznej.

Tym większym zaskoczeniem dla czytelników i krytyki okazała się kolejna powieść Peruwiańczyka "Pantaleon i wizytantki". Zamiast potężnego eposu scalającego w sobie obraz całej epoki, Vargas Llosa napisał książkę lekką, zabawną, o silnym wydźwięku humorystycznym i linearnie poprowadzonej fabule. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że opowieść o kapitanie Pantaleonie Pantoja, któremu przełożeni zlecili stworzenie wojskowej formacji zrzeszającej prostytutki obsługujące żołnierzy, to rzecz wyłącznie rozrywkowa. Pod płaszczykiem zabawnej historii przeprowadza tu Vargas Llosa atak na armię (tudzież szerzej pojmowany militaryzm) i hipokryzję, co jednak nie zmienia faktu, że pozycja ta zainaugurowała lżejszy nurt twórczości peruwiańskiego twórcy.

Mario Vargas Llosa
materiały prasowe

Dzieła Vargasa Llosy dzielą się bowiem na dwa sektory: z jednej strony mamy do czynienia z powieściami totalnymi, zakrojonymi na szeroką skalę freskami łączącymi realizm z uniwersalnym przesłaniem; z drugiej zaś teksty nawiązujące do konwencji gatunkowych, kojarzone z postmodernizmem i znacznie łatwiejsze w odbiorze.

Majstersztykiem nurtu "lekkiego" jest niewątpliwie mocno autobiograficzna "Ciotka Julia i skryba". Jej zasadnicza fabuła ma charakter romansowy: opisuje przypadki z życia młodego Maria, który zakochuje się w spowinowaconej z nim i starszej o kilka lat rozwódce Julii. Jednocześnie jest to opowieść typu "portret dorastającego artysty", Mario ma bowiem literackie niepokoje i ambicje, kontrastujące z rzemieślniczym podejściem do pracy niejakiego Pedro Camacho, autora bardzo popularnych powieści radiowych. Odcinki tychże powieści wypełniają parzyste rozdziały książki, zawsze kończące się w najciekawszym momencie - a z czasem splatające się chaotycznie ze sobą, kiedy to skryba popada w obłęd.

Ta przyjemna formuła pozwala Vargasowi Llosie na subtelną grę z czytelnikiem, który - tak jak ciotki bohatera - naśmiewa się ze schematycznych fabuł Camacho i dużo bardziej ceni ambitne próby młodego pisarza: tyle że ostatecznie zdaje sobie sprawę, że z wypiekami na twarzy czyta romansową powieść i daje się złapać na lep literackich konwenansów. "Ciotka Julia..." to wirtuozerski popis autoironii, a zarazem perfekcyjny komentarz do popkultury i jej recepcji.

Historyk

Literacką klasę pokazuje także peruwiański pisarz w "Pochwale macochy" i jej kontynuacji - "Zeszytach don Rigoberta". Erotyczna konwencja staje się pod piórem Vargasa Llosy miękkim tworzywem i prowadzi go w zaskakujące rejony: próżno w "Pochwale" szukać typowych erotycznych scenek - jest to raczej pean na cześć zmysłowości i cielesności. Konwencje gatunkowe okazują się pojemne i elastyczne, autor tak jakby testuje ich granice i możliwości.

Podobnie dzieje się z niewielkim "Kto zabił Palomina Molero?" - to z jednej strony typowy kryminał, ale - jak to czasem dobre kryminały czynią - skręcający w stronę społecznej obserwacji i politycznego wydźwięku: to swoista metafora poszukiwania prawdy i sprawiedliwości. Stałych czytelników prozy Vargasa Llosy ucieszył także fakt, że jedną z głównych postaci jest tu policjant Lituma - znany już z "Zielonego domu", jednego z epizodów radiowej powieści Camacho oraz sztuki teatralnej "La Chunga". Lituma powraca także w "Litumie w Andach" (tym razem trafia do górskiej wioski w regionie zajętym przez bojowników Świetlistego Szlaku).

A jednak to te "trudniejsze" powieści pisarza decydują o sławie i renomie. Za jedno z największych jego osiągnięć uznaje się "Wojnę końca świata" - potężny historyczny fresk rozgrywający się w XIX-wiecznej Brazylii podczas powstania w Canudos, kiedy to grupa ubogich mieszkańców prowincji skupionych wokół charyzmatycznego przywódcy zbuntowała się przeciw władzom republiki rozpętując wojnę domową. W powieści tej Vargas Llosa wraca do swej ulubionej polifonicznej narracji, opisując losy całej galerii postaci związanych z ludową rewoltą. Prace nad powieścią poprzedziły badania tekstów źródłowych, autor podróżował także do Brazylii. Zaś impulsem do jej napisania stała się lektura Os Sertoes Euclidesa da Cunha, reportera, który rewoltę w Canudos widział na własne oczy i opisał w owym dziele.

Historyczny charakter ma także "Święto kozła" - rzecz o rządach Rafaela Leonidasa Trujillo, krwawego dyktatora Dominikany. Powieść tę uznano za kolejne z najwybitniejszych dzieł autora, ponoć po lekturze Gabriel García Márquez wykrzyknął: "Takich rzeczy nie robi się takim starym ludziom jak ja!". Choć nurt powieści o dyktatorze jest w Ameryce Łacińskiej przebogaty, Vargasowi Llosie udało się pokazać bardzo wiele: to z jednej strony pasjonująca historia o krzywdzie, która nie przestaje boleć po latach, i o zamachu na tyrana - ale zarazem studium umysłowego spustoszenia, jakie dyktatura sieje wśród zwykłych ludzi.

Człowiek, który uderzył Márqueza

Kolejna książka, "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", podejmuje temat tyleż klasyczny, co zawsze nęcący - miłość większą niż życie - w tragikomicznej, pełnej humoru tonacji. Tytułowa niegrzeczna dziewczynka to Lily, kobieta o plebejskim pochodzeniu, która postanawia wspiąć się na społeczne wyżyny cynicznie używając niewieścich atrybutów. Opowieść o niej snuje Ricardo - typ raczej spokojny, o skromnych życiowych ambicjach, z których największą wydaje się dochowanie uczuciowej wierności swojej pierwszej ukochanej: Lily właśnie. Tymczasem dziewczyna wędruje z Limy do Paryża, potem przyłącza się do partyzantki na Kubie, wiąże się z wysokim oficerem kubańskiej armii, następnie z francuskim dyplomatą, z angielskim milionerem i z japońskim mafiosem, w międzyczasie poświęcając niego uwagi i pieszczot wiernemu wielbicielowi. Wszystko to dzieje się na tle wydarzeń politycznych i społecznych rozpisanych na kilka dekad i miast Ameryki, Europy i Azji.

W książce znalazła się tajemnicza dedykacja: "X - na pamiątkę czasów heroicznych", która wywołała liczne spekulacje. Oczywiście pierwsze skojarzenie, zgodnie z tematem powieści, ma charakter miłosny, jakoby chodziło tu o sygnał, iż niegrzeczna dziewczynka kryje w sobie jakąś rzeczywistą postać i dawną historię romansową. Jednak pewien peruwiański prozaik spekuluje, że może tu chodzić o bardzo znanego latynoamerykańskiego pisarza, laureata Nagrody Nobla, który parę lat temu wydał swoją powieść miłosną, i któremu Vargas Llosa przedstawia oto literacką odpowiedź.

Tym autorem jest oczywiście Gabriel García Márquez, autor różnie przyjętej przez krytykę "Rzeczy o mych smutnych dziwkach". Obydwaj autorzy od lat nie rozmawiają ze sobą, ich przyjaźń zakończyła się w 1976 roku, kiedy to Vargas Llosa wymierzył Garcíi Márquezowi potężny cios w twarz. Powody do dziś nie są znane, obaj autorzy konsekwentnie unikają komentarzy na ten temat.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas